Archiwum miesiąca: listopad 2024

Magiczny świat Słowian

Autor: Kamil Gołdowski
Wydawnictwo RM

Kamil Gołdowski jest popularyzatorem mitologii Słowian i polonistą. Od 9 lat prowadzi bloga, gdzie publikuje wpisy na temat dawnych wierzeń słowiańskich.

Książka „Magiczny świat Słowian” to przystępnie opisane źródło wiedzy na temat bóstw i zwyczajów, które przetrwały do dnia dzisiejszego. Autor opisuje proces chrystianizacji środkowej Europy i wiążący się z tym proces niszczenia obiektów religijnych dawnych Słowian. Próby te, choć okrutne, zakończyły się sukcesem, w końcu chrześcijaństwo do dziś jest dominującą religią w tej części Europy, ale w języku i w zwyczajach słowiański ślad przetrwał aż do dziś. Topienie marzanny, malowanie wielkanocnych jajek lub świętowanie dożynek ma swój rodowód w tradycji przedchrześcijańskiej. W języku polskim także da się usłyszeć pozostałości po dawnych wierzeniach, np. w przysłowiach lub w imionach, które wciąż są chętnie nadawane noworodkom, takich jak: Stanisław, Zbigniew, Sławomir. Autor dokładnie opisuje także święta, które obchodzono w poszczególnych porach roku lub święta okolicznościowe, np. postrzyżyny, zapleciny, swaćba. Tłumaczy magiczny wymiar dawnych symboli religijnych.

Jest to warta uwagi publikacja popularnonaukowa. Wiedza zawarta w książce jest opisana ciekawie i rzetelnie, z odpowiednią wrażliwością na kwestie wiary. Autor korzysta z neutralnego języka, dlatego nie używa nacechowanego negatywnie słowa „pogaństwo” tylko „rodzimowierstwo”. W treść wplecione zostały obrazy Marka Hapona, które przedstawiają interpretację słowiańskich wierzeń. Polecam. Oprawa miękka, klejona.

Chris Grabenstein, Leo Espinosa, „Nie chcę drzemki!”

Nie chcę drzemki!

Chris Grabenstein, Leo Espinosa, „Nie chcę drzemki!”Autor: Chris Grabenstein
Ilustracje: Leo Espinosa
Wydawnictwo: Mamania
Poziom czytelniczy: BD 0/I

Bohaterką książki jest mała Michalina Miś, która jest zmęczona i marudna, krzyczy wniebogłosy, ale za wszelką cenę nie chce iść spać. Tata zabiera ją więc na spacer w wózku – ma nadzieję, że to ma szansę uspokoić i uśpić córkę. Na spacerze Michalina wciąż nie chce zasnąć, ale wtedy dzieje się coś niespotykanego: do dziewczynki odzywa się pewien starszy pan, mówiąc, że jeśli ona nie chce uciąć sobie drzemki, to on chętnie to zrobi, a następnie kładzie się na ławce i zasypia. Niemal natychmiast w jego ślady idą dosłownie wszystkie osoby, które Michalina i jej tata spotykają na spacerze: budowlańcy, chłopiec na deskorolce, a nawet policjanci na patrolu i sprzedawczyni w sklepie. Czy Michalina w końcu zrobi to samo, co oni?

Sympatyczną i zabawną książkę Chrisa Grabensteina, świetnie zilustrowaną przez Leo Espinosę, można polecić zarówno bibliotekom, jak i rodzicom. Nie jest oczywiście pewne, że przekona jakieś zmęczone dziecko, by i ono w porę poszło spać, ale może przynajmniej je rozśmieszy? Albo sprawi, że utożsami się z bohaterką? Oprawa twarda, szyta.

Babie lato

Autorka: Marta Dzido
Wydawnictwo Relacja

Książka Marty Dzido to zbiór opowiadań o kobietach, które mają za sobą dramatyczne doświadczenia. O kobietach dojrzałych, które nie chcą się poddać, ulec, ani klęknąć. Które doświadczyły samotności, przemocy, gwałtu, własnej naiwności, strofowania i choroby. Naznaczone bólem i zniewagą mają odwagę w końcowym zdaniu okazać siłę, bowiem wstają, uciekają, bronią się, zrywają, łamią konwenanse, proszą o pomoc.

Całość została napisana językiem obfitym w skrzydlate słowa, metafory, powiedzenia znane od pokoleń. Autorka często odwołuje się do świata filmowego, muzycznego, biblijnego, ale przede wszystkim do polskiej rzeczywistości, np. do strajku kobiet. Świat przedstawiony w opowiadaniach jest antykobiecy, zdominowany przez mężczyzn, którzy są tu najczęściej zwyrodnialcami, oprawcami, oszustami, diabłami w sutannach. Jak się okazuje, tylko kobiety są dla siebie łaskawe w obliczu tragedii, razem mogą się bronić. Wyjątkiem jest ostatnie opowiadanie miłosne „ja Ciebie też”, w którym mężczyzna wspiera i kocha już od 20 lat. Ale to kobiety są tu gloryfikowane, w jednym z opowiadań nawet wyrastają im skrzydła – symbol wolności, w końcu to one mają siłę, by w tej patriarchalnej rzeczywistości żyć, a teraz ją zmieniać.

Jest to książka mocna i mroczna, ale napisana z delikatnością i wrażliwością. Dobrze obrazuje postulaty współczesnych kobiet, które chcą sprzeciwiać się dyskryminacji, przemocy domowej i publicznej. Przemocy, wynikającej z odebrania praw do decydowania o własnym ciele. To książka o dojrzałych kobietach, ale nie tylko dla kobiet. Swym urokliwym językiem przyciągnie wszystkich fanów współczesnej prozy feministycznej. Bardzo polecam, oprawa miękka, klejona. Poprzednio na liście „Matrioszka” (P. 12/2022).

Książka o górach

Autor: Robb Maciąg
Wydawnictwo Agora

Robert Maciąg to podróżnik i autor książek. Poprzednio na liście „Tuk tuk cinema, czyli historia o Indiach, Gangesie, radości życia, wiecznie psującym się skuterze i Bolku i Lolku” (P. 20/2016).

„Książka o górach” to publikacja popularnonaukowa dla szerokiego grona odbiorców, spodoba się nie tylko młodzieży. Będzie wartościową lekturą dla wszystkich początkujących wspinaczy lub górskich wędrowców. Książka gromadzi mnóstwo wiedzy i ciekawostek na temat gór, wspinaczki, ale przede wszystkim uczy szacunku wobec natury, która w trudnych górskich warunkach potrafi nawet zabić.

Autor tłumaczy, jak bezpiecznie oglądać świat z wysoka i jak się wspinać, by uniknąć wypadku. W dalekich górskich wyprawach o tragedię nietrudno, a historia pokazuje, że wielu wspinaczy z gór nigdy nie wróciło. Maciąg wspomina o himalaistach, którzy ulegli wypadkowi lub przykryła ich lawina, ale pisze także o tych, którzy z powodzeniem wrócili ze szczytu, np. o Wandzie Rutkiewicz, która zdobyła szczyt K2 jako pierwsza kobieta w historii, a także o Tenzigu Norgayu i Edmundzie Hillarym, którzy w 1953 r. jako pierwsi zdobyli szczyt Everestu. Mowa także o wspinaczce innej niż wysokogórska, np. o boulderingu lub wspinaczce skałkowej. Dokładnie tłumacząc przy tym, jakiego sprzętu używa się przy takiej formie rozrywki. Bardzo wartościowe są skrócone biogramy ludzi związanych z górami, zatytułowane „Historie ludzi gór”, gdzie czytelnik pozna osiągnięcia i losy ludzi, dla których chodzenie po górach było wszystkim.

Książka jest świetną publikacją edukacyjną, która oprócz wiedzy przekazuje również fascynację górskim światem. Autor pisze o górach z pasją, opisuje ich piękno i zachęca czytelnika do eksplorowania górskich szczytów. Piękne ilustracje dopełniają całość. Polecam. Oprawa twarda, szyta.

Straszydła

Autor: Mia Cassany
Wydawnictwo: Kropka

Idealna propozycja na Halloween. Książka gromadzi najbardziej popularne postacie fantastyczne, znane z mitów, legend, literatury lub filmu, które powstały, by straszyć. Taką funkcję ma też omawiana publikacja, o czym uprzedza tajemniczy narrator opowieści i radzi, by czytać ją wieczorem, przy zgaszonym świetle z latarką w ręku. Taka forma czytania pewnie będzie atrakcyjna dla starszych dzieci, które uwielbiają się bać, ponieważ potrafią rozpoznać, czym jest fikcja, ale młodsze dzieci raczej powinny mieć przy sobie dorosłego, który w razie lęku wyjaśni, że wszystkie omawiane straszydła to wymysł wyobraźni. Dużo zależy od wrażliwości dziecka, ale wszechobecne zębiska i opowieści o paraliżu podczas spaceru w Lesie Teutoburskim mogą wywoływać koszmary u lękliwych dzieci.

Książka ma budowę rozbudowanego rejestru upiorów i straszydeł, a każdej postaci poświęcono stronę albo dwie, by dokładnie wyjaśnić, kim jest dane straszydło i w jakich podaniach funkcjonuje. Ponadto, skąd się bierze i jak się je unicestwia. Mowa o wilkołakach, mumiach, wiedźmach, a nawet kosmitach. Każda historia napisana jest w tajemniczy sposób, pozostawia w czytelniku trochę niepewności. Całość dopełniają ilustracje w ciemnej kolorystyce przedstawiające sympatyczne potwory.

Jest to książka, którą można ciekawie wykorzystać w bibliotekach dziecięco-młodzieżowych, np. w czasie omawiania z dziećmi tematyki grozy w literaturze lub w ramach przygotowań do Halloween. Polecam. Oprawa twarda, szyta, duży format.

Niesamowity Szerlok Worms. W szczerym polu

Autor: Łukasz Auguścik
Wydawnictwo Egmont – komiksy

Drugi tom przygód Szerloka Wormsa, dżdżownicy pełniącej funkcję detektywa w małym, ale fascynującym polnym światku, wykreowanym przez Łukasza Auguścika – laureata konkursu im. Janusza Christy. Poprzedni tom, pt. „Niesamowity Szerlok Worms i niebieskie monstrum” prezentowaliśmy na przeglądzie 19. w 2021 r. Lektura nie wymaga znajomości poprzedniej części.

W drugim tomie, detektyw musiał zmierzyć się z tajemniczym pożeraczem zapasów. Wraz z pomocnikiem, jaszczurką Doktorem Zwinkiem, chcą dociec prawdy. Trafiają do chomiczej nory, ale szybko okazuje się, że to nie złowieszczo wyglądający chomik zagraża mieszkańcom. Całości sprawy przygląda się lokalna telewizja z myszą na czele, która w trakcie poszukiwań przez cały czas jest obok Szerloka. W końcu okazuje się, że to dziennikarz działa pod przykrywką i nie jest myszą, a rzęsorkiem, który chce pożreć wszystkie zapasy, a ostatecznie zapolować na Szerloka i innych mieszkańców. Na szczęście przychodzi ratunek i rzęsorek zostaje zesłany w szczere pole. Tytułowe szczere pole pełni tu rolę więzienia – są tam zsyłani wszyscy, którzy z jakiegoś powodu nie pasowali do społeczności. Bawi fakt, ze skazani na szczere pole są poddawani terapii, która polega na… szczerej rozmowie. Podobnych humorystycznych smaczków słownych jest wiele. Autor ukrył w treści także sporo nawiązań do znanych postaci z literackiego świata. Żartobliwy charakter docenią zarówno dziecięcy czytelnicy, jak i dorośli.

Komiks jest zabawny i trzyma w napięciu. Postacie narysowane są przejrzystą kreską. Jest to solidna propozycja komiksu detektywistycznego dla dzieci. Polecam. Oprawa miękka, klejona.

Manon Gauthier, „My wszyscy”

My wszyscy

Manon Gauthier, „My wszyscy”Autor: Manon Gauthier
Wydawnictwo: Muchomor
Poziom czytelniczy: BD 0/I

Manon Gauthier to uznana kanadyjska ilustratorka i kolażystka, która dotąd zilustrowała ponad dwadzieścia książek innych autorów. „My wszyscy” jest jej pierwszą w pełni samodzielną publikacją. Nie ma co owijać w bawełnę – książka jest świetna!

Pomysł Gauthier jest wyjątkowo prosty, ale tą prostotą silny. Autorka na kolejnych stronach przedstawia dzieciom różne stworzenia, bardzo krótko je charakteryzując, często za pomocą jakiejś barwnej ciekawostki. „Jestem koalą, który zwija się w kulkę, kiedy jest zimno, (…) płazami i gadami o zimnej krwi, (…) łosiem, spokojnym i samotnym, (…) zającem, który trawi swój posiłek dwa razy, (…) owadami, z mnóstwem miniaturowych oczu, (…) dzieckiem, które lubi słuchać historii” – pisze m.in. Gauthier w jednym, rozciągającym się na wiele stron zdaniu. Z kolei na ostatnich stronach dodaje: „Jestem Tobą, Twoimi rodzicami i dziadkami. Jestem komórką, najmniejszym elementem wszystkich istot żyjących. Ja to my wszyscy.” Tak niewymuszony sposób na skonfrontowanie dziecka z tajemnicą natury wydaje mi się świetnym pomysłem. Tym bardziej że nietrudno wyłuskać z książki przesłanie ekologiczne – skoro człowiek jest tym samym, co zwierzęta, to może należałoby o nie zadbać tak, jak o samego siebie?

Najważniejszym elementem książki pozostaje jednak robiąca ogromne wrażenie oprawa graficzna. Każde przedstawione stworzenie powstało tu na bazie jednego kształtu – kształtu komórki. Autorka, często prowadząca warsztaty plastyczne dla dzieci, po prostu na kolejnych stronach zrobiła z niego odmienny użytek, obracając go do woli, malując na różne kolory i dodając do niego inne elementy tworzące konkretne ilustracje. Efekt końcowy wygląda fenomenalnie, choć warto zaznaczyć, że w „My wszyscy” dominuje szaro-bura kolorystyka. Z kolei na samym końcu autorka proponuje małym czytelnikom samodzielną zabawę, zapraszając ich do stworzenia z tego samego kształtu swoich własnych postaci i opowieści. Na sąsiedniej stronie umieszcza zaś kilka tych kształtów w różnym rozmiarze – przeznaczonych do wycięcia i obrysowania. Mimo tego elementu niebibliotecznego, gorąco polecam zakup książki. Każdy dorosły, który będzie przeglądał ją razem z dzieckiem, od razu zrozumie, że w podobnej zabawie można wykorzystać właściwie każdy inny kształt, a ostatniej strony wcale nie trzeba wycinać. Książka została wydana w dużym formacie, w oprawie twardej, szytej.

Nowe pole 024

To ważna informacja dla wszystkich wprowadzających do ALMY publikacje naukowe (artykuły, książki)

Pole 024

UWAGA!!! Dla ściśle naukowych artykułów czy książek często podawany jest na publikacji identyfikator DOI (zawsze zaczyna się od liczby 10), trzeba go wtedy wpisywać w polu 024

np. dla artykułu Analysis of day-to-day variations in air temperature in the region of Siedlce (PL)b1000005785788 to:

024 7_  $$a10.15576/ASP.FC/190970 $$2doi  (pierwszy wskaźnik pola to 7, dodajemy także podpole 2 z wartością doi)
https://acta.urk.edu.pl/pdf-190970-115049?filename=Analysis%20of%20day_to_day.pdf

Identyfikator DOI jest podawany oczywiście także w papierowej wersji publikacji

DOI (Digital Object Identifier) to cyfrowy identyfikator dowolnego przedmiotu własności intelektualnej, który jest przypisany na stałe do danego obiektu – numer DOI może zostać nadany każdej jednostce własności intelektualnej takiej jak: książka, artykuł, rozdział w książce, numer czasopisma itp. Funkcją identyfikatora DOI jest identyfikacja obiektu w sieciach cyfrowych w powiązaniu z aktualnymi danymi na jego temat. W odróżnieniu od identyfikatorów URL, DOI jest przypisany na stałe do dokumentu.

Więcej informacji na temat tego czym jest DOI i do czego służy:
https://pl.wikipedia.org/wiki/DOI_(identyfikator_cyfrowy)
https://pbn.nauka.gov.pl/centrum-pomocy/faq/jak-poprawnie-wprowadzic-numer-doi/