Archiwa tagu: Przeglądy na Koszykowej

Szczepcio Pętelka zgaduje

Autorka: Barbara Supeł
Ilustratorka: Agata Łuksza
Wydawnictwo: Zielona Sowa
Poziom: BD O

 

 

 

 

 

Barbara Supeł, popularna autorka i tłumaczka literatury dziecięcej, powraca na listę z nowym cyklem, tym razem dla najmłodszych dzieci, które dopiero poznają świat. Wykorzystuje znaną z poprzednich książek rodzinę Pętelków, koncentrując się na jej najmłodszym członku, raczkującym bracie Stasia i Jadzi – Szczepciu. Na cykl z tym bohaterem składają się małoformatowe, poręczne kartonówki z zaokrąglonymi rogami i otwieranymi okienkami. W prezentowanej części na kolorowym tle ukazane są proste scenki z życia codziennego maluszka, na białym zaś tle – zagadka dostosowana do jego wieku, do której odpowiedź znajduje się pod klapką. Szczepcio na przykład ma zgadnąć, pod którym z trzech kolorowych kubków jego starszy brat schował piłkę, kto się chowa za fotelem (Jadzia czy Staś) oraz jakie owoce kupił tata (jabłka czy gruszki). Na ostatniej rozkładówce mali czytelnicy mają pokazać paluszkiem konkretne rzeczy na obrazkowej rozsypywance. Rozbudzająca ciekawość, atrakcyjna propozycja dla maluszków rozpoczynających przygodę z książkami. Polecam.

Miguel Ángel Asturias, „Pan Prezydent”

Pan Prezydent

Miguel Ángel Asturias, „Pan Prezydent”Autor: Miguel Ángel Asturias
Wydawnictwo: Państwowy Instytut Wydawniczy

Miguel Ángel Asturias to nieżyjący od pięćdziesięciu lat gwatemalski pisarz, absolutny klasyk tamtejszej literatury i jeden z zaledwie szóstki laureatów literackiej Nagrody Nobla pochodzących z krajów Ameryki Łacińskiej. Jego książki były wydawane w Polsce w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych XX wieku, czyli w czasach największej popularności realizmu magicznego i literatury latynoamerykańskiej. Asturias z niewiadomych przyczyn nie spodobał się nadwiślańskim czytelnikom tak bardzo, jak Gabriel García Márquez, Mario Vargas Llosa, Julio Cortázar czy Alejo Carpentier. Szkoda, bo według kanonów obowiązujących w samej Ameryce Łacińskiej zdecydowanie można go stawiać w jednym szeregu z wyżej wymienionymi.

„Pan Prezydent” to pierwsza powieść Asturiasa, którą napisał w latach dwudziestych i trzydziestych, ale wydał dopiero w 1946 roku. W Gwatemali nie mogła się ona ukazać z przyczyn politycznych. Autor opisał w niej bowiem zamordystyczną latynoamerykańską dyktaturę – tytułowy Pan Prezydent to antybohater inspirowany postacią gwatemalskiego prezydenta Manuela Estrady Cabrery, który nieprzerwanie rządził krajem w latach 1898-1920.

Wspomniana inspiracja bynajmniej nie jest dosłowna. Choć w powieści można dosłyszeć echa autentycznych wydarzeń, nie pojawiają się w niej historyczne nazwiska, a całość napisana jest w poetyce łączącej naturalizm z surrealizmem. Polityczny realizm i baczna obserwacja zarówno nizin społecznych, jak i życia niedosiężnych gwatemalskich elit funkcjonują w tej powieści na równych prawach z mitem i fantastycznymi scenami przypominającymi gorączkowe halucynacje. „Pan Prezydent” obfituje w prozę gęstą, bardzo nasyconą znaczeniami, a jednocześnie zwracającą baczną uwagę na warstwę czysto językową – Asturias bardzo często wykorzystuje w niej wyraźny rytm, wyrazy dźwiękonaśladowcze czy neologizmy. W tym miejscu należałoby pokłonić się tłumaczowi „Pana Prezydenta” na język polski – przekład Kacpra Szpyrki jest pełen fantazji i bez mała brawurowy.

Lekturę powieści Asturiasa bardzo polecam, nawet jeśli tylko poszukującym czytelnikom, którzy nie obawiają się sięgać po prozę niełatwą w lekturze. W tym przypadku trud na pewno zostanie wynagrodzony. Książka została wydana przez Państwowy Instytut Wydawniczy zarówno pięknie, jak i porządnie – w twardej, szytej oprawie, z obwolutą.

Eckart Frahm, „Asyria. Powstanie i upadek pierwszego imperium w historii świata”

Asyria. Powstanie i upadek pierwszego imperium w historii świata

Eckart Frahm, „Asyria. Powstanie i upadek pierwszego imperium w historii świata”Autor: Eckart Frahm
Wydawnictwo: Rebis

Doktor Eckart Frahm jest asyriologiem związanym z Wydziałem Języków i Kultur Bliskowschodnich Uniwersytetu Yale oraz autorem wielu artykułów naukowych poruszających temat historii i archeologii Bliskiego Wschodu. Poza niewątpliwymi kompetencjami merytorycznymi ma on jeszcze jedną istotną cechę – o przedmiocie swoich zainteresowań potrafi opowiadać w zajmujący sposób.

Najważniejszym, obecnym już w podtytule książki założeniem najnowszej książki Frahma jest to, że o starożytnej Asyrii powinniśmy myśleć jako o pierwszym imperium w dziejach świata. Badacz pokazuje, że – przynajmniej w okresie swojej największej świetności, czyli latach 730-620 p.n.e. – Asyria była państwem o zasięgu globalnym, który dominował inne zarówno pod względem cywilizacyjnym, politycznym, jak i militarnym. W swojej książce najwięcej miejsca poświęca właśnie temu okresowi, chociaż bacznie przygląda się także trwającej setki lat drodze Asyrii do wielkości, a także zmierzchowi tego imperium. Ten zaś jest co najmniej tajemniczy, bo upadek zajął temu potężnemu imperium zaledwie dziesięć lat. Jego przypadek w niczym nie przypomina zatem najlepiej poznanego przez współczesną historię upadku imperium – chodzi oczywiście o upadek Imperium Rzymskiego, które dogorywało bardzo długo.

Książkę Frahma można traktować właściwie jako kompendium wiedzy o starożytnej Asyrii. Napisane jest ono przystępnym językiem i w atrakcyjny, zajmujący sposób, ale jednocześnie bez zbędnych uproszczeń. Oczywiście, ze względu na brak dostatecznych źródeł, historia Asyrii nie mogła zostać opowiedziana w sposób ciągły i jednolity, nie przeszkodziło to jednak autorowi stworzyć książki, którą zwyczajnie dobrze się czyta. Trzeba też wspomnieć, że jest to przy tym publikacja jak najbardziej poważna i nawet eksperci w temacie nie powinni traktować jej jako popularnonaukowego czytadła.

Książka Eckarta Frahma stanowi lekturę obowiązkową dla wszystkich, którzy interesują się starożytną historią Bliskiego Wschodu, a nawet historią starożytną w ogóle. Warto mieć ją w swoich zbiorach. Oprawa twarda, szyta, w obwolucie. W środku niewielka wkładka ze zdjęciami wydrukowanymi na papierze kredowym.

Szydełko. Motywy kwadratowe

Autorka: Hyllam Lefevre
Wydawnictwo RM

 

 

 

 

 

 

Bogato ilustrowana książka francuskiej twórczyni rękodzieła, pasjonatki szydełkowania, z wykształcenia zaś prawniczki. Autorka dzieli się tu swoimi projektami i technikami szydełkowania. Zaprasza czytelników do robienia na szydełku tak zwanych kwadratów babuni oraz tworzenia z nich większych projektów, dodatków dekoracyjnych czy odzieży. Zaczyna od wprowadzenia w podstawy szydełkowania (uwzględnia tu m.in. potrzebne akcesoria, techniki, sploty, ściegi). Następnie przedstawia szczegółowe instrukcje i diagramy dziesięciu motywów kwadratowych. Objaśnia na przykład, jak wykonać kwadrat z motywem słonecznika czy kwadrat boho. W ostatniej zaś części książki prezentuje pięć projektów opartych na łączeniu szydełkowych kwadratów. Dowiemy się, jak zrobić pasek, szalik, torbę, pled i poszewkę na poduszkę. Książka zawiera liczne schematy graficzne i kolorowe zdjęcia kolejnych etapów robótek, dzięki czemu każda instrukcja jest jasna i przejrzysta. Okładka miękka, klejona. Polecam zainteresowanym.

Krystyna Prendowska, „Oko pamięci”

Oko pamięci

Krystyna Prendowska, „Oko pamięci”Autorka: Krystyna Prendowska
Wydawnictwo: Czytelnik

Krystyna Prendowska w swoim tomie esejów zatytułowanym „Oko pamięci” daje się poznać czytelnikowi jako kobieta z niewątpliwie ciekawą biografią i równie ciekawymi przemyśleniami. Najpierw zajmijmy się biografią. Prendowska ogromną część życia spędziła w Stanach Zjednoczonych, do których uciekła z Polski Ludowej przed prześladowaniami. Pochodzi z inteligenckiej rodziny, która wiele przeszła: jej babka była bohaterką Powstania Styczniowego, później wysłaną przez carat na Syberię, a jej ojciec – uciekinierem z transportu wiozącego polskich oficerów do Katynia, więzionym i prześladowanym zarówno przez Gestapo, jak i później przez komunistów. Na obczyźnie, gdzie pracowała m.in. na wydziale slawistyki Uniwersytetu w Berkeley, miała okazję poznać wiele wybitnych osobistości, a z niektórymi z nich nawet się zaprzyjaźnić – a mowa tu o takich postaciach, jak Czesław Miłosz, Philip Roth czy Jerzy Kosiński. Nawet gdyby Prendowska zdecydowała się na spisanie prostych wspomnień, z pewnością miałaby o czym pisać. Najwyraźniej jednak prostota nie byłaby dla niej w pełni satysfakcjonująca.

Choć w swojej książce Prendowska wspomina dość obficie, to żeby jak najpełniej przelać siebie na papier, wybrała formę eseju. Zgodnie z tytułem w swoich tekstach przede wszystkim obserwuje: głównie zmieniającą się na jej oczach kulturę oraz Stany Zjednoczone drugiej połowy XX wieku. Jej zainteresowania są imponująco rozległe. Wśród tematów, którym poświęca miejsce w swoich esejach, znalazły się m.in. spacery po Manhattanie, serial „Miasteczko Twin Peaks”, sprawa O.J. Simpsona, powieści Flauberta i Stendhala, śmierć Józefa Stalina czy koncert Milesa Davisa, który widziała w Paryżu. Jak opowiada, Czesław Miłosz zwrócił kiedyś uwagę na to, że jej umysł posiada rzadką umiejętność wiązania ze sobą idei i pojęć bardzo od siebie oddalonych – i rzeczywiście, ten talent Prendowska zdaje się świadomie w swoim pisarstwie wykorzystywać. Wprawdzie czasami za tą imponującą wszechstronność płaci – bywa niedokładna (chodzi na przykład o drobne pomyłki faktograficzne), a jej pisarstwo sprawia chwilami wrażenie nieco dyletanckiego. Jednak według mnie nie są to wady istotne dla całokształtu książki.

„Oko pamięci” to publikacja zaskakująco wręcz ciekawa – zwłaszcza kiedy ma się w pamięci, że jest ona de facto wydanym w podeszłym wieku debiutem książkowym autorki. Polecam ją uwadze zwłaszcza czytelnikom z inteligenckim zapleczem, którzy lubią szukać perełek poza najbardziej eksponowanym, głównym nurtem polskiej literatury. Oprawa miękka, klejona.

Bryan Lee O’Malley, „Scott Pilgrim w godzinie chwały”

Scott Pilgrim w godzinie chwały

Bryan Lee O’Malley, „Scott Pilgrim w godzinie chwały”Scenariusz: Bryan Lee O’Malley
Ilustracje: Bryan Lee O’Malley
Wydawnictwo: Nagle!
Poziom czytelniczy: BD IV

„Scott Pilgrim w godzinie chwały” to szósta i ostatnia część kultowej kanadyjskiej serii komiksowej dla młodzieży, która nareszcie ukazała się także w języku polskim. Niedawno, przy okazji przeglądu 2/2025, napisałem o niej nieco więcej – pretekstem do tego była część piąta, zatytułowana „Scott Pilgrim kontra Wszechświat”.

Pokrótce przypomnijmy: „Scott Pilgrim” to cykl komiksowy opowiadający o miłości tytułowego beztroskiego dwudziestokilkulatka, który jakoś nie może na dobre wejść w dorosłość i nieco tajemniczej dziewczyny Ramony, która pracuje jako kurierka Amazona. Swego rodzaju komedia romantyczna dla alternatywnej publiczności, której kształt zainspirowany został przede wszystkim młodzieżową kulturą niezależną pierwszej dekady XXI wieku, mangą oraz estetyką gier video. Ten ostatni wpływ jest zaskakująco dosłowny – aby pokonać wszystkie przeciwności losu i odnaleźć szczęście w związku z Ramoną, bohater musi pokonać jej siedmiu byłych chłopaków. Pokonać całkiem dosłownie, bo chodzi o stoczenie z nimi zwycięskich walk na pięści i kopniaki, niczym z kolejnymi „bossami” w grze komputerowej. Podsumowując: mamy do czynienia z serią obyczajową, w której komizm bierze się m.in. z symbolicznego wykorzystania schematu zapożyczonego z gier video.

Ostatnia część zakończyła się kryzysem w związku Scotta i Ramony – dziewczyna postanowiła na kilka miesięcy zniknąć. Scott oczywiście jest tym faktem przybity: większość czasu spędza w łóżku, grając w grę na konsoli. Nawet zespół muzyczny, którego jest członkiem, poszedł w odstawkę. Zagubiony chłopak spogląda w przeszłość i ponownie spotyka się z trzema swoimi byłymi dziewczynami, co – jak się okazuje – nie było najmądrzejszym pomysłem. Ze spotkań tych wyciąga jednak ważny wniosek: musi powalczyć o swoją najważniejszą miłość, czyli o Ramonę.

Tę zabawną, a momentami także wzruszającą serię szczerze polecam. Jest z nią tylko jeden problem: z racji, że w Polsce ukazała się ona nieco za późno, możliwe, że chętniej będą ją czytać sentymentalni trzydziesto- czy czterdziestolatkowie niż dzisiejsza młodzież, która żyje już w zupełnie innym popkulturowym świecie. Oprawa miękka, klejona.

Arne Lindmo, „Trollheim. Podziemna misja”

Trollheim. Podziemna misja

Arne Lindmo, „Trollheim. Podziemna misja”Autor: Arne Lindmo
Ilustracje: Marcin Minor
Wydawnictwo: Kropka
Poziom czytelniczy: BD II/III

„Podziemna misja” – tak zatytułowana jest trzecia część bestsellerowej norweskiej serii powieściowej „Trollheim”, która niedawno ukazała się także na polskim rynku. Część pierwszą, pt. „Tajemnica opuszczonego domu”, polecaliśmy podczas przeglądu 13/2024, a drugą, pt. „Mścicielka z Helheimu” – 19/2024. Trzecią również zamierzam zasłużenie polecić.

W największym skrócie: Trollheim to cykl powieściowy przeznaczony dla dzieci w wieku około 9-12 lat, opowiadająca o trójce przyjaciół, którzy znaleźli sposób, by przedostać się do ukrytego przed większością ludzi fantastycznego świata. Jest to świat trolli, wampirów, wilkołaków, ale także nordyckich bóstw: Odyna, Freji, Lokiego i innych. Tym razem trójka przyjaciół – Tara, Tobiasz i Adam – muszą wyruszyć w podróż do złowrogich podziemi, by odbić pięcioletniego braciszka Tary, Bablu, którego porwały trolle. Szybko okazuje się, że samo pokonanie trolli nie wystarczy, by ich misja zakończyła się powodzeniem, bo w podziemiach można natknąć się także na przerażającego lodowego smoka i samego potężnego Lokiego. Na szczęście trójka przyjaciół na swojej drodze spotyka także sprzymierzeńców – mam tu na myśli zwłaszcza zaklętą w ciele dziecka wampirkę, która postanowiła nigdy nie tknąć ludzkiej krwi.

Ogromną zaletą powieści Arnego Lindmo jest połączenie napędzanej norweskim folklorem fantastycznej akcji z przekonującym, choć zupełnie nienachalnym tłem obyczajowym. Każdy z bohaterów ma swoje problemy i swoją historię. Adam jest synem pogubionej życiowo polskiej imigrantki, którego ojciec opuścił, kiedy chłopiec miał kilka lat. Tara również jest córką imigrantów, tyle że pochodzi ze szczęśliwej rodziny, która przybyła do Norwegii z któregoś z krajów Bliskiego Wschodu. Z kolei do problemów Tobiasza należą m.in. jego nadopiekuńcza, choć kochająca mama, oraz tusza – chłopak ma nadwagę, a do tego jest dość niezdarny. Na kolejnych stronach czytelnik śledzi też, jak w tych wczesnonastoletnich bohaterach rodzą się pierwsze, nieśmiałe miłości.

Zarówno dzięki pędzącej akcji, jak i zupełnie naturalnie przychodzącej empatii do świetnie skrojonych bohaterów, powieść Arnego Lindmo czyta się wartko i bardzo przyjemnie. Według mnie „Trollheim” to jedna z najlepszych serii powieściowych dla niedorosłych czytelników, które są obecnie dostępne na polskim rynku. Dlatego bardzo polecam zakup – zarówno „Podziemnej misji”, jak i poprzednich części (seria została stworzona z myślą o lekturze chronologicznej). Oprawa twarda, szyta.

Joanna Kowalczyk-Bednarczyk, „Mały Niedźwiadek”

Mały Niedźwiadek

Joanna Kowalczyk-Bednarczyk, „Mały Niedźwiadek”Autorka: Joanna Kowalczyk-Bednarczyk
Ilustracje: Paulina Nachman
Wydawnictwo: Studio Koloru
Poziom czytelniczy: BD I

Joanna Kowalczyk-Bednarczyk jest biolożką, która kilka lat temu zaczęła pisać książki dla najmłodszych. Ostatnio na naszej liście: „Sikorki w wielkim mieście” (przegląd 18/2024). Jej najnowsza publikacja, „Mały niedźwiadek”, to kolejna książka z cyklu, w którego skład wchodzą już „Mały Wilczek”, „Mały Jelonek”, „Mały Ryś”, „Mały Bóbr” i „Mały Łoś”. Autorka przybliża w niej młodszym czytelnikom zwyczaje niedźwiedzi i wyjaśnia dlaczego te piękne zwierzęta potrzebują w dzisiejszych czasach ochrony.

Bohaterem książki jest tytułowy Mały Niedźwiadek. Wbrew pozorom to już dorosły, silny niedźwiedź, przemierzający karpackie lasy, jednak czytelnik poznaje go także jako dziecko – bohater opowiada przede wszystkim o początkach swego życia, tym samym przybliżając czytelnikom zwyczaje rozrodcze niedźwiedzi brunatnych. Z opowieści wynika, że centrum wszechświata jest dla każdego niedźwiedzia jego gawra, w której zapada w sen zimowy i w której samice rodzą swoje potomstwo. Dopiero po około dwóch latach od narodzin przedstawiciele tego gatunku, tacy jak Mały Niedźwiadek, są gotowi na rozłąkę z matką i samodzielne życie.

Na drugim planie opowieści Joanny Kowalczyk-Bednarczyk znajduje się człowiek. Przede wszystkim naukowczyni Karolina i jej synek Benek, którzy przedstawieni są w analogii do Małego Niedźwiadka i jego matki. Karolina ma na swoim koncie sukces – wraz z kolegą udało jej się doprowadzić do wyznaczenia w odpowiednim miejscu rezerwatu przyrody. To oczywiście nie byle jakie miejsce, bowiem znajduje się w nim stara jodła, wprost idealnie nadająca się na niedźwiedzią gawrę. Dzięki działaniom naukowców rzeczywiście została ona zasiedlona, a jej mieszkańcem został właśnie główny bohater tej książki, czyli Mały Niedźwiadek.

Historia Joanny Kowalczyk-Bednarczyk nie ma żadnych pretensji do artyzmu czy oryginalności, ale nie po to powstała. Jej głównym zadaniem jest przybliżenie zwyczajów wciąż występującego w Polsce niedźwiedzia brunatnego. Książka robi to nie tylko skutecznie, ale chwilami wręcz wzruszająco. Tę pożyteczną i udaną publikację z satysfakcją polecam – szczególnie dzieciom, które przejawiają zamiłowanie do dzikiej przyrody. Oprawa twarda, szyta.