Archiwum autora: Aleksandra Gąsowska

Kapelusznicy

Autorka: Tamzin Merchant
Wydawnictwo Dwukropek

 

Tomzin Merchant jest angielską aktorką, która wystąpiła między innymi w serialach „Dynastia Tudorów”, „Salem” i „Supergirl”. Dzięki swojej pracy mogła podróżować w przestrzeni i czasie, wcielać się w role królowych, kosmitek, czarownic i wojowniczek. „Kapelusznicy” to jej pierwsza książka.

Bohaterką jest jedenastoletnia Kordelia. Jej ociec wyrusza w podróż, w poszukiwaniu pióra z ucha sowy ateńskiej. Chce przyczepić pióro do Kapelusza Koncentracji, który zamówił u niego sam król. Kordelia należy do słynnej rodziny kapeluszników. Jej dziadkowie, ciotki, wujkowie od lat wytwarzają cudowne nakrycia głowy. Dom i pracownia pełne są magicznych przedmiotów, ziół, kamieni, olejków, piór, koronek i drogocennych materiałów. Kordelia nie może się doczekać kiedy skończy szesnaście lat i będzie mogła sama stworzyć swój kapelusz.

Tymczasem ocean ponownie odbiera jej najbliższą osobę. Kiedyś, podczas sztormu zginęła jej matka, teraz woda zatapia statek, na którym płynął ojciec. Dziewczynka nie wierzy w śmierć Prospero. Wysyła na poszukiwania jego ukochaną gołębicę, Agatę. Przyczepia jej do nóżki list i czeka. Kapelusz dla króla musi być dostarczony na czas, więc stryj i ciotki, pomimo żałoby, kończą rozpoczęte dzieło.

Autorka zabiera nas w podróż do przeszłości, kiedy większość przedmiotów była wytwarzana ręcznie, z dbałością o każdy szczegół. Pokazuje jak wielką wiedzę musiał posiadać kapelusznik, by uformować kapelusz i odpowiednio go przystroić. Magia w tej opowieści jest zrozumiała dla młodego czytelnika. Przedmioty żyją swoim życiem, mają swoje humory i charaktery. Trzeba umieć z nimi rozmawiać.

Bohaterka dobrze czuje się w otoczeniu książek, starych mebli, zapachów i pamiątek przywożonych przez ojca z podróży. Ważne są dla niej więzi rodzinne. Chce się uczyć fachu i przejąć go po swoich przodkach. Opowieść spodoba się małym i dużym czytelnikom, którzy lubią szperać w starociach, wyszukiwać rzeczy z duszą, domyślać się ich historii, tworzyć fantastyczne genealogie. Polecam.

Oprawa twarda, szyta, czarno-białe ilustracje, bardzo dobre tłumaczenie Martyny Tomczak.

Zachód słońca na Santorini

 

Autor: Dionisios Sturis
Wydawnictwo Poznańskie

 

Dionisios Sturis jest dziennikarzem. Pracował w radiu TOK FM, współpracował z „Dużym Formatem” i „Polityką”. Jest także autorem książek „Grecja. Gorzkie pomarańcze” (p. 13/2013), „Gdziekolwiek mnie rzucisz” (p. 3/2015), „Nowe życie. Jak Polacy pomagali uchodźcom z Grecji” (p. 15/2017) oraz „Głosy. Co się zdarzyło na wyspie Jersey” (p. 7/2019).

W najnowszej książce Sturis kontynuuje wątek rozpoczęty w publikacji „Grecja. Gorzkie Pomarańcze”. Opowiada o swoich rodzicach, rozwodzie i konfliktach z ojcem, który był dla niego właściwie obca osobą. Autor ma greckie korzenie, ale nie zna języka greckiego. Pamięta Grecję z dziecięcych podróży. Wspomina ciotki, drugą żonę ojca i poczucie wyobcowania w nowej rodzinie. Jako dojrzały mężczyzna patrzy na ten kraj krytycznym okiem.

Zastanawia się, co oznacza słowo „pochodzenie”. Obserwuje niebezpieczne odradzanie się rasizmu i ruchów faszystowskich w Grecji. Opisuje lęk uchodźców, a nawet Greków, którzy mają niewystarczająco „czyste” pochodzenie. Oni także stają się ofiarami ksenofobicznej przemocy. Partia Złoty Świt rozrasta się, zyskuje na sile.

W 2010 roku bogatsi ateńczycy wyprowadzają się na przedmieścia, a puste mieszkania w centrum zaludniają imigranci, Ukraińcy, Rosjanie, Gruzini, Albańczycy. Multikulturowe, przepełnione ludźmi kamienice tętnią życiem. Ceny mieszkań zaczynają drastycznie spadać. Po mieście szybko rozchodzi się zła opinia o dzielnicach, w których handluje się narkotykami i alkoholem. Złoty Świt szuka tam swoich ofiar. Zamierza rozprawić się z tym całym rasowym bałaganem.

W 2011 roku w Atenach coraz częściej zdarzają się morderstwa na tle rasowym. Obowiązuje zasada „oko za oko, ząb za ząb”. Kiedy Sturis pisze swój reportaż, atmosfera w Grecji jest ciągle napięta. Pół miliona muzułmanów skarży się, że nie ma prawdziwego meczetu, państwo nie uznaje muzułmańskich świąt i każe innowiercom grzebać zmarłych na cmentarzach komunalnych.

W czasie pandemii z obozu znajdującego się na wyspie Lesbos eksmituje się uchodźców. Błąkają się po mieście, bez jedzenia, wody, środków do życia. Mając tylko pozwolenie na tymczasowy pobyt, nie zdobędą pracy. Nie stać ich na wynajęcie mieszkania.

Opowieść Dionisiosa Sturisa to cała prawda o współczesnej Grecji. Tylu turystów, zupełnie nieświadomie, kojarzy ten kraj tylko z ciepłą plażą, idyllicznym widokiem, dziką wyspą. Po książkę powinni sięgnąć czytelnicy, zakochani w powierzchownym pięknie kraju, w którym ukształtowały się kanony architektury, sztuki i teatru. Autor posługuje się prostym, reporterskim językiem. Potrafi rozbudzać emocje czytelników, gniew, litość i współczucie. Podążamy za nim, jak za przewodnikiem, podziwiając nieudolne próby rewitalizacji miasta, kiczowate fontanny, omijane przez przechodniów chodniki, nieużywane ścieżki rowerowe i akacje, które rozrastają się na sparzonej słońcem ziemi, dając upragniony cień. Polecam.

Oprawa twarda, szyta, kolorowe zdjęcia, przypisy.

Mieszkaj Boho. Dobre wibracje w twoim domu

 

Autorka: Justina Blakeney
Wydawnictwo Znak

 

Justina Blakeney jest amerykańską projektantką i autorką popularnego bloga, znaną z estetyki „boho”. „Mieszkaj Boho. Dobre wibracje w twoim domu” to jej pierwsza książka, która ukazała się w oryginale w 2017 roku i stała się bestsellerem New York Timesa.

W bajecznie kolorowym przewodniku znajdziemy inspirujące zdjęcia wnętrz wypełnionych stylowymi dodatkami. Dzięki nim szybko zorientujemy się na czym polega styl „boho”. Pomieszczenia mają być przytulne, ciepłe, pełne kwiatów, dodatków, drewnianych lub wiklinowych mebli, poduszek i ręcznie wykonanych drobiazgów.

Przeglądając książkę mamy ochotę przenieść się do środka tych domów, odpocząć na miękkich kanapach i puszystych dywanach. Promowany przez autorkę styl jest przeciwieństwem zimnego minimalizmu, gdzie króluje kamień, metal, pustka i szarość. Tutaj każdy kąt wypełniony jest doniczkami, stolikami, bibelotami. Światło słoneczne podkreśla barwy, zachęca do działania.

Czytelnik odwiedza ponad dwadzieścia domów wyjątkowo kreatywnych rodzin. Uczy się, jak stworzyć we własnym mieszkaniu choćby namiastkę „boho”, estetyki opartej na marzeniach, która ma wywoływać dobre wibracje.

Blakeney prowadzi czytelnika, krok po kroku i pokazuje, jak oczyścić mieszkanie ze zbędnych przedmiotów, zadbać o przejrzystość, wyeliminować źródła złych emocji, wspomnień czy skojarzeń. Zachęca do zmian, jeśli z codziennej rutyny wynika, że dane pomieszczenie jest wykorzystywane do innych celów, niż wcześniej zaplanowaliśmy.

Autorka na ostatnich stronach książki opisuje wpływ działania kamieni szlachetnych i kwiatów na nasze samopoczucie. Podaje nazwy tkanin i splotów, technik farbowania, haftów.

Lektura jest godna polecenia wszystkim czytelnikom interesującym się dizajnem, wnętrzarstwem, ale także drobnymi robótkami ręcznymi, szyciem, haftowaniem czy plecionkarstwem. Można tu znaleźć naprawdę ciekawe pomysły na własne, małe dzieła sztuki. Polecam.

Oprawa twarda, szyta, kolorowe zdjęcia.

Lutosławski

 

Autorka: Danuta Gwizdalanka
Polskie Wydawnictwo Muzyczne

 

Książka „Lutosławski” ukazała się w serii Małe Monografie, która jest poświęcona znanym kompozytorom polskim i zagranicznym. Autorami poszczególnych części są wybitni muzykolodzy.

Danuta Gwizdalanka oprócz „Lutosławskiego” napisała: „Przewodnik po muzyce kameralnej”, „Podręcznik do wychowania muzycznego w liceach” oraz książki „Muzyka i polityka”, „Muzyka i płeć”. Jest także autorką antologii wypowiedzi Witolda Lutosławskiego oraz dwutomowej monografii życia i twórczości Lutosławskiego „Droga do dojrzałości” i „Droga do mistrzostwa”.

Kieszonkowa wersja biografii Lutosławskiego spodoba się nawet laikom, nieposiadającym żadnej wiedzy na temat muzyki poważnej. Gwizdalanka z umiarem podaje czytelnikowi najważniejsze daty i fakty z życia kompozytora. Opowieść rozpoczyna się w 1913 roku, kiedy to na świat przychodzi trzeci syn Józefa Lutosławskiego i Marii z Olszewskich.

Ich rodzinny majątek położony jest w Drozdowie, nieopodal Łomży, w malowniczym otoczeniu łąk i lasów, w rozlewisku Narwii. Ojciec jest inżynierem rolnictwa, wykształconym w Zurychu. Matka także pobiera nauki za granicą. Powstańcza zawierucha, aresztowanie i śmierć ojca, zmuszają rodzinę do opuszczenia Drozdowa. Przenoszą się do Warszawy, do mieszkania mieszczącego się przy ulicy Marszałkowskiej 21. Matka zasiada w radzie miejskiej Warszawy. Cierpi na chorobę dwubiegunową. W lepszych momentach pracuje jako lekarka i tłumaczka.

Witold Lutosławski uczy się w Gimnazjum im. Stefana Batorego, gdzie talent muzyczny odkrywa w nim nauczyciel – Stefan Wysocki. Wcześniej muzyki uczyła go matka i prywatni nauczyciele. Młody Lutosławski rezygnuje z fortepianu na rzecz skrzypiec. Dzięki wskazówkom Lidii Kmitowej, szybko osiąga dużą wprawę w graniu na tym instrumencie. Zdaje maturę w okresie kryzysu, kiedy perspektywa utrzymania się z zawodu muzyka jest raczej nierealna. Decyduje się więc na studia matematyczne na Uniwersytecie Warszawskim. Rezygnuje z nich po roku, by całkowicie poświęcić się komponowaniu.

W 1937 roku uzyskuje dyplom z kompozycji. Zaraz potem wyjeżdża do szkoły podchorążych w Zegrzu pod Warszawą. Musi odbyć obowiązkową, roczną służbę wojskową.

Gwizdalanka w kolejnych częściach książki opisuje okres okupacji, ślub z Danutą Bogusławską, pracę w radiu i powstawanie nowych utworów. Na ostatnich stronach znajdziemy wspomnienia osób, które znały dobrze Witolda Lutosławskiego, wypowiedź Marcina Bogusławskiego (syna Danuty z pierwszego małżeństwa), Zygmunta Mycielskiego, Ryszarda Kapuścińskiego, Krzysztofa Zanussiego, Andrzeja Wajdy.

Pomimo niewielkiego formatu, publikacja zawiera esencję, podane w dobrym stylu najważniejsze informacje o artyście. Lektura przypadnie do gustu miłośnikom muzyki poważnej. Polecam.

Oprawa miękka, format kieszonkowy, kalendarium życia i twórczości Lutosławskiego, lista wybranych utworów, indeks osób.

Sekretne życie kotów

 

Autor: Andrzej G. Kruszewicz, Agnieszka Czujkowska
Dom Wydawniczy Rebis

Andrzej Kruszewicz jest lekarzem weterynarii, ornitologiem, podróżnikiem, założycielem i szefem Azylu dla Ptaków w Miejskim Ogrodzie Zoologicznym w Warszawie, autorem i tłumaczem wielu publikacji z zakresu ornitologii i życia zwierząt. Wcześniej omawialiśmy „Sekretne życie zwierząt” (p. 14/2020) i „Czy podloty to nieloty i inne tajemnice ptaków” (p. 24/18).

Agnieszka Czujkowska jest również lekarzem weterynarii. Specjalizuje się w chorobach zwierząt nieudomowionych i jest kierownikiem lecznicy dla zwierząt w warszawskim ZOO.

Książka tego duetu autorskiego jest pasjonującą opowieścią o życiu kotów. Poznajemy przodków dzisiejszych kotowatych. Cyweta na przykład była podobna do dzisiejszego łaskuna, zwanego luwakiem. To słynny zwierzak, bo zjada owoce kawy, trawi je i wydala. Po suszeniu i uprażeniu kawa ta osiąga astronomiczne ceny.

Koty były w Egipcie uważane za zwierzęta święte, jedno z wcieleń boga słońca. Germanie kojarzyli je z boginią płodności Freją, a Rzymianie uważali za symbol zmysłowości. Chrześcijanie, na przekór religiom pogańskim, uznali kota za pomocnika szatana i czarownic. Dlatego wiele osób do dzisiaj nie lubi, kiedy czarny kot przecina im drogę.

Koty to zwierzęta wyjątkowe. Wie o tym każdy, kto żyje z nimi pod jednym dachem. Nie witają nas merdaniem ogona, bo nie muszą. Poruszają się na paluszkach. Konstrukcja ich tylnych łap jest zadziwiająca. Umożliwia wzbijanie się w górę, na przekór grawitacji. Ogon jest dla kota tym, czym tyczka dla linoskoczka. Do tego chowane pazury, elastyczny kręgosłup, doskonały słuch i węch. Koty, dzięki narządowi Jacobsona, potrafią smakować zapachy. Te są dla nich bardzo ważne. Wydzielane przez gruczoły, rozmieszczone w różnych częściach ciała zwierzaka, pozwalają oznaczać terytorium.

Nasi pupile doskonale widzą niektóre kolory: zielony, niebieski i czerwony. Ich oczy odbijają światło, co poprawia widzenie w ciemności. Można powiedzieć, że zwierzęta te udomowiły się same. Przyciągnęła je obfitość pożywienia i wygoda. Potrafią żyć obok człowieka i nigdy nie tracą instynktu polowania. Złapaną zdobycz przynoszą właścicielom, w formie prezentu. To stworzenia wrażliwe. I chociaż nie dokucza im reumatyzm, nie chorują na raka i choroby żołądka, potrzebują naszej uwagi i kontroli.

Kruszewicz jest przeciwnikiem wolnego życia kotów. Uważa, że są przez to bardziej narażone na stres i niebezpieczeństwa. Przede wszystkim jednak niszczą ptasią populację.

Książka jest napisana bardzo ciekawie. Nie można się od niej oderwać. Wydaje nam się, że o naszych domownikach wiemy dużo, a jednak na każdej stronie znajdujemy jakąś ciekawostkę, nowinkę, poradę. A to wszystko podane pięknym językiem, z dużą dawką humoru.

Znajdziemy w tej publikacji odpowiedzi na dręczące nas pytania. Dowiemy się na przykład co posadzić w ogródku, aby nie zamienił się w kocią toaletę, bo są zapachy, które koty lubią i takie, których nienawidzą. Polecam.

Oprawa twarda, szyta, ilustracje Zuzanny Miśko, zebrane ciekawostki o kotach (np. według starej perskiej legendy kot powstał na skutek kichnięcia lwa).

Wakacje gwiazd w PRL

 

 

Autorka: Krystyna Gucewicz
Wydawnictwo: Muza

 

Krystyna Gucewicz jest dziennikarką, krytyczką sztuki, reżyserką, recenzentką teatralną, poetką, autorką ponad dwudziestu książek. W przeglądzie 24/2020 omawialiśmy jej najnowszy tom wierszy „Aria motyla”.

Tym razem Gucewicz zabiera czytelnika na bardzo długie wakacje, szlakiem najpiękniejszych polskich kurortów.

W głębokim komunizmie każdy marzył o odrobinie luksusu, szczypcie zapomnienia i dobrej zabawie. Dzieci ze wsi wywożono rozklekotanym pekaesem na kolonie do Warszawy. Mogły tu podziwiać wielkie budowle, świadczące o potędze socjalizmu i przyjaźni ze Związkiem Radzieckim. Mieszkańcy miast w wakacje uciekali do cienia, na wieś, nad rzekę, na trawę, dziś powiedzielibyśmy – do agroturystyki. Artyści, aktorzy, muzycy, pisarze i pozostała elita naszego kraju odpoczywała w kurortach. Warto było się tutaj pokazać, aby podtrzymać znajomości, napić się kawy w słynnej kawiarni i leczniczej wody w pijalni wód. Wieczory spędzano przy brydżu, słuchając muzyki i tańcząc na dancingach.

Autorka opisuje trudy podróży, długie kolejki po bilety kolejowe, wędrówki szlakami wytyczonymi przez PTTK, z mapą w ręku. Przywołuje wakacyjne wspomnienia Marii Dąbrowskiej, Jarosława Iwaszkiewicza, Jerzego Kisielewskiego, Stefanii Grodzieńskiej, Leopolda Tyrmanda i wielu innych, znanych twórców. Czytelnik zanurza się w tamtej rzeczywistości.

Gucewicz pisze o przygotowaniach do wyjazdu, strojach, wyposażeniu pensjonatów i głównych atrakcjach turystycznych. Przytacza anegdoty, powiedzonka i plotki. Książka jest idealną lekturą na wakacje. Szczególnie dla tych, którzy doceniają uroki polskiego krajobrazu i mieli już okazję zachwycić się uzdrowiskowym klimatem Sopotu, Rabki, Krynicy, Szczawnicy, Ustronia, Karpacza czy Zakopanego. Polecam.

Oprawa miękka, szyta, czarno-białe zdjęcia, indeks nazwisk, bibliografia.

Wszechmogący. Andrzej Zawada. Człowiek, który wymyślił Himalaje

 

 

Autor: Piotr Trybalski
Wydawnictwo Literackie

Piotr Trybalski jest dziennikarzem, fotografem, biografistą, zdobywcą nagrody Travel Photographer of the Year. Podróżuje, organizując wyprawy ekspedycyjne i warsztaty fotografii. Jest współautorem książki „Ja, pustelnik” (p. 24/2017), autorem „Gdyby to nie był Everest…” (p. 5/2020) oraz „Wszystko za K2”(p. 19/2018). Tym razem przedstawia nam sylwetkę legendarnego lidera alpinizmu – Andrzeja Zawady.

Książka rozpoczyna się opisem zimowego przejścia głównej grani Tatr, od Przełęczy Zdziarskiej do Huciańskiej. Andrzej Zawada pokonał tę trasę w 1959 roku, razem z piątką innych wspinaczy. W kolejnych rozdziałach autor w ciekawy sposób opisuje dzieciństwo bohatera, dom rodzinny, częste zmiany miejsca zamieszkania, wynikające z charakteru pracy ojca – prawnika, wojskowego, dyplomaty. Gdy ten umiera na placówce dyplomatycznej we Francji, matka postanawia przenieść się do Rabki. Andrzej Zawada uczęszcza tam do prywatnego gimnazjum Wieczorkowskiego. Jest świadkiem wojennych wydarzeń. Niemcy zajmują kolejne domy wypoczynkowe i uzdrowiska. Później przez miasto przechodzi front ukraiński.

Po wojnie Zawada uczy się w szkole w Jarosławiu, a potem przenosi się z matką pod Jelenią Górę, do Przesieki. Nie jest jeszcze typem sportowca. Interesuje się filozofią, fizyką, fotografią. Uwielbia jeździć na rowerze. Jest przystojny, inteligentny. Imponuje rówieśnikom szeroką wiedzą. Lubi obracać się w dobrym towarzystwie. Jedzie na studia do Wrocławia, chce studiować fizykę. Po pewnym czasie uzna, że był to czas fascynacji materializmem dialektycznym i całkowitej obojętności wobec spraw doczesnych. Ma problemy z nauką. Ucieka z Wrocławia do Warszawy, a tam poznaje innych studentów, zafascynowanych taternictwem.

Wspinaczki uczy go Elżbieta Kowalska. Zawada zapisuje się do klubu i zaczyna się szkolić. W kolejnych rozdziałach poznajemy szczegóły dotyczące wypraw organizowanych i często prowadzonych przez słynnego alpinistę. W czasie żałoby, po nieszczęśliwym wypadku i utracie członka ekipy, powraca pytanie o sens wspinania. Trybalski niezwykle ciekawie spisuje fragmenty historii polskiego alpinizmu. Jest dociekliwy, ale nie nudzi czytelnika nadmierną ilością danych. Korzysta ze wspomnień spisanych przez Zawadę. To naprawdę bardzo ciekawa książka, która zainteresuje nie tylko fanów alpinizmu. Opowieść jest dobrze skonstruowana i zilustrowana bogatym zbiorem fotografii.

Oprawa twarda, szyta, spis spuścizny bohatera, spis inicjatyw upamiętniających jego postać, przypisy, indeks nazwisk.

Nieźle się zapowiadało

 

 

Autor: Jan Suzin
Wydawnictwo Arkady

Jan Suzin (1930-2012) był prezenterem Telewizji Polskiej i lektorem filmowym. Jego charakterystyczny, niski głos przez lata towarzyszył milionom telewidzów. Z wykształcenia był architektem. Należał do zespołu projektującego warszawski MDM. Pracę w telewizji rozpoczął w połowie lat pięćdziesiątych i zakończył po czterdziestu latach. Książka „Nieźle się zapowiadało” powstała dzięki żonie Jana Suzina, aktorce Alicji Pawlickiej. Porządkując dokumenty po mężu, natknęła się na brulion z notatkami.

Suzin opisuje powstawanie telewizji, casting, który wygrał przypadkiem. Jego głos od razu spodobał się Hanuszkiewiczowi. Nikt nie chciał wierzyć, że nigdy wcześniej nie ćwiczył dykcji. Nowa praca dała mu możliwość poznania plejady polskich artystów, reżyserów, aktorów, operatorów. Wszyscy zarabiali wtedy niewiele. Przesiadywali w studiu po godzinach, w ciasnocie, w prowizorycznych garderobach. Mieli poczucie misji. Brali udział w powstawaniu czegoś nowego.

Autor przytacza anegdoty, słynne wpadki i przejęzyczenia lektorów. Opowiada o błędach, które popełniał jako nowicjusz. Z czasem nauczył się, że filmy należy czytać bez emocji, prawie obojętnie i prawie szeptem. Czas wolny spędzał w telewizyjnej kawiarence. Praca była dla niego całym życiem.

Książka spodoba się starszym czytelnikom, którzy pamiętają dobranockę „Miś z okienka” z Bronisławem Pawlikiem, „Teleranek” z Adamem Słodowym, „Paragraf i fajkę” z Jerzym Sawickim, „Piórkiem i Węglem” z Wiktorem Zinem, „Sondę” czy program „Pieprz i wanilia”. Pod koniec lat pięćdziesiątych telewizję można było już oglądać przez sześć dni w tygodniu. Zespół lektorów powiększał się. Dołączyła Irena Dziedzic i Alina Rudnicka. Często nowe osoby miały za sobą doświadczenie radiowe. Radio było dla poczatkującej telewizji źródłem wiedzy i inspiracji.

Urzędnicy chcieli nadać nowym zawodom telewizyjnym nazwy, określić normy, wykonywane czynności i czas pracy. Wyśrubowana norma gwarantowała, że nikomu nie trzeba będzie dawać podwyżek. Nikt nie był w stanie jej wyrobić. Autor pisze o legendarnych prezenterach pogody, opowiada o powstawaniu „Dziennika”. Ekipa z placu Wareckiego była zgrana. Rodziły się w niej przyjaźnie na całe życie. Suzin z czasem stał się reporterem. Przygotowywał krótkie materiały filmowe na temat architektury, pracowni, budów i rekonstrukcji. Był zwolennikiem programów prowadzonych na żywo. To pozwalało widzom uczestniczyć w wydarzeniach.

Praca w telewizji dawała nieograniczone możliwości rozwoju. Można było wyjeżdżać za granicę, obserwować z bliska bieżące wydarzenia kulturalne. Zderzenie z inną rzeczywistością jeszcze bardziej uwydatniało polską biedę, szarzyznę, rywalizację, donosicielstwo. Suzin przestrzega czytelników przed współczesną telewizją. Pisze: „wyrosło z niego monstrum, trzymające nas żylastymi łapskami za gardło”. Z ekranu leją się same okropieństwa. To powoduje, że ludzie stają się jeszcze bardziej nerwowi. Głupstwa powiedziane z ekranu nabierają wagi dekretu. Autor zachęca więc do wyłączenia telewizora na kilka dni, po to, aby przekonać się, że mamy czas na majsterkowanie, naprawianie, rozmowy czy partię szachów.

Lektura wspomnień Suzina jest pasjonująca. Czarno-białe zdjęcia ekipy tworzącej pierwsze programy, wprowadzają czytelnika w klimat minionej epoki, kiedy ludzie mieli tak niewiele, ale chyba byli szczęśliwsi. Na ostatnich stronach znajdziemy felietony Jana Suzina publikowane w „Brulionie Kazimierskim”, wywiad z żoną autora – Alicją Pawlicką oraz mały słownik, zawierający biogramy wymienianych w tekście osób.

Oprawa miękka, szyta, spis ilustracji.

Król Myszy

 

Autorka: Zuzanna Orlińska
Wydawnictwo: Literatura

Zuzanna Orlińska jest artystką grafikiem, ilustratorką książek, czasopism i podręczników. Za powieść „Ani słowa o Zosi” otrzymała II nagrodę w Konkursie Literackim im. Astrid Lindgren. „Stary Noe” został wyróżniony w konkursie na Książkę Roku IBBY 2015 i zdobył nagrodę główną w Konkursie Literackim im. Kornela Makuszyńskiego. „Biały Teatr panny Nehemias” otrzymał wyróżnienie w konkursie Książka Roku IBBY 2017.

„Król Myszy” to opowieść osadzona w dziewiętnastowiecznej rzeczywistości. Autorka zabiera nas na długi, zimowy spacer po Warszawie, nękanej przez Prusaków. Główny bohater, dwunastoletni Marcin Zięba, jest synem szewca. To dobry chłopak, sprytny, pracowity i uczynny. Nie chce jednak, tak jak ojciec, być szewcem. Wymiguje się od obowiązków czeladnika. Spiskuje przeciwko żołnierzom pruskim. Płata figle. W ostatni wieczór karnawału z grupą kolędników chodzi po domach, udając groźnego tura. Razem z nim odwiedzamy zakamarki starego miasta, mieszkania, warsztaty rzemieślnicze i kościoły. Dorośli dyskutują o polityce i podbojach Napoleona. Bogaci szyją sobie stroje u wielkich krawców, a biedni ledwo wiążą koniec z końcem.

Marcin pomaga pewnemu początkującemu meteorologowi obserwować zjawiska przyrody, mierzyć temperaturę powietrza i sprawdzać stan wody w rzece. Równocześnie poznajemy Misię, która przenosi się z Płocka do Warszawy. Boi się dużego miasta. Już pierwszego dnia spotyka na ulicy Marcina. Ich losy wielokrotnie się krzyżują.

Pewien tajemniczy jegomość śledzi dzieci. Wojtkowi zleca kradzież psów. Każe je później oddawać zrozpaczonym właścicielom, w zamian za nagrodę. Nie interesują go pieniądze, ale informacje o zamożności właścicieli psa, drogocennych przedmiotach, posiadanej służbie. Nikt do końca nie rozumie motywacji dziwnego i groźnego człowieka.

Akcja powoli rozkręca się. Nad Wisłę przybywa następca francuskiego tronu, Ludwik XVIII. Szpiegują go agenci Napoleona. Autorka wprowadza dawne słownictwo, nazwy sprzętów, przyrządów, części garderoby, zawodów, i nieznanych już dzisiaj chorób. Dzięki temu opowieść staje się bardziej tajemnicza. Przenosimy się w czasie. Widzimy Zamek i Pałac pod Blachą, przekupki, kataryniarzy, żebraków, cyrkowców. Orlińska opisuje architekturę miasta, układ ulic, oryginalne dekoracje budynków. Książka jest lekcją historii, pasjonującą opowieścią o życiu wielokulturowego miasta.

Oprawa twarda, szyta.

Jak uwolnić się od stresu

 

Autorzy: Jennifer Love, Kjell Hovik
Wydawnictwo: Muza

 

Jennifer Love jest badaczką, wykładowczynią, psychiatrą specjalizującą się w dziedzinie uzależnień. Kjell Hovik jest neuropsychologiem klinicznym, autorem publikacji naukowych, redaktorem naczelnym czasopisma wydawanego przez Norweskie Towarzystwo Neuropsychologiczne. Zajmował się szkoleniem profesjonalnych sportowców. Tych dwoje autorów stworzyło poradnik dla osób, które znalazły się w trudnej sytuacji życiowej.

Opracowany przez nich pięciostopniowy model postępowania pomaga odkryć, jak działa nasz mózg w sprzężeniu z naturalnymi reakcjami ciała na stres, jaki wpływ mają czynniki środowiskowe i emocjonalne na pojawienie się napięcia mięśniowego, bólu, obniżonego libido i apatii, a także – jak możemy osiągnąć równowagę i harmonię w życiu.

Książka ukazuje się w czasach pandemii, kiedy wielu osobom towarzyszy strach. W takiej sytuacji mózg szykuje się do walki lub ucieczki. Organizm tkwi zamrożony w gotowości do działania, czego konsekwencją mogą być stany lękowe, ataki paniki, bóle głowy, napięcie mięśni, problemy z trawieniem i z układem odpornościowym.

Autorzy uczą czym jest stres, podają definicje, opierają się na przykładach. Odkrywają przed czytelnikiem także swoje przeżycia i  doświadczenia. W metodzie pięciu kroków, każdy krok symbolizuje jeden palec dłoni. Pierwszy krok polega na pozyskaniu ogólnego obrazu sytuacji. Drugi to określanie obszaru, nad którym mamy kontrolę, identyfikowanie problemów. Trzeci etap zachęca do tego, aby rzucić się w wir działania, odnaleźć w sobie ducha walki. Następnie powinno dojść do wyhamowania, czyli pewnej refleksji, życzliwość dla siebie samego. Ostatni poziom to czas na dokonanie podsumowania, podjęcie decyzji, czego się trzymać, a z czego zrezygnować.

Druga część książki to opis zastosowania metody w praktyce. Zostały tu przywołane historie pacjentów i pokazany proces wychodzenia z kryzysu. Książka jest napisana przystępnym językiem i powinna trafić do rąk czytelników poszukujących pomocy psychologicznej dla siebie lub swoich bliskich. Publikacja może być zachętą do podjęcia terapii lub choćby powodem do refleksji nad swoim zdrowiem i stylem życia. Polecam. Oprawa miękka, klejona.