Archiwum miesiąca: maj 2021

„Co się skrywa między nami?”

 

Autor: John Marrs
Wydawnictwo: Burda Książki

 

John Marrs jest brytyjskim dziennikarzem. Pracował dla najlepszych tytułów prasowych, prowadził wywiady ze znanymi ludźmi. Pewnego dnia postanowił zostać pisarzem. „Co się skrywa między nami” to jego siódma książka. Wcześniej przetłumaczono na język polski „Dopasownych”.

Pierwsze kilkadziesiąt stron to lekka opowieść o matce i córce. Maggie jest już stara i ma problemy z chodzeniem. Mieszka na strychu rodzinnego domu. Nie wychodzi na zewnątrz. Całymi godzinami wpatruje się w okno, podgląda życie sąsiadów, wspomina dawne czasy. Kiedyś mieszkała w ładnej dzielnicy. Dzisiaj każdy dom jest inny i jest tu brzydko.

Nina zajmuje się matką, gotuje jej obiady, pomaga w prostych czynnościach, ale w powietrzu wisi jakiś zadawniony konflikt. Maggie boi się córki. Nina tylko udaje miłą. Pracuje w bibliotece, z której regularnie wykrada książki. Zanosi je matce, ale nie robi tego z troski. Mści się na niej w wyjątkowo perfidny sposób. Najwyraźniej obwinia matkę za wszystkie swoje niepowodzenia.

Maggie też nie jest bez skazy. Popełniła wiele błędów w życiu. Nie wiemy, czy kierowała się tylko miłością, wyręczając córkę w podejmowaniu ważnych decyzji. Autor doskonale wciela się w poszczególne postacie, odgaduje ich uczucia, myśli, intencje. Dokonuje wnikliwej analizy psychologicznej swoich bohaterek. Genialnie opisuje rzeczywistość, wnętrza, ludzi, przedmioty. W tej opowieści każda rzecz gra swoją rolę.

To mistrzowsko napisana książka. Kiedy cofamy się w czasie o dwadzieścia pięć lat i narratorką staje się mała dziewczynka, autor umiejętnie zmienia styl. Czytelnik spodziewa się, że w każdej chwili sielankowy obraz rodziny może zmienić się w koszmar. Pierwszym sygnałem jest łańcuch, którym Nina przypina starą matkę. Dreszcze przechodzą nam po plecach, a jednak ta historia mogła wydarzyć się naprawdę. Świetnie napisane dialogi, narracja prowadzona zamiennie przez dwie główne bohaterki, co jest typowe dla tego gatunku. Idealna historia do stworzenia scenariusza filmowego. Gorąco polecam, szczególnie bibliotekarzom, bo znajdziemy tu bardzo trafne spostrzeżenia, dotyczące pracy w bibliotece. Oprawa miękka, klejona. 

„Szalone, złe i smutne”

 

Autorka: Lisa Appignanesi
Wydawnictwo: Marginesy

 

Lisa Appignanesi jest brytyjską pisarką żydowskiego pochodzenia. Urodziła się w Łodzi. Napisała kilkadziesiąt książek i wiele artykułów. W przeglądzie 4/07 omawialiśmy jej publikację „Żegnając umarłych”.

Książka „Szalone, złe i smutne” zdobyła w 2009 roku Nagrodę Brytyjskiego Stowarzyszenia Medycznego BMA. Autorka opisuje historię rozwoju psychiatrii, badań ludzkiego mózgu, stosowanych terapii. Prezentuje współczesne tendencje w medycynie, potrzebę postawienia szybkiej diagnozy i zastosowania leku. Twierdzi, że odczuła potrzebę zbadania problemu chorób psychicznych, ponieważ statystyki pokazują znaczny wzrost zachorowalności. Zastanawia się czy przyczyną tego stanu rzeczy nie jest zmiana w klasyfikowaniu zaburzeń, medykalizacja cierpienia. Przygląda się lekom, które rozbudzają zbyt wielkie oczekiwania, nie zmieniając rzeczywistości, która wywołuje stany depresyjne u pacjentów.

Idea terapii przenika cały świat Zachodu. Tymczasem okazuje się, że schorzenia są zwierciadłem czasów. Różnią się w zależności od kraju i obowiązujących w nich norm. W Japonii na przykład wyodrębniono zaburzenie u kobiet, które odczuwają silny stres związany z przejściem na emeryturę męża, który dotąd bardzo dużo pracował i właściwie nie było go w domu.

Książka jest napisana bardzo przystępnym językiem, porusza aktualną problematykę. Autorka opisuje najczęściej występujące choroby, anoreksję, depresję, nadpobudliwość. Swoją uwagę koncentruje na kobietach, bo podobno częściej chorują. Kobieca twarz często pojawia się jako ilustracja choroby psychicznej. Nie zmienił tego triumf feminizmu. O wielu zaburzeniach nadal decyduje gospodarka hormonalna. Autorka skupia się na przypadkach pojedynczych osób. Opowieść rozpoczyna od opisu przypadku Mary Lamb z 1796 roku. Sięga do literatury naukowej, listów, pamiętników, notatek lekarzy, biografii, czasopism popularnych. Lektura warta polecenia. Oprawa miękka, klejona, bibliografia, przypisy. 

„Pracownia literacka”

 

Autor: Andrzej Zawada
Wydawnictwo: Warstwy

 

 

ndrzej Zawada jest krytykiem, eseistą, historykiem literatury, emerytowanym profesorem Uniwersytetu Wrocławskiego, autorem między innymi książek „Gra w ludowe”, „Dwudziestolecie literackie”, „Mit czy świadectwo?”, „Literackie półwiecze 1939–1989”.

Omawiana publikacja to zbiór esejów i mniejszych form literackich z lat 2011–2020. Niektóre z nich były publikowane w czasopismach literackich i społeczno-kulturalnych, w „Kwartalniku Artystycznym”, „Nowych Książkach”, „Przeglądzie Politycznym” i ”Znaczeniach”.

Autor omawia dokonania najwybitniejszych polskich pisarek i pisarzy, m.in.: Olgi Tokarczuk, Wisławy Szymborskiej, Julii Hartwig, Jarosława Iwaszkiewicza, Czesława Miłosza, Tadeusza Różewicza, Mirona Białoszewskiego, Juliana Kornhausera czy Stefana Chwina. Teksty Zawady są osobistą refleksją na temat znaczenia literatury. Autor przytacza różne opinie na temat znanych twórców. Pokazuje jak pisarze, poeci są uwikłani w konflikty społeczne i polityczne. Podlegają zbyt łatwej ocenie.

Eseistyczna narracja Zawady przeplata się z fragmentami zapisków z notatnika, które dostarczają wielu cennych informacji o współczesnej polskiej i europejskiej kulturze. Autor patrzy z dystansem. Stara się dotrzeć do czytelnika, rezygnując z naukowego języka i górnolotnych porównań. Publikację można polecić czytelnikom interesującym się historią polskiej literatury. Oprawa miękka, szyta, spis pierwodruków.

„Wielki zły wilk i 14 małych wilczków”

Autorka: Christine Neumann-Villemin
Ilustrator: David B. Draper
Wydawnictwo: Esteri

Christine Naumann-Villemin jest francuską pisarką, logopedką. W jej najnowszej książce wielki zły wilk uczy swoje dzieci jak schwytać Czerwonego Kapturka. Małe wilczki ostrzą sobie pazurki. Tylko najmłodsza Loulette nie może wyruszyć na poszukiwania, bo tata uważa, że jest jeszcze za mała. Ma przynieść z lasu grzyby.

Tymczasem w lesie spotyka właśnie Czerwonego Kapturka i ucina sobie z nim miłą pogawędkę. Pędem wraca do swojego rodzeństwa, żeby się pochwalić, ale nikt jej nie wierzy. Każą jej przynieść słoik masła od Kapturka. Przynosi. Każą jej znaleźć babcię. Znajduje. Każą jej przyprowadzić babcię, więc pędzi do jej domku. Ale jest już zbyt zmęczona. Zjada pyszne ciasto, bawi się z Kapturkiem i zasypia. Wieczorem wraca do swojej wilczej rodziny, która niczego się nie domyśla. Mała wilczyca Loulette jest od tej chwili przyjaciółką babci i Czerwonego Kapturka.

Wszystko dobrze się kończy, jak to w bajkach. Nawiązanie do klasycznej opowieści o Czerwonym Kapturku jest bardzo oryginalne. Wszyscy znają tę historyjkę, a przecież tyle rzeczy może się jeszcze wydarzyć w lesie. Wilki nie znajdą Kapturka, albo zaprzyjaźnią się z Kapturkiem, nikt nikogo nie zje, nie ma myśliwego, a babcia wcale nie jest chora. Ilustracje Davida B. Drapera, wykonane tradycyjną techniką malarską, świetnie oddają klimat bajeczki. Książkę można podarować najmłodszym czytelnikom. Może okazać się pomocna w zajęciach z logopedą, ze względu na „sepleniące” fragmenty, wypowiadane przez małą Loulette. Oprawa twarda, szyta, klejona, kredowy papier, większy format.