Archiwum autora: Radosław Pulkowski

Marcin Wyrwał, „Psy na ruskich. Polacy walczący z Rosją w Ukrainie”

Psy na ruskich. Polacy walczący z Rosją w Ukrainie

Marcin Wyrwał, „Psy na ruskich. Polacy walczący z Rosją w Ukrainie”Autor: Marcin Wyrwał
Wydawnictwo: Otwarte

Marcin Wyrwał to dziennikarz i reporter, który przez pierwsze miesiące po inwazji Rosji na Ukrainę 24 lutego 2022 roku relacjonował przebieg wojny na łamach Onetu. O wciąż trwającym konflikcie wie więc bardzo dużo, choćby dlatego, że sporo widział na własne oczy. Od pierwszych chwil po ataku dochodziły go słuchy o polskich ochotnikach, którzy z różnych powodów postanowili pojechać do Ukrainy, bo dołączyć do tamtejszej armii. W swoim reportażu „Psy na ruskich” oddał im głos, by opowiedzieli o swoich motywacjach i doświadczeniach na froncie. Jak pisze Wyrwał, ludzie ci „mają (…) unikatowe doświadczenia i informacje, bezcenne w obliczu możliwej agresji Rosji. Dzielą się nimi w tej książce z każdym, kto zechce ją przeczytać.”

W swojej książce autor oddał głos szesnastu polskim ochotnikom, którzy walczą lub walczyli po stronie Ukrainy i ojcu siedemnastego – tego, który nie zdążył samodzielnie porozmawiać z dziennikarzem, bo wcześniej zginął na froncie. Są wśród nich najróżniejsze osoby, nie wszystkie to byli żołnierze. Na froncie znaleźli się także były restaurator czy emigrant zarobkowy i były DJ. Jeden jest byłym kibolem, który twierdzi, że ustawki z kibicami innych drużyn przygotowały go do wojny dużo lepiej niż służba w polskim wojsku. Wśród przedstawionych w książce ochotników jest też jedna kobieta – czterdziestoczteroletnia Dorota, prywatnie żona i matka. Jak pisze Wyrwał, „w dużych konfliktach zbrojnych niczego i nikogo nie da się opisać za pomocą prostych, czarno-białych schematów.”

Brak odautorskiego komentarza Marcina Wyrwała stanowi jedną z największych zalet jego książki. Jego głos obecny jest właściwie tylko we wstępie i przypisach. Poza tym mówią żołnierze. Co prawda opowiadając o swoich doświadczeniach, mogą nie odpowiadać na wszystkie pytania, jakie chciałby zadać im czytelnik, ale za to przedstawiają swoje własne spojrzenie na wojnę i swój w niej udział, a to przecież cenniejsze. Warto mieć egzemplarz tej książki w swojej bibliotece. Oprawa miękka, klejona.

Szara godzina. Czas na nową architekturę

Filip Springer, „Szara godzina. Czas na nową architekturę”Autor: Filip Springer
Wydawnictwo: Karakter

W swojej nowej książce Filip Springer powraca do tematu, który kiedyś był w jego twórczości tematem przewodnim – do architektury. Tym razem nie pisze jednak ani o niedocenianych, a często znakomitych przejawach architektury PRL-u, ani odwrotnie – o tym, co w polskiej architekturze najgorsze. W „Szarej godzinie” reportażysta postanowił w eseistyczno-reportażowy sposób przybliżyć czytelnikom zestaw problemów związanych z koniecznością uczynienia architektury dziedziną bardziej zrównoważoną i przyjazną środowisku niż w ostatnich dziesięcioleciach.

Springer dowodzi, że do budowania powinniśmy zacząć podchodzić o wiele bardziej odpowiedzialnie, niż robiliśmy to do tej pory. A przy okazji – że temat ekologii jest niestety zupełnie obcy przeważającej większości firm budowlanych i pracowni architektonicznych. Tymczasem to najwyższy czas, by, zamiast burzyć i budować od nowa, zacząć wykorzystywać architekturę, którą już mamy, a nawet – by zacząć godzić się z utratą komfortu, który dla niektórych stał się czymś oczywistym. „Czy to nadal jest komfort, jeśli sobie uświadomimy, że aby go sobie zapewnić, znacząco ograniczamy szanse naszych dzieci na uporanie się z katastrofą klimatyczną? Czy komfort wciąż będzie nam wówczas smakować?” – pyta Springer w swojej książce.

Oczywiście autor „Szarej godziny” unika stawiania łatwych diagnoz, zbyt wielkiego moralizowania oraz prawienia czytelnikom kazań. Zamiast tego pokazuje im obecny, nieciekawy krajobraz i przykłady działań, które mogłyby przyczynić się do zmian. A przede wszystkim – prowokuje do zastanowienia się nad całym zestawem tematów związanych z bardziej zrównoważonym budowaniem, zasiedlaniem i zamieszkiwaniem. Zamiast wskazywać, jak powinno być, przytacza liczne rozmowy, które odbył, przygotowując się do napisania tej książki – i są to zarówno rozmowy z architektami, którzy według niego w niewystarczający sposób troszczą się o kwestie środowiskowe, jak i z tymi osobami, które szukają sposobów na wprowadzanie zmian na lepsze. Do najbarwniejszych ukazanych przez Springera przykładów dobrych praktyk zalicza się obsypany nagrodami, otwarty w 2023 roku Park Akcji „Burza” znajdujący się na Kopcu Powstania Warszawskiego w Warszawie.

Nowa książka Filipa Springera to rzecz dobrze napisana i podejmująca interesujący temat. Warto ją mieć na bibliotecznej półce. Oprawa miękka, klejona.

Ola Sukiennik, Nina Sukiennik, „Kira i Czarny Rumak”

Kira i Czarny Rumak

Ola Sukiennik, Nina Sukiennik, „Kira i Czarny Rumak”Autorki: Ola Sukiennik, Nina Sukiennik
Wydawnictwo: Tandem
Poziom czytelniczy: BD II/III

Dwunastoletnia Kira Hirsz początkowo w ogóle nie chce spróbować jazdy konnej. Kiedy jednak za namową mamy i przyjaciółek odwiedza pobliską stadninę, okazuje się, że konie od zawsze były jej przeznaczone. Najpierw już przy pierwszym spotkaniu udaje jej się zdobyć względy Iskry – pięknej, ale narowistej i nieprzewidywalnej klaczy. Chwilę później szesnastoletni John, syn właścicieli stadniny, proponuje, że nauczy ją jeździć konno. Mało tego – będzie to nauka tak intensywna, by Kira mogła wziąć udział w nadchodzących wielkimi krokami zawodach.

Powyższy akapit to właściwie tylko zawiązanie akcji powieści. Później robi się ciekawiej – Kira zaczyna niewinnie podkochiwać się w Johnie, poznaje Lenę, czyli najbardziej nieprzyjemną uczennicę w stadninie, a także Kelly, ośmioletnią kuzynkę Johna, która przyjechała z Anglii na wakacje. Po pewnym czasie Kira, buszując na strychu, dowiaduje się, że stadnina w Miłowie niegdyś należała do jej rodziny, a konkretnie do pradziadka Konstantego, który wówczas posługiwał się jeszcze niemieckim zapisem ich wspólnego nazwiska – Hirsch. Dalsze śledztwo, przeprowadzone w asyście Johna i jego mamy, obecnej właścicielki stadniny, wskazuje też na to, że Iskra, którą ku zaskoczeniu wszystkich zdołała okiełznać Kira, jest prawdopodobnie potomkinią Pioruna – konia, na którym kiedyś jeździł pradziadek dziewczyny.

Fabuła „Kiry i Czarnego Rumaka” zapleciona jest naprawdę zgrabnie. Dodanie do niej wątku historycznego, związanego z przeszłością rodziny Hirszów, jest sporym zaskoczeniem w powieści, która początkowo w ogóle nie zapowiada podobnych atrakcji – i muszę przyznać, że jest to naprawdę udana niespodzianka. Tym bardziej że wątki obyczajowe, zapewne najważniejsze dla większości młodszych czytelniczek, również poprowadzone są w powieści bez zarzutu.

„Kira i Czarny Rumak” to powieść napisana wspólnie przez mamę i jej jedenastoletnią córkę, będącą pomysłodawczynią książki. Współpraca naprawdę im się udała – spojrzenie córki i jej pomysły sprawiają, że perspektywa dwunastolatki wydaje się autentyczna, mama zaś – jak można przypuszczać – przydała tej historii spójności i literackości. Efekt końcowy jest więcej niż zadowalający.

Polecam bibliotekom zakup „Kiry i Czarnego Rumaka”. Oprawa miękka, klejona.

Elise Gravel, Magali Le Huche, „Plemię Śmierdziaków”

Plemię Śmierdziaków

Elise Gravel, Magali Le Huche, „Plemię Śmierdziaków”Autorka: Elise Gravel
Ilustracje: Magali Le Huche
Wydawnictwo: Polarny Lis
Poziom czytelniczy: BD I

„Plemię Śmierdziaków” to książka napisana przez lubianą kanadyjską autorkę książek dla dzieci oraz ilustratorkę Elise Gravel i zilustrowana przez francuską ilustratorkę Magali Le Huche. Ostatnią pozycją Gravel na naszej liście była książka pt. „Każdy z nas” (przegląd 10/2024), a ostatnią zilustrowaną przez Le Huche – „Cisza!” Celine Claire (przegląd 11/2019). Wspólne dzieło dwóch uznanych twórczyń jest jak najbardziej udane.

Książka opowiada o tytułowym Plemieniu Śmierdziaków – grupie dzieci żyjących dziko „w lesie po drugiej stronie Sosnowej Góry”. Dzieci te wprawdzie biegają na golasa i nigdy się nie myją, czemu zawdzięczają swoją nazwę, ale zorganizowały sobie prężnie działające małe społeczeństwo. Choć opiera się ono na zabawie, Śmierdziaki potrafią także zdobywać jedzenie, orientować się w terenie, a nawet czytać – nauczyły się tego na opakowaniach po czipsach, które wyrzucają w lesie ludzie z miasta. Niestety swoboda i samowystarczalność, a przede wszystkim brud Śmierdziaków bardzo nie podobają się dyrektorce pobliskiego sierocińca, Iwonie Wkancik. Po konsultacji z innymi dorosłymi postanawia ona podstępem zwabić Śmierdziaki do prowadzonej przez siebie placówki, wymyć, wyczesać i ubrać, a następnie zmusić do idealnego zachowania. Naprawdę niewiele brakowało, by jej plan się powiódł, w ostatniej chwili udaremnia go jednak przywódczyni Plemienia Śmierdziaków, mała Frania Iskierka, która okazuje się jeszcze sprytniejsza. Kiedy role się odwracają i to dzieciom z lasu udaje się uwięzić dorosłych i przywiązać ich do drzewa, rozpoczyna się proces. Jak mówi Frania, dorośli zostają „formalnie oskarżeni o naprzykrzanie się dzieciom”, a następnie przegrywają proces. Unikają jednak kary, a cała historia kończy się tym, że dzieciom i dorosłym w końcu udaje się porozumieć.

Książka Elise Gravel i Magali Le Huche jest zabawna i dobrze się ją czyta. Nie ma zapędów moralizatorskich, a jej głównym przesłaniem byłoby zapewne twierdzenie, że swoboda jest rzeczą raczej dobrą niż złą. Dzieciom powinno się to spodobać, bo przecież zwykle nie trzeba ich do tego przekonywać. „Plemię Śmierdziaków” można polecić zarówno bibliotekom, jak i rodzicom. Oprawa twarda, szyta. Duży format.

Chris Grabenstein, Leo Espinosa, „Nie chcę drzemki!”

Nie chcę drzemki!

Chris Grabenstein, Leo Espinosa, „Nie chcę drzemki!”Autor: Chris Grabenstein
Ilustracje: Leo Espinosa
Wydawnictwo: Mamania
Poziom czytelniczy: BD 0/I

Bohaterką książki jest mała Michalina Miś, która jest zmęczona i marudna, krzyczy wniebogłosy, ale za wszelką cenę nie chce iść spać. Tata zabiera ją więc na spacer w wózku – ma nadzieję, że to ma szansę uspokoić i uśpić córkę. Na spacerze Michalina wciąż nie chce zasnąć, ale wtedy dzieje się coś niespotykanego: do dziewczynki odzywa się pewien starszy pan, mówiąc, że jeśli ona nie chce uciąć sobie drzemki, to on chętnie to zrobi, a następnie kładzie się na ławce i zasypia. Niemal natychmiast w jego ślady idą dosłownie wszystkie osoby, które Michalina i jej tata spotykają na spacerze: budowlańcy, chłopiec na deskorolce, a nawet policjanci na patrolu i sprzedawczyni w sklepie. Czy Michalina w końcu zrobi to samo, co oni?

Sympatyczną i zabawną książkę Chrisa Grabensteina, świetnie zilustrowaną przez Leo Espinosę, można polecić zarówno bibliotekom, jak i rodzicom. Nie jest oczywiście pewne, że przekona jakieś zmęczone dziecko, by i ono w porę poszło spać, ale może przynajmniej je rozśmieszy? Albo sprawi, że utożsami się z bohaterką? Oprawa twarda, szyta.

Manon Gauthier, „My wszyscy”

My wszyscy

Manon Gauthier, „My wszyscy”Autor: Manon Gauthier
Wydawnictwo: Muchomor
Poziom czytelniczy: BD 0/I

Manon Gauthier to uznana kanadyjska ilustratorka i kolażystka, która dotąd zilustrowała ponad dwadzieścia książek innych autorów. „My wszyscy” jest jej pierwszą w pełni samodzielną publikacją. Nie ma co owijać w bawełnę – książka jest świetna!

Pomysł Gauthier jest wyjątkowo prosty, ale tą prostotą silny. Autorka na kolejnych stronach przedstawia dzieciom różne stworzenia, bardzo krótko je charakteryzując, często za pomocą jakiejś barwnej ciekawostki. „Jestem koalą, który zwija się w kulkę, kiedy jest zimno, (…) płazami i gadami o zimnej krwi, (…) łosiem, spokojnym i samotnym, (…) zającem, który trawi swój posiłek dwa razy, (…) owadami, z mnóstwem miniaturowych oczu, (…) dzieckiem, które lubi słuchać historii” – pisze m.in. Gauthier w jednym, rozciągającym się na wiele stron zdaniu. Z kolei na ostatnich stronach dodaje: „Jestem Tobą, Twoimi rodzicami i dziadkami. Jestem komórką, najmniejszym elementem wszystkich istot żyjących. Ja to my wszyscy.” Tak niewymuszony sposób na skonfrontowanie dziecka z tajemnicą natury wydaje mi się świetnym pomysłem. Tym bardziej że nietrudno wyłuskać z książki przesłanie ekologiczne – skoro człowiek jest tym samym, co zwierzęta, to może należałoby o nie zadbać tak, jak o samego siebie?

Najważniejszym elementem książki pozostaje jednak robiąca ogromne wrażenie oprawa graficzna. Każde przedstawione stworzenie powstało tu na bazie jednego kształtu – kształtu komórki. Autorka, często prowadząca warsztaty plastyczne dla dzieci, po prostu na kolejnych stronach zrobiła z niego odmienny użytek, obracając go do woli, malując na różne kolory i dodając do niego inne elementy tworzące konkretne ilustracje. Efekt końcowy wygląda fenomenalnie, choć warto zaznaczyć, że w „My wszyscy” dominuje szaro-bura kolorystyka. Z kolei na samym końcu autorka proponuje małym czytelnikom samodzielną zabawę, zapraszając ich do stworzenia z tego samego kształtu swoich własnych postaci i opowieści. Na sąsiedniej stronie umieszcza zaś kilka tych kształtów w różnym rozmiarze – przeznaczonych do wycięcia i obrysowania. Mimo tego elementu niebibliotecznego, gorąco polecam zakup książki. Każdy dorosły, który będzie przeglądał ją razem z dzieckiem, od razu zrozumie, że w podobnej zabawie można wykorzystać właściwie każdy inny kształt, a ostatniej strony wcale nie trzeba wycinać. Książka została wydana w dużym formacie, w oprawie twardej, szytej.

Nastolatki – emocje i dojrzewanie, samoakceptacja, grupy rówieśnicze… na bibliotecznej półce

Nastolatki – emocje i dojrzewanie, samoakceptacja, grupy rówieśnicze… na bibliotecznej półce

Bycie nastolatkiem zapewne nigdy nie było łatwe. Młodzi ludzie muszą borykać się z wieloma problemami, które niegdyś dręczyły ich poprzedników, ale dziś pojawiły się dodatkowe zagrożenia, wynikające m.in. z funkcjonowania mediów społecznościowych. Mądrzy dorośli w tej sytuacji mogą być autentycznym wsparciem w prowadzeniu nastolatków przez meandry rzeczywistości. Bibliotekarze posiadają odpowiednie kompetencje, aby realizować tę rolę społeczną. Po raz kolejny mogli je doskonalić na warsztatach zaproponowanych przez Dział Nowości Wydawniczych i Wydarzeń Kulturalnych, które odbyły się 3 października 2024 roku w Bibliotece na Koszykowej.

Uczestnicy szkolenia „Nastolatki – emocje i dojrzewanie, samoakceptacja, grupy rówieśnicze na bibliotecznej półce. Jak bez dydaktyzmu proponować młodym czytelnikom literaturę wspierającą w dorastaniu i jak o niej rozmawiać?” mogli wspólnie pracować nad metodami komunikacji z młodzieżą, zastanowić się na tym, jaką przestrzeń dla niej wykreować, aby spełniała kryterium bezpiecznego miejsca, a w końcu podyskutować o literaturze, która wspierałaby rozwój nastolatków. Zajęcia poprowadziła Anna Jurek – edukatorka seksualna i filozofka, współautorka programu edukacji seksualnej dla młodzieży realizowanego od 2012 r. jako zadanie publiczne dla Miasta Łódź, latach 2012-2023 wiceprezeska Fundacji SPUNK, pomysłodawczyni i realizatorka „Biblioteczek edukacji seksualnej” w łódzkich bibliotekach, wyróżniona w akcji „100 osób wspierających edukację seksualną w Polsce SEXEDPL i Forbes Women.

Nastolatki – emocje i dojrzewanie, samoakceptacja, grupy rówieśnicze… na bibliotecznej półce Nastolatki – emocje i dojrzewanie, samoakceptacja, grupy rówieśnicze… na bibliotecznej
półce Nastolatki – emocje i dojrzewanie, samoakceptacja, grupy rówieśnicze… na bibliotecznej
półce

Beata i Paweł Pomykalscy, „Czechy nieoczywiste”

Czechy nieoczywiste

Beata i Paweł Pomykalscy, „Czechy nieoczywiste”Autor: Beata i Paweł Pomykalscy
Wydawnictwo: Księży Młyn

Beata i Paweł Pomykalscy, autorzy wielu przewodników i książek podróżniczych, tym razem zabierają czytelników do kraju naszych południowych sąsiadów. Zgodnie z tytułem, pokazują im jednak Czechy nieoczywiste – w książce próżno szukać Hradczan czy Mostu Karola w Pradze. Nawet jeśli w publikacji pojawia się stolica Czech, to tylko po to, żeby autorzy mogli zaprezentować obiekty o wiele mniej znane: efektowny Kościół Najświętszego Serca Jezusowego, Sobór świętych Cyryla i Metodego oraz kilka rozsianych po mieście przykładów czeskiego kubizmu.

Co poza tym znajdziemy w książce? Naprawdę wiele miejsc, o których przeciętny turysta, kojarzący Czechy przede wszystkim z Pragą, zapewne nigdy nie słyszał. Pomykalscy opisują m.in. ogromny kompleks industrialny w Ostrawie wraz z socrealistyczną dzielnicą Poruba, z którą porównania nie wytrzymuje nawet krakowska Nowa Huta, zaglądają do malowniczych miasteczek, takich jak Štramberk oraz prezentują takie cuda architektury różnych epok, jak połączona z hotelem wieża telewizyjna na górze Ještěd czy Zamek Trosky, który wygląda jak wymarzona lokacja do filmów fantasy. Wybór prezentowanych miejsc rzeczywiście jest tu bardzo interesujący, a noty im poświęcone – pełne wiedzy i zręcznie napisane.

Jednym minusem publikacji jest bardzo skromna reprezentacja atrakcji przyrodniczych – w książce nie ma ani słowa choćby o czeskiej części Karkonoszy czy o Parku Narodowym Czeska Szwajcaria. Właściwie jeśli chodzi o rezerwaty, w książce znalazł się wyłącznie Rezerwat Soos (skądinąd bardzo interesujący). Trochę szkoda, bo w końcu ileż można oglądać, nawet najbardziej urokliwe, miasta i miasteczka? Mimo tego zastrzeżenia przewodnik Pomykalskich można polecić wszystkim osobom wybierającym się do Czech i chcącym choć na chwilę zboczyć z najbardziej utartych szlaków. Oprawa miękka, klejona.

Nigel Dunnett, „Projektowanie ogrodów naturalistycznych: podstawowe zasady”

Projektowanie ogrodów naturalistycznych: podstawowe zasady

Nigel Dunnett, „Projektowanie ogrodów naturalistycznych: podstawowe zasady”Autor: Nigel Dunnett
Wydawnictwo: Wytwórnia

Nigel Dunnett jest światowej sławy ekspertem w dziedzinie architektury krajobrazu, projektantem nasadzeń oraz pionierem naturalistycznego podejścia do tworzenia kompozycji roślinnych. Na co dzień pracuje na Uniwersytecie w Sheffield i projektuje – zarówno ogrody prywatne, jak i zbiorowiska roślinne w miejscach publicznych, najczęściej w rodzimej Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych. Najważniejsza maksyma, która towarzyszy mu podczas pracy brzmi następująco: „Projektowanie nasadzeń to forma sztuki współgrająca z naturą”. Dla Dunnetta nawet ważniejsze od tego, by jego projekt był piękny, jest to, by było w nim dla roślin miejsce na naturalną swobodę. Wystarczy jednak wziąć do ręki jego książkę, by przekonać się, że ekologiczne założenia mogą być niemal gwarantem pięknego efektu – zwłaszcza dla tych, którym nie wystarczają tradycyjne, sztywno zaprojektowane rabatki.

Książka zatytułowana „Projektowanie ogrodów naturalistycznych: podstawowe zasady” to zbiór szczegółowych porad autora, dotyczących tego, jak według niego powinno się tworzyć ogrody naturalistyczne. Wbrew pozorom nie jest to sztuka prosta – bardziej niż tradycyjne ogrodnictwo wymaga ona umiejętności odczytania natury i późniejszego dostrojenia się do niej z własnymi pomysłami. Autor zapewnia jednak, że efekt końcowy zawsze przynosi nasadzającemu, a nawet postronnym odwiedzającym, poczucie głębokiej satysfakcji, a przebywanie w ogrodzie naturalistycznym wpływa dodatnio na samopoczucie i zdrowie.

W swojej publikacji Dunnett łączy elementy własnego wyznania wiary w ogrodnictwo naturalistyczne z eksperckim poradnikiem. Jego książka jest również, jakby przy okazji, pięknym albumem, mnóstwo w niej bowiem zdjęć przedstawiających liczne projekty autora. Publikacja jest zdecydowanie warta polecenia osobom o zacięciu ogrodniczym – zarówno profesjonalistom, jak i amatorom. Duży format. Oprawa twarda, szyta.

Jacek Paśnik, „Tak szybko się nie umiera”

Tak szybko się nie umiera

Jacek Paśnik, „Tak szybko się nie umiera”Autor: Jacek Paśnik
Wydawnictwo: W.A.B.

W powieści „Tak szybko się nie umiera” Jacek Paśnik, autor urodzony w 1997 roku, przepisuje na nowo opatrzone opowieści o stanie wojennym – bez zbytniej martyrologii, bez zadęcia i, bardziej niż wielką historią, interesując się życiem zwykłych ludzi. To druga powieść dwudziestokilkuletniego autora. Poprzednią, zatytułowaną „Dzieci”, omawialiśmy podczas przeglądu 14 w 2022 roku.

Głównym bohaterem powieści jest Tomasz Wójcicki, prawie sześćdziesięcioletni mężczyzna, który opowiada córce o tym, co przydarzyło mu się, kiedy miał osiemnaście lat. Młodego Tomka poznajemy podczas najdłuższych wakacji jego życia, po zdaniu matury i w oczekiwaniu na egzamin na wymarzone studia (chce studiować architekturę). Chłopak ma zamiar uczciwie przepracować letnie miesiące i w tym celu jedzie z rodzinnej Uroczy do pobliskiej Bydgoszczy. Niestety nie będzie mu dane zrealizować tego planu, bo po drodze jego autobus zderza się z wojskową ciężarówką. Tomek odnosi dość ciężkie obrażenia, ale udaje mu się przeżyć wypadek. Kiedy wychodzi ze szpitala i wraca do Uroczy, dowiaduje się, że kraksa, w której brał udział, to w miasteczku temat numer jeden. Ludzie mówią, że zginęli w niej sowieccy żołnierze, a także, że po pomoc zadzwoniła Maria Kowalska, mieszkająca na odludziu kobieta w średnim wieku. Chłopak postanawia pójść do niej i podziękować za uratowanie życia. Wizyta skutkuje tym, że Tomasz i Maria nawiązują specyficzną, ale nadspodziewanie głęboką relację.

Powieść Paśnika wciąga już od pierwszych stron. Po części jest to zasługa umiejętnie prowadzonej, choć niespiesznej narracji, a po części przekonującego mówionego języka, którym książka została napisana. „Tak szybko się nie umiera” to z pozoru powieść „gadana”, ale z dobrze zaplanowaną warstwą fabularną – podczas lektury czytelnik ma wrażenie obcowania z dobrze przećwiczoną gawędą, której aż chce się słuchać dalej. Paśnik nie przekoloryzowuje swoich bohaterów, nie boi się przeciętności i może właśnie dzięki temu przykuwa uwagę czytelnika. W stosunku do swoich bohaterów ma dużo czułości – obojętnie czy jest to przepełniony marzeniami o lepszej przyszłości nastolatek, osamotniona Żydówka, która ocalała z Zagłady, ale nie może wyjechać z kraju do wymarzonej Jerozolimy czy komisarz wojskowy, do którego główny bohater bynajmniej nie żywi ciepłych uczuć.

„Tak szybko się nie umiera” będzie jak najbardziej trafionym zakupem bibliotecznym. To umiejętnie napisana powieść, która może zainteresować zarówno młodszych, jak i starszych czytelników – oczywiście obie te grupy z zupełnie różnych powodów. Oprawa twarda, szyta.