Archiwa tagu: literatura dziecięca

Ćwiczymy koncentrację


Autorka: Agnieszka Łubkowska
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia

 

Książka z nowej serii wspierającej dzieci w wieku wczesnoszkolnym, zatytułowanej „Szkoła i ja”. Autorka prezentowanej części, Agnieszka Łubkowska, która jest trenerką zdolności poznawczych, zachęca dzieci do rozwijania niezwykle przydatnej w szkole umiejętności, jaką jest koncentracja.

Ukazuje ją jako supermoc, dzięki której nauka czytania, pisania i liczenia staje się o wiele łatwiejsza i przyjemniejsza. Wystarczy ją ćwiczyć jak mięśnie. Młodzi czytelnicy (i ich rodzice) znajdą w książce podstawowe informacje o funkcjonowaniu mózgu i dopaminie, porady na temat zdrowego odżywiania, trybu życia, snu i aktywności fizycznej, a przede wszystkim konkretne ćwiczenia na koncentrację. Wszystko to zaprezentowane jest w pomysłowy i atrakcyjny sposób.

Otóż dwójka uczniów drugiej klasy, ośmioletnie bliźnięta, Ada i Kuba, poznają w szkole (zarówno na lekcjach, jak też w świetlicy) zabawy i ćwiczenia pomagające im się skupić. Chętnie wykorzystują je również w domu podczas odrabiania lekcji. Okazuje się bowiem, że ćwiczenia na koncentrację nie tylko są pomocne w nauce, lecz także sprawiają im wiele frajdy. Gdy rozpiera ich energia i trudno im się skupić, grają na przykład w „Muchę”, bawią się w odrysowywanie konturów, wyobrażają sobie, że są magicznym drzewem, wypróbowują też techniki oddechowe oraz pozycje obniżające poziom stresu i przywracające koncentrację. Znajdziemy tu zatem propozycje zabaw ruchowych, oddechowych, pamięciowych i relaksacyjnych. Wszystkie są przejrzyście zaprezentowane na obrazkowych instrukcjach opatrzonych przystępnym opisem w komiksowych dymkach. Na końcu książki zamieszczone są wskazówki dla rodziców i opiekunów.

Wartościowa, użyteczna książka. Okładka twarda, szyta. Bardzo polecam.

Anna Włodarkiewicz, „Matylda i tajemnica Straży”

Matylda i tajemnica Straży

Anna Włodarkiewicz, „Matylda i tajemnica Straży”Autorka: Anna Włodarkiewicz
Ilustracje: Magdalena Babińska
Wydawnictwo: SQN
Poziom czytelniczy BD I/II

Królewna Matylda jest najstarszym spośród dzieci władcy Królestwa Straży. Każdego dnia nudzi się jak mops podczas lekcji czytania, kaligrafii i łacińskich przysłów, które zaplanowali dla niej rodzice. Królewna czuje, że w przyszłości wcale nie chciałaby być elegancką damą, ponad wszystko ceniącą dobre obyczaje i konwenans. Zamiast tego wolałaby zostać bohaterką, mieć niebezpieczne przygody, a najlepiej przejść do historii Królestwa. Problem w tym, że rodzice mają wobec Matyldy inne plany. Poza tym uważają, że w spokojnych czasach, które dzięki ich staraniom nastały, najlepiej w ogóle nie informować dzieci o potencjalnych zagrożeniach. Niestety na dwór królewski coraz częściej docierają pogłoski, że pokój w królestwie być może właśnie dobiega końca…

Matylda jest dzieckiem, które nie może usiedzieć w jednym miejscu i – jak łatwo przewidzieć – w końcu wpada w tarapaty. Z opresji ratuje ją co prawda sir Klemens, Pierwszy Rycerz na zamku, jednak dziewczynka podczas samodzielnej wyprawy do wiedźmiego lasu naprawdę najada się strachu. Czy jej niebezpieczna przygoda skłoni rodziców, żeby przestali zatajać przed nią niewygodne fakty i pozwolili uczyć się także rycerskiego rzemiosła?

Tak w największym skrócie prezentuje się fabuła pierwszej części nowego cyklu powieści dla dzieci autorstwa Anny Włodarkiewicz. Autorkę znamy już z szeregu innych publikacji, w tym książek o przygodach Gai z Gajówki (ich ostatnią część prezentowaliśmy niedawno, podczas przeglądu 15 w 2024 roku). „Matylda i tajemnica Straży” to dobrze napisana i dopracowana powieść dziecięca, która może służyć najmłodszym jako jedna z pierwszych lektur wprowadzających je w świat literatury fantasy. Przeznaczona jest głównie dla dziewczynek, bo jedno z jej głównych przesłań wyraźnie mówi o tym, że kobieta może zostać kim tylko chce – choćby i lubującą się w walce bohaterką. Według Włodarkiewicz tradycyjne role płciowe nie powinny nikogo ograniczać w dążeniu do realizacji swoich marzeń.

Dwustustronicowej historii towarzyszą utrzymane w klimacie dziecięcego fantasy ilustracje Magdaleny Babińskiej. Książka jest bardzo przyjemna i sądzę, że może zainteresować czytelniczki w wieku około dziesięciu lat. Warto ją kupić. Oprawa miękka, klejona.

Wojciech Widłak, „Marta i zagadka starego lustra”

Marta i zagadka starego lustra

Wojciech Widłak, „Marta i zagadka starego lustra”Autor: Wojciech Widłak
Ilustracje: Ewa Poklewska-Koziełło
Wydawnictwo: HarperKids
Poziom czytelniczy: BD 0/I

Główną bohaterkę tej książki, Martę, możemy kojarzyć także z innych dzieł Wojciecha Widłaka. „Marta i zagadka starego lustra” to kolejna pozycja z serii „Czytam sobie”, która ma pomagać dzieciom w nauce czytania. Publikacja liczy pięćdziesiąt stron i oznaczona jest jako poziom drugi z trzech. Oznacza to m.in., że w tekście książki znalazło się 800-900 wyrazów i zdarzają się dłuższe zdania.

Fabuła nowej książki Widłaka jest zajmująca. Bohaterka idzie w niej do muzeum miejskiego wraz ze swoim wujkiem Damazym – profesorem i wynalazcą. Na wystawie wujek pokazuje jej pewne tajemnicze lustro, które według niego należało niegdyś do znanego z legend Jana Twardowskiego, czarnoksiężnika najbardziej znanego z tego, że zaprzedał duszę diabłu. Jednak według wujka Damazego lustro Twardowskiego wcale nie jest lustrem, ale magicznym artefaktem, który pozwalał mu na podróże w czasie. Czy bohaterom uda się zbadać magiczny przedmiot i przekonać się, co może powiedzieć o nim nauka?

Książkę można zdecydowanie polecić. Opowiedziana przez Widłaka historyjka jest ciekawa, bogata w wiedzę i w dodatku może pobudzać małych czytelników do refleksji. Napisana jest w taki sposób, że rzeczywiście bardzo dobrze nadaje się do ćwiczenia umiejętności czytania. Dodatkowe brawa należą się Ewie Poklewskiej-Koziełło, która wzbogaciła książkę o fantastyczne, bajkowe ilustracje. Oprawa broszurowa, klejona. Okładka miękka. Na ostatniej stronie sześć ładnych naklejek.

Matthew Gray Gubler, „Rumpel Chwast. Opowieść o bananach, przynależności i byciu sobą”

Rumpel Chwast. Opowieść o bananach, przynależności i byciu sobą

Matthew Gray Gubler, „Rumpel Chwast. Opowieść o bananach, przynależności i byciu sobą”Autor: Matthew Gray Gubler
Wydawnictwo: Znak Emotikon
Poziom czytelniczy: BD I/II

Obrazkową książkę Matthew Graya Gublera wydawca reklamuje, chwaląc się jej sukcesami w Stanach Zjednoczonych, gdzie była numerem jeden na liście bestsellerów „New York Timesa” i została uznana przez magazyn „Forbes” najlepszą dziecięcą książką roku.

Jej głównym bohaterem jest przedstawiony czytelnikowi już w tytule Rumpel Chwast, dziwak i odludek. Rzeczywiście, pod wieloma względami różni się on od mieszkańców okolicy: ma tylko pięć krzywych zębów, trzy cienkie włosy, zieloną skórę i w dodatku jego lewa stopa jest o 11 procent większa niż prawa. Z powodu swojej ewidentnej odmienności Rumpel jest na tyle niepewny siebie, że zamieszkał w studzience kanalizacyjnej. Stworek boi się, że jego dziwna uroda może wystraszyć innych. Jest bardzo samotny, a w przezwyciężeniu tej samotności nie pomaga mu ani stworzenie sobie przyjaciela ze śmieci, ani oglądanie bawiących się na ulicy ludzi i wyobrażanie sobie, że jest z nimi. Do ludzi Rumpel wychodzi właściwie tylko raz w roku, podczas Dorocznej Parady Piżamowców i Watocukrowych Naleśnikowców. Święto jest w końcu na tyle radosne i gwarne, że na pewno nikt go nie zauważy! Niestety w tym roku wyczekiwane wyjście ze studzienki stoi pod znakiem zapytania, ponieważ Rumplowi zaginęło nakrycie głowy ze skórki od banana, które dotąd zawsze służyło mu za kamuflaż… Kiedy stworek smuci się faktem, że tym razem opuści swoje ulubione święto, niespodziewanie dobiega go głos z ulicy. Okazuje się, że mieszkańcy miasteczka nie tylko zawsze go widzieli, ale w dodatku tęsknią za jego obecnością na paradzie!

Historia o Rumplu narysowana jest kreską stylizowaną na dziecięce bazgroły, co według mnie wypada dobrze. Historia jest zabawna i ma szansę rozbawić dzieci, a przynajmniej sprawić, że czas przeznaczony na lekturę spędzą z uśmiechem na twarzy. Morał historii jest z kolei cenny – w końcu któż nie czuje się od czasu do czasu niepewnym siebie odmieńcem, zwłaszcza w dzieciństwie? Zastanawiam się jedynie, czy przesłanie nie jest przypadkiem aż nazbyt pozytywne. Pod koniec książki całe miasteczko kocha Rumpla, nie znajduje się nawet jedna osoba, która dziwi się jego zielonej skórze i ogólnej odmienności. Trochę mało to realistyczne i obawiam się, że dziecko wyśmiewane przez rówieśników z powodu jakiejś odmienności może ten fakt zauważyć.

Według mnie książkę Matthew Graya Gublera można kupić, nie jest to jednak lektura obowiązkowa. Oprawa twarda, szyta.

Hau! Prawie wszystko o psach

Autorka: Joanna Rusinek
Wydawnictwo Nasza Księgarnia

Książka edukacyjno-rozrywkowa zawierająca podstawowe wiadomości o psach autorstwa ilustratorki Joanny Rusinek. Poprzednio na liście „Co robią lisy?” (P. 2/2023).

Informacje teoretyczne o pochodzeniu psów, ich budowie i mowie ciała zostały uatrakcyjnione zadaniami do wykonania i zabawami. Dzięki nim, ciekawość młodych czytelników zostanie pobudzona, a niewielkie aktywności przyciągną ich uwagę na dłużej. Mamy tu np. grę planszową, labirynt, zgadywanki, wskazówki do wykonania prostych psich rysunków, a nawet instrukcję, jak zrobić zabawkę dla psa ze starej koszulki. Część edukacyjna także została ujęta w przystępnej formie, dużo tu żartobliwych rysunków i zabaw słownych. Dobrym przykładem uwidaczniającym humorystyczne podejście autorki do psich spraw jest zestawienie prawdziwych nazw ras psów z wymyślnymi hybrydami językowymi dla kundelków, takimi jak: nieogar polski, lamentyńczyk lub owczarek krzeszowicki. Uśmiech na twarzy wywołuje także lista produktów, które szkodzą psom, bowiem wg autorki szczególnie szkodliwe dla zwierzęcia jest zjedzenie przez niego czekolady, rodzynek i… zadania domowego z matematyki. Wszystkie te żartobliwo-edukacyjne fakty o psach pięknie współgrają z kolorowymi, rysunkowymi ilustracjami.

Zabawkowa książka będzie dobrym wyborem dla dzieci ogarniętych fascynacją psimi przyjaciółmi. Lekka forma, zadania do wykonania i edukacyjne treści promujące zdrową relację z czworonogami sprawiają, że jest to książka kompletna i warto mieć ją na bibliotecznej półce. Bardzo polecam. Oprawa twarda, szyta.

Silvija Šesto, „Petar chce wiedzieć, skąd biorą się dzieci”

Petar chce wiedzieć, skąd biorą się dzieci

Silvija Šesto, „Petar chce wiedzieć, skąd biorą się dzieci”Autorka: Silvija Šesto
Ilustratorka: Vanda Čižmek
Wydawnictwo: Ezop

Kilkuletni Petar bardzo chce dowiedzieć się, skąd się biorą dzieci. O odpowiedź na to pytanie prosi swoją ulubioną Książeczkę, która bardzo często odpowiada na jego pytania, kiedy rodzice nie mają na to czasu. Niestety w przypadku tego jednego pytania Książeczka coś kręci, robi uniki, w nieskończoność odwleka odpowiedź. Zupełnie tak samo jak rodzice i inni dorośli! Z pomocą przychodzi Petarowi jego koleżanka Ana. Wprawdzie ona też dotąd nie dowiedziała się, skąd właściwie wzięła się na tym świecie, ale za to ma ciekawy pomysł na to, jak przechytrzyć rodziców i zmusić ich do mówienia.

Książka Silviji Šesto, jednej z najbardziej cenionych chorwackich autorek literatury dziecięcej, tak naprawdę wcale nie opowiada o tym, skąd się biorą dzieci. Punktem dojścia nie jest w niej odpowiedź na pytanie Petara, ale scena, w której chłopiec spędza wraz z rodzicami i Książeczką wspólny wieczór, pełen bliskości i rodzinnej atmosfery. Dzieło Silviji Šesto jest dość przewrotne, pełne humoru, ale i ciepła, a rysunki Vandy Čižmek świetnie korespondują z tą atmosferą.

Według mnie książki nie powinno się w ciemno polecać wszystkim – i sądzę tak, mimo że spodobało mi się to, jak nakłania ona do umacniania więzi rodzinnych. Bez obaw: nie tylko nie odpowiada ona na tytułowe pytanie Petara, ale na dobrą sprawę nawet nie daje małym czytelnikom sensownych wskazówek. Z pewnością jednak sprowokuje ich do szybszego zadania odwiecznego pytania swoim własnym rodzicom. Wniosek: opiekunowie niech podsuwają dzieciom tę książkę tylko na własną odpowiedzialność. Bibliotekarze na własną rękę lepiej niech tego nie robią.

Judith Kerr, „Tygrys, który przyszedł na herbatę”

Tygrys, który przyszedł na herbatę

Judith Kerr, „Tygrys, który przyszedł na herbatę”Autorka: Judith Kerr
Wydawnictwo: Mamania

Książka „Tygrys, który przyszedł na herbatę” to klasyka brytyjskiej literatury dziecięcej. Dziełko stworzone w 1968 roku przez autorkę i ilustratorkę Judith Kerr od ponad pięćdziesięciu lat cieszy się niesłabnącą popularnością w Wielkiej Brytanii, a także w innych krajach, w których zostało wydane. Ponadczasowy pomysł autorki jest prosty: oto, któregoś popołudnia małą Sophie i jej mamę niespodziewanie odwiedza tygrys i grzecznie pyta, czy mógłby zjeść u nich podwieczorek. Mama Sophie zaprasza go i częstuje kanapkami, szybko okazuje się jednak, że gość – mimo że bardzo dobrze wychowany – ma swoje potrzeby. Tygrys opuszcza mieszkanie dopiero kiedy zjada absolutnie wszystko, co było w nim do zjedzenia (do ostatniej kropli wypija nawet wodę z kranu!). Kiedy z pracy wraca tata Sophie i dowiaduje się, co się stało, cała rodzina wybiera się na kolację do restauracji. Następnego dnia Sophie z mamą idą na zakupy, aby uzupełnić domowe zapasy, tygrys zaś już nigdy więcej nie pojawia się w ich domu.

W książce Judith Kerr jest wprawdzie coś niedzisiejszego, promieniuje z niej jednak mnóstwo ciepła, a surrealistyczna opowiastka o odwiedzinach tygrysa ma taką samą moc zadziwiania i rozbawiania najmłodszych dzieci, jaką miała w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku. Wielką zaletę książki stanowią fantastyczne pastelowe ilustracje Judith Kerr – są znakomite, nawet jeśli w swojej grzeczności nie do końca przystają do dzisiejszych mód. Bardzo polecam zakup. Oprawa twarda, szyta.

Kukuryku! Afera w kurniku

Autorka: Gabriela Rzepecka-Weiss
Ilustracje: Dorota Prończuk
Wydawnictwo Kropka
Kategoria wiekowa BD I

Opowiadanie dla dzieci, które doskonale obrazuje, czym jest plotkowanie i jak rozróżnić rzetelne dziennikarstwo od taniej sensacji. Dziecko dowie się tego, dzięki historii wykreowanej na przykładzie życia zwierząt zagrodowych, które otworzyły rozgłośnię radiową z codziennymi wiadomościami z podwórka. Kury zbierają informację, lecz niewprawione w sztuce dziennikarskiej robią to nierzetelnie – przekazują sobie niepełne wiadomości, a każda kolejna dopowiada sobie swoją wersję, w wyniku czego powstaje plotka. Kury zdradzają także w radio niespodziankę, którą przygotowała świnka, szerzą nieprawdziwą informację o zbliżającej się zimie w środku lata i skłócają ze sobą zwierzęta. W końcu miarka się przebrała i nikt już nie chciał słuchać obraźliwych plotek i pomówień, więc rozgłośnia została zamknięta.

Książka pokazuje, jaką siłę mają media, a także uczy, że nie warto wierzyć we wszystko, co się usłyszy w radiu lub w internecie. Pozycja raczej do wspólnego czytania dorosłych z dziećmi, idealnie jako pretekst do rozmowy z dziećmi o mediach. Zawiera kolorowe ilustracje. Dialogi między kurami są rymowane, a w całej opowieści pełno dźwiękonaśladowczych wyrazów. Polecam. Oprawa twarda, klejona. Poprzednio na liście „Pola na rowerze” (P. 11/2023).