Archiwa tagu: literatura faktu

Pierwsza Drużyna, Daniel Lis

Pierwsza drużyna

Pierwsza Drużyna, Daniel LisAutor: Daniel Lis
Wydawnictwo: Agora

Książka Daniela Lisa została wydana z okazji stulecia pierwszego startu polskiej reprezentacji na igrzyskach olimpijskich. Rzeczywiście, olimpijski debiut Polski miał miejsce dopiero w 1924 roku – przed 1918 rokiem nie istniało przecież niepodległe państwo polskie, zaś w 1920 roku start polskich sportowców w igrzyskach uniemożliwiła wojna polsko-bolszewicka. Początki były skromne: na odbywające się w 1924 roku igrzyska olimpijskie w Paryżu pojechała reprezentacja licząca sobie 65 zawodników, którzy wrócili z zaledwie dwoma medalami. Srebrny medal na 4000 metrów zdobyła wtedy drużynowo czwórka polskich kolarzy (Franciszek Szymczyk, Jan Łazarski, Józef Lange i Tomasz Stankiewicz), zaś brązowy – Adam Królikiewicz i jego koń Picador w indywidualnym jeździeckim konkursie skoków. A jednak, mimo że początki bywają niełatwe i osiągnięcia polskiej drużyny nie były wybitne, debiutancki występ na igrzyskach był wielkim wydarzeniem, które domagało się drobiazgowej rekonstrukcji.

Tego zadania podjął się reportażysta Daniel Lis, autor wydanej w 2022 roku książki „Stulecie przeszkód. Polacy na igrzyskach”. Aby jak najlepiej opowiedzieć dzieje tytułowej pierwszej polskiej drużyny olimpijskiej, Lis wykonał staranną kwerendę, a kiedy było to możliwe – przeprowadził pogłębione wywiady. Na przykład wiele informacji na temat brązowego medalisty z Paryża Adama Królikiewicza, pochodzi z opowieści jego wnuka, scenarzysty i pisarza Cezarego Harasimowicza, który z zamiłowania jest także kustoszem rodzinnej historii. W książce Lisa równie ciekawe, co występy polskich sportowców, jest starannie zarysowane tło historyczne i obyczajowe. Czy zrobienie jednej polskiej reprezentacji z zawodników wcześniej żyjących w trzech różnych zaborach było łatwym zadaniem? Z jakimi reakcjami w kraju i za granicą spotykała się pierwsza polska kobieta-olimpijka Wanda Nowak-Dubieńska? Jak biedny kraj w trudnych czasach tuż po wojnie poradził sobie z kosztami startu w igrzyskach olimpijskich? Na te i wiele więcej pytań autor odpowiada, przytaczając zarówno fakty, jak i anegdoty. Dodatkowo, w ramach starannego wstępu, czytelnik książki poznaje także skróconą historię powstania nowożytnych igrzysk i narodzin idei olimpijskiej.

„Pierwszą drużynę” można gorąco polecić wszystkim miłośnikom książek sportowych. Ba, jest to prawdopodobnie jedna z najciekawszych pozycji tego typu, jakie w ostatnich miesiącach i latach ukazały się w Polsce. Oprawa miękka, klejona.

Wszystko mam bardziej, Jacek Hołub

Wszystko mam bardziej. Życie w spektrum autyzmu

Wszystko mam bardziej, Jacek HołubAutor: Jacek Hołub
Wydawnictwo: Czarne

Jacek Hołub jest doświadczonym reporterem, wieloletnim dziennikarzem „Gazety Wyborczej” i autorem cenionych książek non-fiction, takich jak m.in. nagrodzona Kryształową Kartą Polskiego Reportażu „Beze mnie jesteś nikim. Przemoc w polskich domach”, „Żeby umarło przede mną. Opowieści matek niepełnosprawnych dzieci” i „Niegrzeczne. Historie dzieci z ADHD, autyzmem i zespołem Aspergera”. Tym razem postanowił rozwinąć temat, który poruszał w ostatniej z wymienionych publikacji – „Wszystko mam bardziej” opowiada o osobach w spektrum autyzmu.

„Nie jestem psychologiem ani psychiatrą, terapeutą czy innym specjalistą. Jestem zwyczajnym facetem rozmawiającym z ludźmi i opisującym ich historie. Książka, którą z nieśmiałością i pokorą oddaję w Wasze ręce nie jest poradnikiem, przewodnikiem czy źródłem akademickiej wiedzy o autyzmie. Powstała z chęci oddania głosu osobom neuroróżnorodnym” – pisze autor w rozbudowanym wstępie i tym samym już na początku wyjaśnia, czym jego książka jest i jaki przyświeca jej cel. A jest ni mniej, ni więcej tylko rasowym reportażem, który na chwilę wpuszcza czytelnika do świata osób ze spektrum autyzmu. Bohaterowie książki są różni, tak jak różne bywają osoby mieszczące się w tym spektrum. Czytając „Wszystko mam bardziej” odwiedzamy m.in. żyjącą w Warszawie neuroróżnorodną parę, dojrzałą kobietę, dla której problematyczny jest kontakt z ludźmi, ale która spełnia się w działalności naukowej, potrzebujących codziennej pomocy podopiecznych ośrodka Między Innymi, a także trzydziestodziewięcioletnią Izę, której autyzm pomógł nie reprodukować patologicznych wzorców, wśród których została wychowana. Chociaż nie, tej ostatniej wcale nie odwiedzamy – świadoma swoich ograniczeń kobieta rozmawia z autorem książki tylko za pośrednictwem komunikatora internetowego.

Książka Jacka Hołuba napisana jest z dużą empatią zarówno w stosunku do bohaterów, jak i wszystkich innych osób neuroróżnorodnych. Autor na konkretnych przykładach pokazuje, że mieszczenie się w spektrum autyzmu może w praktyce oznaczać niemal wszystko – w spektrum są w końcu zarówno aktywistka Greta Thunberg czy aktor Anthony Hopkins, jak i wszystkie te anonimowe osoby autystyczne, które nie są w stanie samodzielnie funkcjonować. Podstawowe przesłanie książki mogłoby brzmieć: „jesteśmy różni – akceptujmy siebie nawzajem”, ale unika ona taniego dydaktyzmu. Zamiast tego po prostu pokazuje ludzi w spektrum i ich życia, ułatwiając czytelnikowi wczucie się w ich sytuację. Reportaż Hołuba czyta się bardzo dobrze i można go polecić nie tylko osobom zainteresowanym tematem neuroróżnorodności. Książka wydana w twardej oprawie, szyta.

Powstanie Warszawskie. 80 rocznica wybuchu

Autor: Bartosz Zakrzewski
Wydawnictwo SBM

Książka jest bogato ilustrowanym albumem ujmującym powstanie warszawskie w konwencji kroniki relacjonującej dzień po dniu wydarzenia w walczącej stolicy.

Do każdej daty autor dodał przegląd wydarzeń politycznych i militarnych, wiemy więc co w danym dniu zaszło na frontach świata ze szczególnym uwzględnieniem walk na terenie Europy, a także co w sprawie naszego zrywu niepodległościowego robili alianci oraz Sowieci. Ci ostatni nie robili nic, a nawet na początku próbowali zaprzeczać, że w Warszawie toczą się walki. Później, pod naciskiem anglo-amerykanów, uznali wprawdzie fakt powstańczego zrywu, ale nazywali go „warszawską awanturą” nie uzgodnioną z dowództwem Armii Czerwonej. Dopiero w drugiej połowie września, bojąc się, żeby powstańcy przedwcześnie nie skapitulowali, a przez to nie przestawali ginąć, wykonali kilka zrzutów o niewielkiej wartości. Z kolei zrzuty aliantów były niewiele bardziej wydajne, a przede wszystkim nieliczne, bo Stalin zabronił udostępniania polowych lotnisk sowieckich w okolicach Warszawy, co sprawiało, że startujące z baz we Włoszech eskadry musiały pokonać całą trasę na jednym baku paliwa. Oprócz samych walk w stolicy autor ukazuje Powstanie od zaplecza, charakteryzując barykady, sprzęt bojowy, służbę medyczną, organizację kuchni polowych, zdobywanie wody pitnej, nastroje ludności cywilnej, udział harcerzy w zrywie, pełną poświęcenia pracę sanitariuszek i łączniczek. Sięga do wspomnień uczestników bitwy o Warszawę różnych szczebli, w tym dowódców odcinków. Kontestuje obiektywną konieczność wywołania operacji „Burza” przytaczając różne punkty widzenia. Dowiadujemy się, że przeciwny wybuchowi powstania był naczelny wódz gen. Kazimierz Sosnkowski, jak również gen. Władysław Anders oraz niektórzy członkowie polskiego rządu londyńskiego. Sam dowódca AK gen. Tadeusz „Bór” Komorowski okazał się niezdecydowany i chwiejny, a zarządził godzinę „W” na skutek brutalnych nacisków gen. Leopolda Okulickiego „Niedźwiadka” i pułkownika Antoniego Chruściela „Montera”. Ze wspomnień wynika, że w ostatnich dniach lipca Okulicki jako jedyny podwładny ośmielał się krzyczeć na Komorowskiego i zarzucać mu brak patriotyzmu. Z kolei u schyłku powstańczych dni, zgodnie z relacją Jana Nowaka-Jeziorańskiego, pełen animuszu Okulicki oznajmił, że „za kilka dni Warszawa klapnie”, po czym „jakby dla zilustrowania tego stwierdzenia klapnął się obu dłońmi po udach”.

Książka obfituje w liczne fotografie wykonane podczas Powstania, także w tytułowe strony niektórych gazet, a było ich w czasie dwumiesięcznych nierównych zmagań polsko-niemieckich aż 167. Otrzymujemy również przegląd tekstów powstańczych piosenek, jak „Marsz Mokotowa”, „Pałacyk Michla” czy „Sanitariuszka Małgorzatka”. Publikacja wysoce wartościowa, wydana bardzo starannie, godna upamiętnienia 80. rocznicy polskiego heroizmu warszawskiego. Oprawa twarda, szyta.

Piotr Kitrasiewicz

Warszawskie mieszkania

Autorzy: Piotr Korduba, Jarosław Trybuś
Wydawnictwo OsnoVa

Przegląd najciekawszych warszawskich mieszkań, subiektywnie dobranych przez dwóch historyków sztuki – Piotra Kordubę, który zajmuje się kulturą zamieszkiwania i Jarosława Trybusia – kuratora wystaw i wykładowcę.

Fenomen mieszkań prezentowanych w książce polega na tym, że zostały urządzone wbrew współczesnym trendom wnętrzarskim, nie wyglądają jak pokoje hotelowe lub z katalogu Ikea. Mieszkania wybrane przez autorów opowiadają historię, a na ich obecny wygląd wpływ mają mieszkańcy, a nie profesjonalni architekci wnętrz – choć mieszkańcy niektórych mieszkań są właśnie architektami. Mieszkania odpowiadają ich stylom życia i zainteresowaniom. To dlatego podtytuł książki brzmi „Biografia miejsc, rzeczy i ludzi”, ponieważ rzeczy i miejsca są przyczynkiem do snucia opowieści o historii budynku, rodziny lub wskazują na zainteresowania mieszkańców. Każda przestrzeń została szczegółowo opisana, uwzględniono historię ulubionych przedmiotów lub pochodzenie stylowych mebli. Mieszkania zamieszkują ciekawi ludzie o różnorodnych zainteresowaniach, ale łączy je gust i szacunek do przestrzeni domowej – każdy mieszkaniec z dbałością podchodzi do aranżacji wnętrza i darzy szacunkiem historię mebli i budynków. Nie dąży do tego, by otaczać się przedmiotami nowymi, a pięknymi – dzieła sztuki, designerskie meble, rodzinne pamiątki i prezenty od przyjaciół niosą historię, którą ich właściciele chętnie się podzielili z autorami książki.

Publikacja spodoba się zainteresowanym sztuką, architekturą, designem, ale także każdemu estecie, który lubi czytać historię o rzeczach i pięknych wnętrzach. Treść została ubogacona kolorowymi fotografiami, które umilają lekturę, a historie opowiadane przez mieszkańców są fascynujące. Polecam. Oprawa miękka, klejona.

Pożydowskie

Autorka: Agnieszka Dobkiewicz
Wydawnictwo: Znak Koncept
Kraków 2024

Pisarka i dziennikarka, założycielka dolnośląskiej Fundacji Idea zajmującej się popularyzowaniem historii i kultury regionu, stypendystka Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego postanawia wyjść poza dotychczas promowany obszar i napisać książkę o zjawisku, które rozlewa się na cały kraj po II wojnie światowej. Najdziwniejsze, że to zjawisko wciąż istnieje, choć wcale się o nim nie mówi i nadal boli, choć nie widać, które rany rozdrapuje.

Tytułowe „pożydowskie” to przymiotnik, który odnosi się do wielu materialnych i niematerialnych obszarów naszego (tak: naszego) istnienia, m. in. do tożsamości, historii, kultury, geografii, lecz także smaków i dźwięków, przedmiotów codziennego użytku, a często też do sfery sumienia oraz pamięci. Autorka zauważa, że bardzo wiele jest tego pożydowskiego pierwiastka w dzisiejszej polskiej rzeczywistości i w polskiej duszy. Namacalne ślady obecności ludzi, żyjących kiedyś tu, gdzie my teraz, pozostają jednak niezauważane, a jeśli już są widziane, to nieodczytywane jako pamiątki po zgładzonym świecie. Białe plamy, puste miejsca, przemilczane opowieści, fałsz, brak – od samej wyliczanki pojawia się zła krew, a pod wpływem wymienionych haseł nasuwa się wiele skojarzeń – wszystkie negatywne, proszące o wypełnienie treścią, prawdą oraz dobrymi emocjami. Książka Agnieszki Dobkiewicz powstaje, by oczyścić atmosferę gęstniejącą wokół „pożydowskiego”, uświadomić jak bardzo to, co „pożydowskie”, znaczy dziś „polskie” i jak wiele nas łączy z ludźmi, którzy kiedyś wybrali Polin na swój dom. Dziennikarka przemierza cały kraj, odwiedza miasta, szukając w nich reliktów przeszłości, rozmawia z osobami, którzy jeszcze pamiętają lub próbują zapośredniczoną memorię przywrócić. Trudne, mozolne, prowadzone na własną rękę śledztwo owocuje publikacją, którą powinien przeczytać każdy, kto choć raz zastanowił się w jakim miejscu żyje i skąd pochodzi. Inaczej ta niewygodna pamięć będzie uwierać kolejne pokolenia, a przecież nie ma w niej nic złego czy groźnego – tylko stary, miniony świat i o nim opowieści. Bardzo polecam. Oprawa miękka, klejona.

Czytaj dalej

Przewodnik feministycznej psujzabawy

Autorka: Sara Ahmed
Wydawnictwo Krytyki Politycznej
Warszawa 2024

Książka napisana przez feministyczną badaczkę zainteresowaną wszelkimi mniejszościami, które na co dzień doświadczają niesprawiedliwego traktowania. Rozważania zawarte w publikacji ogniskują się wokół problematyki kobiecej, lecz wydaje się, że tożsame mechanizmy można zaobserwować wszędzie tam, gdzie jest sprytny i pewny siebie kat oraz osamotniona ofiara. Autorka stara się przeciwstawić trwającej od lat sytuacji i zepsuć dobry nastrój tym, którym jest bardzo wygodnie w patriarchacie. Przewodnik ma na celu zachęcenie do tego samego innych kobiet i zaproszenie ich do klubu psuj, a przede wszystkim wyrażenie sprzeciwu wobec patriarchalnego odwracania kota ogonem. Co to właściwie oznacza? Tytułowa psujzabawa to osoba, która nie śmieje się z pozornie niewinnych, seksistowskich żartów i komentarzy, stanowczo reaguje na przejawy dyskryminacji w przestrzeni pracy, szkoły czy ulicy i nie zgadza się na przykrywanie nierówności płaszczem dowcipu czy lekceważenia. Psujzabawa najczęściej jest neutralizowana przez otoczenie oskarżeniem o przewrażliwienie i wyolbrzymianie problemu, histerię, brak poczucia humoru czy o wprowadzanie niemiłej atmosfery. Przewodnik może pomóc kobietom, które nie chcą się podporządkować obowiązującym zwyczajom ani zaakceptować sytuacji, które są dla nich niekomfortowe, ale obawiają się płynących z tego konsekwencji i ataków. Walka o równość płci źle wpływa na wizerunek, dlatego konieczne wydaje się zburzenie stereotypu feministki jako kobiety nieszczęśliwej i niespełnionej, agresywnej i napastliwej. Autorka dla przykładu zatem dzieli się w publikacji zarówno swoim doświadczeniem, jak i historiami innych feministek, a robi to w eseistycznej, ale lekkiej formie prawd, deklaracji, reguł czy zasad, którymi kierują się psujzabawy. Najważniejsza z nich głosi, że „obnażanie problemu jest stwarzaniem problemu” (s. 32) a ten, kto stwarza problem, sam się nim staje. Zdaniem autorki warto „stwarzać problemy”, kiedy czyni się to w słusznym celu. Zachęcam do przeczytania tego trochę popkulturowego, trochę ironicznego, a trochę fundamentalnego dla równości społecznej tekstu Sary Ahmed. Oprawa miękka, klejona a dla nienasyconych na końcu polecana lista inspirujących lektur.

Czytaj dalej

Zboże rosło jak las

Autor: Bartosz Panek
Wydawnictwo: Czarne
Wołowiec 2024

Ciekawy reportaż, powstający na przestrzeni trzech lat, wyrastający z archiwalnych kwerend, w trakcie których autor wertuje dokumenty, gazety i książki, słucha nagrań i ogląda materiały wizualne. Najtwardszym fundamentem książki są jednak rozmowy z osobami, które pegeery pamiętają, wspominają z sentymentem lub żalem: „(…) miały być słońcem polskiej wsi – gwiazdą, wokół której krążą planety chłopskich zagród. Miały na zawsze zdjąć klątwę folwarcznej podległości w opozycji do chłopskich porządków i gospodarskiego rozumienia świata” (s. 11). Pojawiają się po II wojnie światowej, jako odpowiedź – lekarstwo na biedę i zagubienie ówczesnych Polaków. Pegeery przynoszą obietnicę lepszego życia tym, którzy pozbawieni edukacji i perspektywy odziedziczenia jakiegokolwiek majątku nie mają nic, tylko siłę własnych rąk. Państwowe gospodarstwa rolne można podzielić na trzy rodzaje: pokazowe, średniaki, które nie przynoszą ani dużych strat ani zysków oraz pegeery generujące koszty z powodu położenia na nieurodzajnych gruntach lub przez niewłaściwe zarządzanie. Ostatecznie wszystkie zostają zamknięte na mocy jednego dekretu, w którym nie uwzględniono tego, co stanie się ze zwolnionymi pracownikami. Autor publikacji dociera do mieszkańców popegeerowskich wsi, by poznać całą prawdę o tym, jak żyło się w pegeerowskich blokach, jak pracowało na państwowej ziemi, wreszcie jak można było sobie poradzić, kiedy transformacja ostatniej dekady XX wieku wywróciła dotychczasowy bezpieczny świat do góry nogami. Dziennikarz próbuje zburzyć krzywdzący stereotyp pracowników pegeerów jako alkoholików nieprzystosowanych do życia, cierpiących z powodu wyuczonej bezradności, zdolnych jedynie do wykonywania poleceń i niepotrafiących podejmować samodzielnych decyzji. Kompleks wsi widać tu bardzo wyraźnie, promieniuje on na kolejne pokolenia i odciska piętno w naszej rzeczywistości – najwyższy czas, by o tym opowiedzieć w sposób uczciwy i rzetelny. Ta sztuka rzeczywiście udaje się Bartoszowi Pankowi, dlatego warto sięgnąć po jego książkę. Oprawa twarda, szyta. Bardzo polecam.

Stany podzielone Ameryki


Autor: Łukasz Pawłowski
Wydawnictwo: Znak

 

 

Książka doktora socjologii, który publikował m.in. w „Polityce”, „Gazecie Wyborczej”, „Tygodniku Powszechnym” i „Kulturze Liberalnej”, a od 2020 roku jest współprowadzącym „Podkast amerykański”, to studium współczesnego, podzielonego społeczeństwa amerykańskiego.

Tym, co najbardziej dzieli Amerykanów, jest polityka. Obecnie głosujący na Republikanów i Demokratów tworzą dwa obozy, które nie chcą się komunikować ze sobą, utwierdzają się coraz mocniej w swoich poglądach, a na drugą stronę patrzą z nieskrywaną wrogością. Autor w ciekawy sposób opisuje, zarówno na tle historycznym, jak i społecznym, procesy, które doprowadziły do skrajnej polaryzacji wśród Amerykanów. Linia podziału wyznaczana przez polityczne poglądy rozciąga się również na inne aspekty życia: wiarę w Boga, dopuszczalność aborcji, stosunek do bogactwa i ubóstwa, podejście do wolności mediów.

Polaryzacja społeczeństwa jest skutkiem wielu problemów trapiących Amerykanów. Pawłowski wnikliwie przedstawia między innymi zagadnienia związane z prawem do posiadania i używania broni w obronie własnej oraz uzależnieniem ogromnej liczby Amerykanów od opioidów.

Dobrze napisana, przenikliwa diagnoza polityczno-społeczna Stanów Zjednoczonych, warta przeczytania w kontekście procesów polaryzacyjnych obserwowanych w polskim społeczeństwie. Książka zawiera przypisy końcowe. Okładka miękka, klejona. Polecam.

Stulecie nomadów

Autor: Gaia Vince
Wydawnictwo Krytyki Politycznej
Warszawa 2024

Książka wydana w ramach serii Impact Books, w której ukazują się tłumaczenia ciekawych publikacji, dotyczących biznesu, geopolityki czy kultury. „Stulecie nomadów” dotyka tematu migracji klimatycznych, które coraz częściej obserwujemy na arenie międzynarodowej. Autorka ostrzega, że jeśli zjawisko będzie przybierać na sile, a wszystko wskazuje na to, że tak właśnie się wydarzy, ludzkość stanie w obliczu poważnego zagrożenia cywilizacyjnego. Wszak ci, którzy uciekają ze swoich domów zniszczonych przez zmiany klimatyczne, nie mają wyboru, muszą gdzieś odnaleźć schronienie mimo przeludnienia i wszystkich związanych z nim trudności.

Globalne ocieplenie nie każdemu jeszcze przypieka pięty, najbardziej daje się we znaki mieszkańcom południowej półkuli – dziennikarka alarmuje, że w niektórych jej częściach po prostu nie da się już żyć. Perspektywa kilku najbliższych dekad jawi się jako dość zatrważająca, bowiem według badaczki tyle mniej więcej czasu pozostaje, by zapobiec globalnej katastrofie. Czytelnicy, którym wydaje się, że problem ich nie dotyczy, nie zasną spokojnie po lekturze książki. Badaczka przekonuje, że jedynie solidarność ocali ludzki gatunek, a ewentualne próby odgrodzenia się bardziej uprzywilejowanych przedstawicieli bogatego świata od biednych przesiedleńców wywołają chaos i brutalne wojny. Czy mamy tu do czynienia z próbą straszenia? Odpowiedź zawierają słowa autorki: „Ostrzegam: nie jest dobrze. Czytelnicy nie powinni jednak tracić ducha, ponieważ chcę też pokazać, że rozwiązania znajdują się w zasięgu ręki” (s. 14). Znajdziemy je na kartach publikacji, a wraz z nimi omówienie zagadnień związanych z innowacjami technologicznymi, polityką, światopoglądowymi sporami, zjawiskami społecznymi czy popularnymi ideologiami. Kolejne rozdziały przynoszą bardzo dokładne opisy poszczególnych odsłon kryzysu klimatycznego, wyjaśniają ich wpływ na nas i znaczenie dla świata. Wyraźnie widać imponującą wiedzę i ekologiczną świadomość autorki. Warto docenić jej starania, by wiedzę tę przekazać w przystępny dla odbiorcy sposób.
Chciałoby się powiedzieć: jeżeli ta książka nie otworzy ludziom oczu, to co innego może to zrobić? Jednak, żeby tak się stało, musi ona najpierw trafić w ręce czytelników. Polecam i nawiązując do słów pewnej piosenki: życzę sobie tego i wam. Zachęcam również do zerknięcia na zamieszczoną na końcu listę lektur dla nienasyconych tematem. Oprawa miękka, klejona.

Czytaj dalej