Archiwa tagu: literatura faktu

Liczy się każdy oddech

 

Autorzy: Andrzej Dziedzic, Joanna Głuchowska
Wydawnictwo Literackie

 

Andrzej Dziedzic jest pasjonatem sportów wodnych, absolwentem AWF, płetwonurkiem, surferem. Wspólnie z Joanną Głuchowska, życiową partnerką, prowadzi klub pływacki i organizuje aktywne wyjazdy dla dorosłych.

W wieku dwudziestu czterech lat dowiedział się, że cierpi na nieuleczalną chorobę, złośliwy nowotwór układu chłonnego. Książka jest rodzajem dziennika prowadzonego przez parę młodych ludzi, którzy właśnie kończą studia i marzą o wspaniałej przyszłości, rodzinie, domu, karierze zawodowej. Czytelnik zanurza się w ich codzienność, która składa się ze zwykłych rytuałów, pracy i treningów.

Zły stan zdrowia Andrzeja niepokoi Joannę. Ciągle kaszle, na szyi pojawiają się opuchnięte żyły. Lekarz podejrzewa guza tarczycy. Tak rozpoczyna się maraton po przychodniach, poradniach i szpitalach. Kolejne badania potwierdzają diagnozę. Dzięki przyjaciołom Andrzej trafia w dobre ręce i natychmiast rozpoczyna leczenie. Pobierane są wycinki guza do badania. Cała rodzina jest sparaliżowana strachem, cierpieniem, które spadło na nią nieoczekiwanie, na początku dnia, u progu życia.

W piątkowy wieczór w Warszawie, otwierają się kluby, dyskoteki. Ludzie spotykają się ze znajomymi, piją kawę w nastrojowych kawiarenkach. Ale Joanna jest już w innym świecie. Jej beztroski czas właśnie się skończył. Musi powstrzymać łzy i być podporą dla Andrzeja. Przez kolejne dwa lata będzie go wspierać w najtrudniejszych chwilach, podczas chemioterapii, badań i operacji.

Choroba pozostawi po sobie zgliszcza. Organizm przyzwyczajony do ogromnej ilości leków długo będzie wracał do równowagi, także psychicznej. Andrzej chce jak najszybciej zacząć normalnie żyć.

Książka jest bardzo ciekawym zapisem wydarzeń. Czytelnik razem z bohaterami przeżywa dobre i złe wiadomości. Utwierdza się w przekonaniu, że życie jest kruche i trzeba cieszyć się każdą chwilą.

Polecam. Oprawa miękka, klejona.

Chciałem być piosenkarzem

 

Autorka: Anna Bimer
Wydawnictwo Rebis

 

Anna Bimer jest dziennikarką, pisarką, autorką i współautorką książek „Być córką i nie zwariować” oraz „Trzeba krzyczeć w obronie deptanych wartości. Rozmowa z Ojcem Ludwikiem Wiśniewskim OP” (p. 1/2020). Wcześniej przeprowadzała wywiady z Krzysztofem Krawczykiem, między innymi dla magazynu popkulturowego „Machina”. Długo planowała napisać o nim książkę, ale prace nad nią przerwała pandemia, a potem choroba artysty.

Ostatecznie powstała biografia, w której autorka nie ucieka od trudnych tematów. Wspomina niezręczną sytuację po śmierci Krawczyka, konflikt żony z odrzuconym synem. Uważa, że mistrz należał do wszystkich fanów i nie powinien być przez nikogo zawłaszczany. Tym bardziej, że chętnie dopuszczał do siebie media, a nawet opowiadał o pikantnych szczegółach swojego pożycia małżeńskiego. Lubił dzielić się z ludźmi swoim głosem. Nie chciał być nazywany celebrytą. W dzisiejszych czasach taka powściągliwość uderza. Był twarzą, ikoną czasów PRL-u, kiedy to planowało się kolejne występy, a nie karierę. Wtedy piosenkarz musiał porwać publiczność w zaledwie trzy minuty.

Krawczyk był człowiekiem cierpliwym i potrafił przeczekać nową falę młodych wykonawców, wyciskających z siebie niebotyczne wokalizy. Czekanie oznaczało jednak problemy finansowe, nieudane inwestycje, angażowanie się w złe projekty muzyczne. Artysta nie nadawał się na biznesmena. Miał tylko jeden dar – oryginalny głos, nastrojowy, ciepły, naturalny.

Dzięki Markowi Kościkiewiczowi i współpracy z Goranem Bregoviciem powrócił na scenę w nowej odsłonie. Jako facet po przejściach, który na własnej skórze przekonał się czym jest amerykański sen, brak pieniędzy, fizyczna praca, uzależnienie od narkotyków. Przeżył dwa wypadki samochodowe. Miał zmasakrowaną twarz i sztuczne oko. Ameryka oduczyła go udawania. Nawrócił się i do końca życia gorliwie się modlił.

Autorka przybliża czytelnikowi historię kariery artystycznej Krzysztofa Krawczyka, przypomina losy Trubadurów, nieudane małżeństwa, wygrane festiwale, podbój zagranicznych rynków, sukcesy i porażki.

Choć po śmierci artysty nastąpił wysyp reportaży poświęconych artyście, publikacja porządkuje pewne informacje i z pewnością przypadnie do gustu miłośnikom jego talentu.

Oprawa twarda, szyta, czarno-białe zdjęcia.

Poza możliwe

 

Autor: Nimsdai Purja
Wydawnictwo Bezdroża

Nimsdai Purja urodził się w Nepalu. Służył w elitarnej jednostce Brytyjskich Sił Zbrojnych. Zrezygnował z pracy w wojsku, by skoncentrować się na pasji wspinaczkowej i eksploracyjnej. W nieco ponad sześć miesięcy zdobył wszystkie czternaście szczytów Korony Himalajów i Karakorum. Tym samym pobił rekord czasu wejścia, ustanowiony przez koreańskiego alpinistę Kim Chang-ho. On potrzebował aż siedmiu lat i dziesięciu miesięcy.

Nimsdai nie boi się śmierci, wierzy w siebie. Wspinaczkę traktuje jak misję wojskową. Pokazuje środkowy palec wszystkim tym, którzy porównywali jego plany do próby dopłynięcia na Księżyc. Jest bardzo sprawny fizycznie i ma imponujące zdolności do regeneracji. Inni himalaiści po kilku krokach potrzebują zatrzymać się, aby uspokoić oddech. On w tym samym czasie robi aż siedemdziesiąt kroków.

Urodził się w ubogiej rodzinie i w młodości nie było go stać na podróż w stronę Everestu. Gdy jako młody żołnierz przeniósł się do Anglii, koledzy pytali czy wspinał się na Everest, skoro pochodzi z Nepalu. Wstydził się, że jeszcze tam nie był. W wieku dwudziestu dziewięciu lat postanowił zmierzyć się z tą górą i tak zaczęła się wielka przygoda.

Musiał nauczyć się pokory. Przekonał się, że w górach trzeba oszczędzać siły. Powoli zmieniał się ze zwykłego turysty w zawodowca. Nie pociągały go pieniądze, lubił je rozdawać ubogim. Od dziecka marzył o tym, aby służyć w wojsku i odbierać nepalskim bogaczom nieuczciwie zdobyty majątek. Małżeństwo jego rodziców było mezaliansem. Rodzice pochodzili z dwóch różnych kast społecznych. Zarobki ojca nie wystarczały na utrzymanie licznej rodziny, dlatego matka musiała także pracować To od niej Nimsdai przejął etos pracy. Dzięki pomocy finansowej starszych braci mógł uczyć się w szkole z internatem. Jako pięciolatek wiedział już jak przetrwać w trudnych warunkach. Musiał być twardy i walczyć o swoje. Chorował na gruźlicę i astmę, ale pokonał te choroby. Wierzył w siłę pozytywnego myślenia. Był ludzkim antybiotykiem, ufał swojej umiejętności zdrowienia.

Autor w reporterskim stylu opisuje kolejne szczeble wojskowej kariery i górskie podboje. Książka jest ciekawa i wciągająca. Nie ma w niej jednak miejsca na ludzkie słabości, porażki, poetyckie opisy krajobrazu.

Lektura z pewnością zaciekawi czytelników zainteresowanych alpinizmem i sportową rywalizacją.

Oprawa twarda, szyta, kolorowe zdjęcia, na końcu porady dla wspinaczy, lista rekordów pobitych przez autora, przypisy tłumacza do wydania polskiego.

Oprawa miękka, klejona.

Kurza mama. Jak ogarnąć kury, dzieci i życie na wsi

 

Autorka: Aleksandra Wołkowska
Wydawnictwo Kobiece

 

Aleksandra Wołkowska jest mamą sześciorga dzieci, właścicielką dużego stada kur w podkrakowskiej Modlnicy. Porzuciła życie w mieście, delektuje się błogością i spokojem kurnikowego życia.

Nie zawsze jest łatwo. Tak duża gromadka dzieci to mnóstwo, pracy, ciągłe niewyspanie, bałagan w domu, stosy prania, wieczny hałas i kłótnie. Jej mąż, Piotr, prowadzi warsztat stolarski, organizuje warsztaty dla dzieci. To on zaproponował założenie prawdziwego, ekskluzywnego kurnika, takiego, jakie widział w Stanach Zjednoczonych.

Autorka przekazuje czytelnikom porady dotyczące hodowli kur. Podpowiada jak zaprojektować kurnik i jakie wybrać kury. Poznajemy też opinię Piotra i proponowane przez niego praktyczne rozwiązania dotyczące czyszczenia, obsługi kurników, idealnego rozłożenia gniazd, wymiarów, ogrzewania, ocieplenia i oświetlenia.

W internecie można znaleźć dużo pomysłów na estetyczne wykończenie budowli. Ale przede wszystkim kurnik musi się podobać żonie. Trzeba mieć szacunek do kur, które chętnie zaprzyjaźniają się z ludźmi, lubią być głaskane i przytulane. Mają swoje charaktery, a w ich małej społeczności panuje ścisła hierarchia.

Książka jest inspirująca. Zainteresuje czytelników, którzy już wybrali mieszkanie na wsi, albo w najbliższym czasie planują przeprowadzkę. To szczera, ciepła, rodzinna opowieść o rodzicielstwie, miłości, zrozumieniu, zaangażowaniu w prace domowe oraz pasji, która staje się sensem życia.

Na końcu książki znajdziemy odpowiedzi na najczęściej zadawane pytania oraz krótkie relacje innych hodowców kur. Doskonałym uzupełnieniem publikacji są kolorowe zdjęcia całej rodziny Wołkowskich, oczywiście z kurami.

Oprawa twarda, szyta.

Dzikie pływanie

 

Autor: Leszek Naziemiec
Wydawnictwo Pascal

 

Leszek Naziemiec jest nauczycielem akademickim, fizjoterapeutą i psychologiem. Jako pierwszy człowiek na świecie przepłynął Lodową Milę niedaleko wyspy Spitsbergen w Arktyce, przepłynął także jezioro Titicaca i całą rzekę Wisłę. Wszystkiego dokonał mając na sobie jedynie kąpielówki i czepek.

Jego marzeniem jest odnowa sportu w duchu prostoty i odbudowy więzi człowieka z przyrodą. Publikacja ma pomóc zainteresowanym czytelnikom przygotować się do przemierzania otwartych wód rzek, jezior, mórz i oceanów. Książka zbudowana jest z trzech części. Pierwsza jest bardzo osobista, opowiada o drodze autora do dzikiej wody. Druga część to typowy poradnik. Trzecia część dotyczy już konkretnych akwenów i jest połączona z relacjami z wypraw.

Autor przebył bardzo długą drogę od sportowego ścigania się do próby odkrywania swojego miejsca w przyrodzie. Jego ojciec także był wodniakiem, pionierem sportów motorowodnych. To dzięki niemu bardzo wcześnie zachwycił się wodą. Próbował różnych sportów, szachów, biegania, triathlonu, ale ostatecznie wybrał pływanie.

Niedoścignionym wzorem jest dla niego czeski sportowiec Frantisek Venclovsky. Naziemiec porównuje polskie warunki i zwyczaje pływackie do tych, panujących w Irlandii, Anglii i Czechach. Tam można pływać w otwartych akwenach bez żadnych ograniczeń. U nas niestety obowiązuje dużo zakazów. Niewielkie stawy często dzierżawione są przez koła wędkarskie lub kluby sportów wodnych. To ogranicza dostęp.

Autor przygotowuje czytelnika do podjęcia pierwszej próby pływania w otwartym akwenie. Podróż rozpoczyna się w momencie, gdy w głowie rodzi się pomysł wyprawy. Potem są formalności, przygotowania, gromadzenie ekwipunku, ocena ryzyka i wszelkich niebezpieczeństw czyhających na śmiałka w samej wodzie, a są wśród nich wiry wodne, zapory naturalne oraz dzikie zwierzęta.

Książka jest bardzo ciekawa. Pokazuje z innej perspektywy sport, który nie wymaga wielkich nakładów finansowych, który można uprawiać przez cały rok, w każdym miejscu naszego kraju.

Polecam. Oprawa miękka, klejona, kolorowe zdjęcia.

Obsesja

 

Autor: John E. Douglas
Wydawnictwo Znak Litera Nova

 

Edward Douglas jest autorem książek o psychologii kryminalnej, emerytowanym agentem specjalnym i szefem jednostki w Federalnym Biurze Śledczym Stanów Zjednoczonych. Był jednym z pierwszych profilerów kryminalnych. Wspólnie z amerykańskim pisarzem Markiem Olshakerem napisali dwie książki „Mindhunter. Podróż w ciemność” (p. 20/2018) i „Mindhunter. Tajemnice elitarnej jednostki” FBI”.

Trzecia wspólna publikacja to opowieść o seryjnych mordercach. Autor opisuje zbrodnię z 1979 roku, która miała miejsce w środkowej części Wschodniego Wybrzeża Stanów Zjednoczonych. Morderca w wyjątkowo okrutny sposób zabił rodziców i dwoje dzieci. Następnie wysłał do prasy list z informacją, że w lokalnej bibliotece, w jednej z książek znajduje się kartka z dokładnym opisem miejsca zbrodni.

Program profilowania przestępców był jeszcze wtedy w powijakach. Douglas próbował opisać sprawcę. Znał jego modus operandi, który krył się pod hasłem „Wyszukać i Zniszcz”. Stwierdził, że morderstwo musi napawać go dumą. Uważa się za artystę. Tworzy dzieła i je dokumentuje. Potem, oglądając fotografie, przeżywa wszystko od nowa.

Zazwyczaj, kiedy policja przekazuje informację o poszukiwaniach do wiadomości publicznej, natychmiast zgłasza się grupa szaleńców, którzy twierdzą, że znają mordercę, albo sami się pod niego podszywają. Nie można jednak zrezygnować z wsłuchiwania się w głos opinii publicznej. W większości przypadków to dzięki niej funkcjonariusze trafiają na odpowiedni trop.

Zadaniem profilera kryminalnego jest zaproponowanie technik, które mają pomóc schwytać sprawcę. Douglas stara się dokładnie przeanalizować jego zachowania. Określa na przykład, że jest to człowiek posiadający duże poczucie niższości, życiowe zero, które marzy o władzy nad ludźmi, wzoruje się na innych. Należy określić jego wiek i kolor skóry, stan cywilny, wykonywany zawód oraz pochodzenie. Często są to osoby z rozbitych rodzin lub wychowywane przez rodziców stosujących przemoc. Potencjalny morderca może fascynować się pracą w policji. Lubi przebywać w miejscach publicznych, gdzie pracują lub spotykają się policjanci. Prawdopodobnie odwiedza bary, biblioteki, dworce, by tam namierzać ofiary. Celem profilera jest także znalezienie jego słabych stron, wywołanie w nim stresu i zmuszenie do błędu. Trzeba zacząć manipulować jego reakcjami.

Autorzy książki piszą o wojnie wypowiedzianej przestępczości w latach osiemdziesiątych. Uważano wtedy, że bezrobocie, bieda i narkomania przyczyniają się do patologii. Douglas twierdzi jednak, że nie można trudnym dzieciństwem tłumaczyć seryjnych morderstw ze szczególnym okrucieństwem. Często obrońcy w sądzie wskazują na dobre strony sprawcy. Wzywają na rozprawę jego dawnych znajomych ze szkoły lub z wojska i każą im opowiadać zabawne anegdotki. To, że ktoś kiedyś był dobrym kumplem, czułym opiekunem starszych ludzi czy obrońcą zwierząt, w żaden sposób nie zwalnia go z obowiązku poniesienia surowej kary za odebranie komuś życia. To nie usprawiedliwia. Duża większość morderców jest całkowicie poczytalna w chwili popełnianego czynu. Niepoczytalni bardzo szybko wpadają w ręce policji.

Nie sprawdza się też w przypadku seryjnych morderców idea resocjalizacji. Te osoby nie posiadają żadnych wcześniejszych konstruktywnych zdolności. Nigdy nie prowadziły normalnego życia.

Książka jest bardzo interesującym obrazem pracy psychologa kryminalnego. Czytelnik znajdzie w niej wiele informacji na temat nowoczesnych technik, ale jest to zdecydowanie lektura dla ludzi o mocnych nerwach. Wszystkie opisane w niej zbrodnie wydarzyły się naprawdę.

Polecam. Oprawa miękka, klejona.

Zapaść

 

 

Autor: Marek Szymaniak
Wydawnictwo Czarne

Marek Szymaniak jest dziennikarzem i reporterem, autorem książki „Urobieni. Reportaże o pracy” (p. 14/2018).

Najnowsza pozycja tego autora jest bardzo ciekawym zapisem przemian, jakie dokonywały się w Polsce w ciągu ostatnich trzydziestu lat. Ponad sto miast boleśnie odczuło transformację. Zamknięto duże fabryki, które miały długa historię, przetrwały wojny i PRL, ale nie prywatyzację. Dzisiaj zostały po nich tylko ruiny i wspomnienia. W tych miejscach bezrobocie nadal jest wyższe niż w innych częściach kraju. Młodzi ludzi uciekają stąd w poszukiwaniu lepszych perspektyw, lepszego dostępu do edukacji, służby zdrowia czy kultury.

Przyjęty model rozwoju naszego kraju pogłębiał niekorzystne zjawiska w miastach zapaści. Skupiono się na wzmacnianiu metropolii. Szymaniak opisuje upadek Bielbawu w Bielawie na Dolnym Śląsku, kryzys demograficzny w Hajnówce, czy pustynię kulturalną w Kętrzynie. Oddaje głos swoim bohaterom. A oni opowiadają o lokalnej tradycji, o rodzinach, które całe swoje życie związały z jednym przedsiębiorstwem. Ludzie cierpieli, gdy na ich oczach rozpadało się coś, co budowały pokolenia, co było chlubą i symbolem regionu. Z czasem produkty z Chin i Indii całkowicie wyparły z rynku polskie tekstylia. Zarządcy Fabryki Wyrobów Bawełnianych świadomie doprowadzili do jej upadku, aby jak najszybciej pozbyć się problemu i długów.

Niektórzy młodzi ludzie, po nieudanych próbach odnalezienia się w wielkim mieście, wracają na prowincję. Otwierają tu małe biznesy. Chcą mieć poczucie, że robią coś dobrego dla większej społeczności. Walczą z lokalnymi władzami o swoje prawa. Chcą być przykładem dla innych, dowodem na to, że ciężką i uczciwą praca można w małym miasteczku też coś osiągnąć. Należy tylko docenić kameralność, ciszę, wolniejsze tempo życia, mniejsze zarobki, ale też niższe koszty.

Publikacja jest dobrym podsumowaniem poglądów kilku pokoleń. To portret społeczeństwa, które przeszło długa drogę, od komunistycznej biedy, przez konsumpcjonizm, po minimalizowanie potrzeb i docenianie lokalnych wyrobów. Reportaże spodobają się czytelnikom młodym i tym, którzy dobrze pamiętają okres transformacji.

Polecam. Oprawa twarda, szyta.