Archiwa tagu: literatura dla starszej młodzieży

Ktoś jedyny na świecie

 

Autorka: Katarzyna Wit-Formela
Wydawnictwo Dlaczemu

 

To druga, po „Maltańskiej przygodzie”, książka tej autorki. Siedemnastoletnia Julia jedzie do Warszawy na wakacje. Ma spotkać się z matką. Rodzice są rozwiedzeni. Ojciec mieszka w Giżycku i prowadzi sklep z rękodziełem. To wymagający człowiek, który lubi mieć kontrolę nad otoczeniem, ale jednocześnie potrafi dać dziecku poczucie stabilizacji i bezpieczeństwa. Matka jest artystką i żyje w ciągłym chaosie.

Julia nie jest typową nastolatką, nie przejmuje się za bardzo swoim wyglądem, lubi się uczyć i kocha wieś. Podróż do Warszawy trwa pięć godzin, ale czas szybko mija dzięki rozmowie ze starszą panią, która jedzie odwiedzić wnuczkę. Julia opowiada o swojej matce i przyznaje, ze nie potrafi jej przebaczyć. Boi się, że nie wytrzyma w Warszawie przez miesiąc.

Okazuje się, że przez rok w życiu matki zaszły duże zmiany. Przeprowadziła się do nowego mieszkania, stare zamieniając na pracownie, oraz zaręczyła się z Edmundem, który ma córkę z poprzedniego małżeństwa. Julka, jest zła, że tak późno się o tym wszystkim dowiaduje. Matka zajmuje się teraz nieswoim dzieckiem – nastolatką, która przechodzi trudny okres, zawala szkołę i wpada w złe towarzystwo. Szkoda, że nigdy nie znalazła tyle czasu dla swojej prawdziwej córki.

Julka i Gośka to dwa różne światy. Bohaterka ma wytyczony cel, chce zostać weterynarzem, zdać dobrze maturę i dostać się na studia. Gośka powtarza klasę w liceum i każdą wolną chwilę spędza z telefonem w ręku, albo na imprezach. Na jedną z nich zabiera ze sobą Julkę. Tam dziewczyna poznaje chłopca, który o dziwo stroni od alkoholu i interesuje się literaturą. Czuje, że to może być jej bratnia dusza.

Opowieść jest wciągająca, ciekawa, napisana z dużym wyczuciem. Autorka opisuje dylematy młodego pokolenia, konieczność dokonywania mądrych wyborów, podążania własną ścieżką. Lektura adresowana do starszej młodzieży.

Polecam. Oprawa miękka, klejona.

Flaw(less)

Autorka: Marta Łabęcka

Wydawnictwo: Editio

 

Marta Łabęcka dopiero debiutuje w świecie romansu książkowego tą powieścią, ale można uczciwie stwierdzić, że jest to debiut przynajmniej poprawny, o ile nie po prostu dobry. Utrzymana w konwencji literatury dla starszych nastolatków opowieść o przyjaźni i miłości oczywiście wprowadza dwoje głównych bohaterów i – czego pewnie nie trzeba dodatkowo tłumaczyć – rozwija schemat stopniowego zasypywania różnic, zdawałoby się, nie do zasypania.

Josephine ciągle słyszy, że „musi postarać się bardziej”. Stara się ciągle, gdyż kończy szkołę i pragnie – czy raczej jej matka tak zadecydowała – zdawać na Harvard. Nie może więc tracić czasu i musi dbać o bycie we wszystkim najlepszą. Tak dla zasady. Trudno jednak się dziwić zmęczeniu i zniechęceniu dziewczyny, gdy przy rodzinnej kolacji odbywa się taki oto dialog. Zaczyna ojciec: „Rozmawiałem ostatnio na twój temat z dyrektorem […] Wydawał się bardzo zadowolony, chwalił Twoje dotychczasowe wyniki”. Matka nigdy nie przepuści takiej okazji i szybko ripostuje: „Głupiec zamierza się szczycić tym, że jego szkoła wychowała przyszłą studentkę Harvardu, jakby w jakikolwiek sposób się do tego przyczynił. Jego opinia wcale nie oznacza, że wyniki Josephine są wystarczająco dobre, więc na twoim miejscu bym się tak nie cieszyła, bo nasza córka wciąż może przynieść wstyd rodzinie, jeśli się nie dostanie”. Nie wiem jak Państwo, ale recenzent po takiej kolacji z zasady przestałby się starać o cokolwiek.
Według Josephine w okolicznych rodzinach utrzymywanie pozorów stało się lokalnym hobby – tak czynią i jej rodzice, którzy obłudnie prezentują się światu jako idealna familia, podczas gdy prostacko torturują córkę psychicznie. Mają swoje małe imperium, któremu poświęcają całe życie (prowadzą „renomowaną kancelarię prawniczą w Londynie”), dzieckiem zaś od zawsze zajmowała się gospodyni, bliższa dziewczynie niż matka. Dziecko z bogatego domu nie ma więc życia ani perspektyw, poza tą jedną, że z całą pewnością będzie najlepsza. I nieszczęśliwa.

Jej przeciwieństwem jest Charles, dość przypadkowo spotkany chłopak z rodziny mocno rozbitej i patologicznej, problemów narkotykowych też w jego życiu nie brakuje, zaś relacja matka-dziecko jest opisana równie bogato – i na niekorzyść rodzicielki – jak w przypadku Josephine. Jednak potrzeba posiadania kogoś bliskiego i ważnego pozwala się, jak to w takich opowieściach, zbliżyć tym dwojgu, a niemożliwe do zignorowania różnice otwierają przed nimi znacznie ciekawszy i bardziej wartościowy świat od tego, który zafundowały im rodziny.
Ta powieść oczywiście dziedziczy rozmaite niedociągnięcia debiutów, jak choćby to, że autorka z upodobaniem klasyfikuje swoich bohaterów wedle koloru włosów. Ale zostawmy to, takie rzeczy wyprostuje stopniowo zdobywany warsztat. Ja natomiast polecam tę książkę. Najlepsi zwykle źle kończą, zaś spełnianie zachcianek niedojrzałych rodziców z wypchanymi portfelami nie powinno być żadnym pryncypium dla nastolatków, nikt im tych lat nie odda. Może więc lepiej, by w życiu Josephine pojawił się jakiś łobuz? Miła w lekturze, prosta i pocieszająca historia dla starszych nastolatków i dorosłych – ku pokrzepieniu i ku przestrodze. Miękka, klejona okładka.

 

 

 

Ukryte w ciszy

 

 

Autorka: Karolina Klimkiewicz
Wydawnictwo Szósty Zmysł

 

Karolina Klimkiewicz jest psychologiem, wykładowcą, autorką „Bieszczadzkiej Rapsodii” oraz powieści z nurtu New Adult – „Dopóki starczy mi sił”.

Nikodem ma dziewiętnaście lat i właśnie zdał maturę. Jest nieszczęśliwy i często ma myśli samobójcze. Zawsze był rozrabiaką, czarną owcą w rodzinie. Po śmierci matki zamknął się w swoim świecie. Jego ojciec jest dyrektorem liceum i to dzięki niemu Nikodem skończył szkołę. Teraz nie bardzo wie co ze sobą zrobić. Buntuje się, samookalecza, nie chce pójść na terapię. Lubi robić zdjęcia, które zamieszcza w mediach społecznościowych. Ma tam dużo fanów. Poza tym słucha muzyki, jeździ na rowerze i opiekuje się swoją małą siostrą Basią.

Wpadła mu w oko Felicja, jasnowłosa dziewczyna o smutnych oczach. Nie potrafi jednak nawiązać z nią normalnej rozmowy. Wydaje mu się, że pochodzi z lepszego, bogatego domu. Jest kujonką. Nikodem nie wie o tym, że Felicja nie może sobie pozwolić na najmniejszy błąd, bo odpowiada za całą rodzinę, młodszą siostrę i babcię. Jej rodzice nie żyją. Zostawili po sobie duże długi. Felicja musi pogodzić naukę z pracą w sortowni śmieci, a ma dopiero siedemnaście lat. Znajomym mówi, ż rodzice pracują za granicą. Udaje, że świetnie jej się powodzi. Wypożycza markowe ubrania w zaprzyjaźnionym komisie. Nikt nie może się dowiedzieć, że babcia jest chora, bo wtedy trafią z siostrą do domu dziecka.

Autorka obserwuje zachowania nastolatków, może czerpie ze swoich doświadczeń w pracy psychologa. Bohaterowie jej powieści są autentyczni, niedojrzali, rozchwiani emocjonalnie. Przygniata ich ciężar odpowiedzialności za bliskich. Mają żal do rodziców, że odeszli, że żyli tak egoistycznie. Klimkiewicz przeplata narrację Nikodema i Felicji. Pozwala nam spojrzeć na rzeczywistość z różnych perspektyw. Dwa światy, jak się okazuje, nie są od siebie aż tak odległe. Jest w tej książce dużo bolesnej prawdy o współczesnym świecie. Młodzi czytelnicy odnajdą tu siebie, swoich rówieśników, rodziców i nauczycieli.

Publikacja warta polecenia. Oprawa miękka, klejona.