Autor: Marek Bieńczyk
Wydawnictwo: Karakter
Marek Bieńczyk to eseista, prozaik, historyk literatury, tłumacz i laureat Nagrody Literackiej Nike, powszechnie uznawany za wybitną postać polskiej literatury. Ostatnio na naszej liście gościł jako autor zbioru miniesejów, które łączy temat śmierci i żałoby – książkę zatytułowaną „Kontener” omawialiśmy podczas przeglądu 23 w 2018 roku. Za sprawą omawianego tu „Ronda Wiatraczna” Bieńczyk po wielu latach wrócił do prozy stricte artystycznej. Jego poprzednia powieść pt. „Tworki” ukazała się 1999 roku, zaś pierwsza, zatytułowana „Terminal”, w 1994 roku.
Jeśli „Rondo Wiatraczna” jest powieścią, to jest powieścią niestandardową. Jej główny bohater, zwany Prorokiem, już w pierwszym zdaniu mówi o sobie: „Nic nie różniło mnie od Chrystusa, poza tym, że nie Bóg był moim ojcem”. Tymi mocnymi słowami zaczyna się jego niejednorodna i achronologiczna podróż przez wspomnienia, objawienia, halucynacje, przywidzenia, a przede wszystkim przez Grochów – dzielnicę, w której z przypadku żył i z wyboru żyje dalej. Narrator opowiada o ulicach, budynkach i jedynej w swoim rodzaju atmosferze Grochowa – ni to wielkomiejskiej, ni to małomiasteczkowej i zarazem pełnej wyraźnych sygnałów wiejskiej przeszłości. Przede wszystkim opowiada jednak o ludziach, których na Grochowie spotykał, różnych, ale zawsze na swój sposób wyjątkowych. A także o postaciach, którym bliżej niż do ludzi jest do duchów-symboli dzielnicy.
Najnowsza proza Bieńczyka jest wieloznaczna i niełatwa do przyszpilenia. W krótkim opisie takim jak ten, to z pewnością niemożliwe. Pod względem językowym „Rondo Wiatraczna” napisane bywa wręcz wirtuozersko – efekt połączenia dużego talentu autora z dekadami spędzonymi przez niego na pisaniu i czytaniu dzieł mistrzów słowa. Jednocześnie proza Bieńczyka jest na tyle gęsta, że tzw. niewyrobiony czytelnik prawdopodobnie się od niej odbije, uznając za bełkotliwą i pseudointelektualną. Żeby z lektury „Ronda Wiatraczna” coś wynieść, trzeba wnieść do niej sporo od siebie, choćby dużą koncentrację i czytelnicze doświadczenie.
Nie wiem czy najnowsza powieść Bieńczyka to książka świetna, dla mnie raczej nie, ale bezsprzecznie to książka ciekawa, mająca swoje tajemnice. To od czytelnika zależy czy będzie chciał je rozwikłać. Poza tym, co istotne, to kolejna w polskiej literaturze proza napisana w hołdzie dla Grochowa – i choćby tylko z tego względu wypada ją polecić warszawskim bibliotekom. Warto także podkreślić, że książka została pięknie wydana, jak to zwykle bywa w przypadku wydawnictwa Karakter. W oprawie miękkiej, klejonej, z obwolutą.