Archiwa tagu: literatura piękna

Bianka Kunicka, „Szeptucha. Na ołtarzu ciszy”

Szeptucha. Na ołtarzu ciszy

Bianka Kunicka, „Szeptucha. Na ołtarzu ciszy”Autorka: Bianka Kunicka
Wydawnictwo: Skarpa Warszawska

Jest druga dekada XVII wieku, kiedy w okolicach Nowogródka na terenie ówczesnej Litwy rodzi się Nawojka – główna bohaterka tej powieści. Dziewczyna od najmłodszych lat zdradza swoim zachowaniem, że różni się od innych. Najwyraźniej ma dar, przez który mieszkańcy okolic podejrzewają, że jest opętana. Zmuszają oni matkę Nawojki, aby ta oddała dziewczynę na naukę do miejscowej szeptuchy Akaszy. Skoro Nawojka posiada moc, a przynajmniej talent, to niech nauczy się wykorzystywać swoje predyspozycje tak, by przydały się także innym ludziom.

Nawojka jest zadowolona z takiego, a nie innego obrotu spraw, ponieważ już od dziecka ma nadzieję, że w życiu czeka ją coś więcej. Dziewczyna przede wszystkim chce się uczyć i poznawać świat, a któregoś dnia może nawet wylądować na królewskim dworze. Dom Akaszy jest dla niej najlepszym dostępnym miejscem do dalszego rozwoju – okazuje się, że szeptucha potrafi nawet czytać i zgadza się nauczyć tej umiejętności także swoją podopieczną.

W dalszej części książki Nawojka odchodzi z rodzinnej wsi do miasta, by stopniowo piąć się po drabinie społecznej, oczywiście pozostając przy tym outsiderką. Dziewczyna trafia do szlacheckiego pałacu, nie kusi jej jednak blichtr, ale raczej możliwość zdobycia nowych doświadczeń. Nawojką kierują przede wszystkim pęd do wiedzy i miłość do życia.

Przedstawiony przez Biankę Kunicką Nowogródek jest miastem wielokulturowym, zamieszkanym lub przynajmniej odwiedzanym przez przedstawicieli różnych religii. Nawojka przez jakiś czas mieszka w domu żydowskim, w jednym z fragmentów powieści toczy również filozoficzną dysputę z wyznającym Allaha imamem. Religia jest jednym z najważniejszych tematów tej powieści – choć Nawojce najbliżej jest do pogańskiej otwartości, docenia ona systemy religijne, z którymi ma do czynienia i stara się z każdego z nich wyciągnąć coś dla siebie.

Powieść Bianki Kunickiej napisana jest przystępnym, niemal niestylizowanym językiem. Brak w niej wymyślnych zabiegów narracyjnych. Fabuła opowiadana jest tutaj bardzo klasycznie, od początku do końca. Wprawdzie akcja książki nie zmierza do żadnego konkretnego miejsca, ale jest to zrozumiałe – w końcu „Na ołtarzu ciszy” to dopiero pierwsza część cyklu powieściowego. Według mnie zdecydowanie może ona zainteresować czytelników (a szczególnie czytelniczki) literatury obyczajowej, przebranej w „słowiański” kostium. Jeśli weźmie się pod uwagę obecne trendy czytelnicze – warto mieć na półce. Oprawa miękka, klejona.

 

Silvia Avallone, „Czarne serce”

Czarne serce

Silvia Avallone, „Czarne serce”Autorka: Silvia Avallone
Wydawnictwo: Sonia Draga

W położonej w górach miejscowości Sassai, w której prawie nikt nie mieszka, poznają się Emilia i Bruno. Oboje są po trzydziestce. On mieszka w Sassai od lat, wiodąc życie pustelnika i pracując jako nauczyciel języka włoskiego. Ona przybyła tu nie wiadomo skąd. Łączy ich to, że oboje nie mogą zapomnieć o przeszłości, a w przyszłość nie wierzą. Na kolejnych stronach okazuje się, że zarówno Emilia, jak i Bruno doświadczyli w swoim życiu zła. Z tą różnicą, że o ile Bruno był jego ofiarą, o tyle Emilia sama zło wyrządziła – jest morderczynią, która wiele lat spędziła w odosobnieniu, najpierw w zakładzie poprawczym, a później karnym. Choć poniosła karę, sama nie wierzy w możliwość odkupienia swojego czynu. Niemal od razu po przyjeździe Emilii do Sassai, ją i Bruna zaczyna łączyć romans, który szybko przeradza się w miłość. Jest to możliwe również dlatego, że Emilia nie zdradza mężczyźnie prawdy o swojej przeszłości. Takiej przeszłości, jaką posiada, nie da się jednak ukryć na zawsze.

Mimo że powieść Silvii Avallone opowiada o miłości między dwojgiem ludzi, nie można jej określić mianem romansu. To raczej głęboko humanistyczna historia o winie, karze i możliwości odkupienia, a także o złu, które – nawet gdy jest wielkie – nie skreśla w człowieku tego, co w nim ludzkie. Avallone opowiada o tym, że wszyscy popełniamy błędy i choć niektórzy z nas o wiele poważniejsze niż inni, wszyscy zasługują na to, by móc za nie odpokutować i dalej żyć. A jeśli ma się szczęście – również kochać.

Powieść napisana jest bardzo dobrze – zarówno jeśli chodzi o warstwę językową, jak i konstrukcyjną. Jej akcję śledzimy oczami dwojga narratorów – raz jest to Emilia, a raz Bruno. Mimo tematu i realistycznej formy, które co jakiś czas narażają powieść osunięcie się w kicz, Avallone na ogół udaje się tego uniknąć. Występujące w powieści postacie pozostają wiarygodne, a ich losy śledzi się z zaciekawieniem. Choć „Czarne serce” czyta się szybko i sprawnie, na pewno nie jest to powieść pozbawiona ambicji – Avallone stawia w niej kilka odwiecznych pytań, a by to zrobić, posługuje się współczesnymi dekoracjami i bohaterami znajdującymi się w niecodziennej sytuacji.

Powieść odniosła sukces na włoskim rynku i można przypuszczać, że odniesie go także za granicą – prawa do wydania zostały kupione w 22 państwach, sprzedano również prawa do jej ekranizacji. Warto mieć ją w swojej bibliotece. Oprawa utwardzana, szyta.

Babie lato

Autorka: Marta Dzido
Wydawnictwo Relacja

Książka Marty Dzido to zbiór opowiadań o kobietach, które mają za sobą dramatyczne doświadczenia. O kobietach dojrzałych, które nie chcą się poddać, ulec, ani klęknąć. Które doświadczyły samotności, przemocy, gwałtu, własnej naiwności, strofowania i choroby. Naznaczone bólem i zniewagą mają odwagę w końcowym zdaniu okazać siłę, bowiem wstają, uciekają, bronią się, zrywają, łamią konwenanse, proszą o pomoc.

Całość została napisana językiem obfitym w skrzydlate słowa, metafory, powiedzenia znane od pokoleń. Autorka często odwołuje się do świata filmowego, muzycznego, biblijnego, ale przede wszystkim do polskiej rzeczywistości, np. do strajku kobiet. Świat przedstawiony w opowiadaniach jest antykobiecy, zdominowany przez mężczyzn, którzy są tu najczęściej zwyrodnialcami, oprawcami, oszustami, diabłami w sutannach. Jak się okazuje, tylko kobiety są dla siebie łaskawe w obliczu tragedii, razem mogą się bronić. Wyjątkiem jest ostatnie opowiadanie miłosne „ja Ciebie też”, w którym mężczyzna wspiera i kocha już od 20 lat. Ale to kobiety są tu gloryfikowane, w jednym z opowiadań nawet wyrastają im skrzydła – symbol wolności, w końcu to one mają siłę, by w tej patriarchalnej rzeczywistości żyć, a teraz ją zmieniać.

Jest to książka mocna i mroczna, ale napisana z delikatnością i wrażliwością. Dobrze obrazuje postulaty współczesnych kobiet, które chcą sprzeciwiać się dyskryminacji, przemocy domowej i publicznej. Przemocy, wynikającej z odebrania praw do decydowania o własnym ciele. To książka o dojrzałych kobietach, ale nie tylko dla kobiet. Swym urokliwym językiem przyciągnie wszystkich fanów współczesnej prozy feministycznej. Bardzo polecam, oprawa miękka, klejona. Poprzednio na liście „Matrioszka” (P. 12/2022).

Dorota Masłowska, „Magiczna rana”

Magiczna rana

Dorota Masłowska, „Magiczna rana”Autorka: Dorota Masłowska
Wydawnictwo: Karakter

Według wydawcy i samej Doroty Masłowskiej „Magiczna rana” jest powieścią. W rzeczywistości bliżej jej raczej do zbioru połączonych ze sobą opowiadań. Przynależność gatunkowa schodzi jednak na dalszy plan, jeśli weźmie się pod uwagę jakość tej książki. Nikt inny nie pisze tak, jak Dorota Masłowska, a „Magiczna rana” to jedna z najlepszych rzeczy, jakie wyszły spod jej pióra.

Na płytszym poziomie lektury „Magiczna rana” to zabójczo śmieszna książka, na różne sposoby wytykająca wady wszystkim bohaterom, którzy się w niej pojawiają. Bohaterom, a zatem także nam, bo wzrok pisarki patrzy dość szeroko, zahaczając o ludzi obdarzonych różnymi cechami i należących do różnych klas społecznych. Kiedy piszę „zabójczo śmieszna” – nie żartuję. Gwarantuję, że czytelnicy posiadający pewien językowy słuch i wyczulenie na frazes będą rechotać w głos, oczywiście o ile nie poczują się osobiście dotknięci i obrażeni. Masłowska, jak wiadomo od dawna, tworzy swój własny, zupełnie oryginalny język artystyczny właśnie z klisz językowych i pomniejszych błędów, które zdarza się nam robić. Tym razem jest to jednak język nieco bardziej tradycyjnie literacki – „Magiczna rana” to nie quasi-hiphopowy poemat, a utwór wykorzystujący najróżniejsze rejestry, od codziennej mowy, po języki reklamy czy internetu. Zdania Masłowskiej bywają po prostu piękne, nawet jeśli często zbudowane są z językowych odpadów.

Jeśli nieco bardziej zastanowimy się podczas lektury, zauważymy, że ta niebywale śmieszna książka, jest również przerażająca. Obecne w niej groteska i surrealistyczne wycieczki to nie wygłup autorki, ale sposób na opisanie współczesnej rzeczywistości, którą opisać jest coraz trudniej. Bohaterowie, pogubieni w gąszczu własnych aspiracji i coraz trudniejszych do sprostania wymagań społecznych, rozpaczliwie starają się znaleźć w swoim świecie coś prawdziwego. Jak jeden mąż szukają więc miłości, bo poczucie prawdziwości mogą im przynieść chyba tylko miłość, cierpienie i śmierć. Niestety znalezienie tej pierwszej jest najtrudniejsze i zwykle się nie udaje – miłości u Masłowskiej są chwilowe albo toksyczne. Jak widać, nowa książka autorki „Wojny polsko-ruskiej pod flagą biało-czerwoną” to proza nie tylko dowcipna, ale i nadzwyczaj poważna.

„Magiczna rana”, jak to zwykle bywa z książkami Masłowskiej, budzi skrajne opinie. Według mnie Masłowska to pisarka wybitna, jedna z najlepszych żyjących polskich autorek. Nie sądzę jednak, że do tej opinii trzeba kogoś specjalnie przekonywać – Masłowskiej można nie lubić, ale trzeba się z jej pisarstwem konfrontować, bo to po prostu autorka ważna, szeroko omawiana, z talentem, któremu nie sposób zaprzeczyć. I dlatego „Magiczną ranę” po prostu trzeba mieć w zbiorach bibliotecznych. Oprawa twarda, szyta, z obwolutą.

Astrid. Opowieść o Astrid Lindgren

Autorka: Susanne Lieder
Wydawnictwo Marginesy

Susanne Lieder to niemiecka pisarka kryminałów, powieści historycznych i biograficznych. Jej najnowsza książka dotyczy życia Astrid Lindgren – szwedzkiej autorki kultowych książek dla dzieci, takich jak „Dzieci z Bullerbyn”, „Pippi Pończoszanka” lub „Ronja, córka rozbójnika”.

Jak możemy przeczytać w posłowiu, autorka starała się w jak największym stopniu trzymać faktów, choć nie obyło się bez twórczej fantazji – kilka postaci zostało wymyślonych, np. przyjaciółka Ingrid lub reporterka z Uppsali. Wiedzę na temat Astrid, autorka czerpała z książek i wywiadów. W ten sposób powstała wciągająca powieść biograficzna o kobiecie silnej i empatycznej, wrażliwej i mającej poczucie humoru, dla której dobro rodziny było najważniejsze. Jej talent do opowiadania historii ujawnił się, gdy nie miała co czytać synowi na dobranoc. Zaczęła mu więc opowiadać różne bajki, które później skłoniły ją do napisania pierwszej książki dla dzieci. Astrid nie miała w życiu łatwo, mając 18 lat urodziła syna, z którym musiała się rozstać, bo nie było jej stać na jego wychowanie. Z lat trwania wojny przetrwały Dzienniki, w których Astrid komentowała okrucieństwo czasów, w jakich przyszło jej żyć. Mroki codzienności Astrid postanowiła ubarwić zabawnymi książkami dla dzieci.

Powieść nie dotyczy całego życia Astrid. Autorka skupiła się na wyrywkowym opisaniu fragmentów z jej biografii, które najmocniej wpłynęły na nią jako pisarkę. Historia kończy się w momencie wyprowadzki z domu ukochanej córki Astrid, co było trudnym przełomem w życiu pisarki. Uważam, że jest to lektura godna uwagi. Napisana stylem lekkim, ale nie naiwnym. Uwzględniono wszystkie ważne wątki z życia Astrid, więc postać szwedzkiej pisarki zdaje się bliższa czytelnikowi. Polecam. Oprawa miękka, klejona.

Alchemia, Katarzyna Zyskowska

Alchemia

Alchemia, Katarzyna ZyskowskaAutorka: Katarzyna Zyskowska
Wydawnictwo: Znak Literanova

„Alchemia” Katarzyny Zyskowskiej to powieść biograficzna o Marii Skłodowskiej-Curie. Autorka skupia się na tym, aby w pierwszej kolejności pokazać podwójną noblistkę nie jako wybitną naukowczynię, ale jako kobietę z krwi i kości – taką, która marzy, buntuje się przeciw zastanej rzeczywistości i przede wszystkim kocha. Akcja powieści rozgrywa się na dwóch przeplatających się planach czasowych: od 1886 do 1891 roku oraz w 1911 roku. Na tym pierwszym planie widzimy jak młoda Maria Skłodowska, zwana wówczas zdrobniale Manią, pracuje jako guwernantka nauczająca córki majętnych ziemian, państwa Żórawskich, w należącym do nich majątku w Szczukach. Z wzajemnością zakochuje się tam w studiującym matematykę synu Żórawskich, Kazimierzu, jednak rodzice panicza nie zgadzają się na mezaliansowe małżeństwo. Akcja drugiego planu czasowego powieści rozpoczyna się natomiast w momencie, kiedy to francuska prasa donosi o sensacyjnym romansie słynnej uczonej z nieco młodszym od niej fizykiem Paulem Langevinem, który z jej powodu porzucił swoją rodzinę. Należy pamiętać, że początek XX wieku to czasy, w których opinia publiczna o niemoralność i złe prowadzenie się oskarża przede wszystkim kobiety, usprawiedliwiając przy tym mężczyzn.

Katarzyna Zyskowska już raz wzięła na warsztat biografię Skłodowskiej-Curie. Zrobiła to w wydanej w 2016 roku książce „Zanim”, opowiadającej o tym, kim była noblistka w młodości, na długo zanim zyskała sławę. Tym razem autorka postanowiła pokazać tę samą bohaterkę w inny sposób – również jako doświadczoną, dojrzałą kobietę. W „Alchemii” Zyskowska po raz kolejny udowadnia, że potrafi w zajmujący, fabularyzowany sposób opowiadać o losach znanych postaci historycznych – czytelnicy mogą pamiętać przede wszystkim jej powieść „Szklane ptaki”, w której autorka wzięła na warsztat Krzysztofa Kamila Baczyńskiego i jego miłości. Historia dwóch romansów Skłodowskiej-Curie opisana jest w sposób zajmujący, z dużą dbałością o faktografię i odpowiednie oddanie realiów historycznych. Zyskowska konstruuje literacką postać polsko-francuskiej uczonej w taki sposób, że czytelnikowi bardzo łatwo uwierzyć, że Skłodowska-Curie była właśnie taka i właśnie w taki sposób myślała. Jak zaznacza w posłowiu, autorka „Alchemii” starała się pokazać swoją bohaterkę jako osobę pełną wigoru, ludzką i zwyczajną, a zatem zupełnie inną niż na oficjalnych portretach, które wszyscy znamy ze szkolnych podręczników. I to się jej udało. Książkę można polecić wszystkim bibliotekom, z pewnością znajdzie ona rzesze czytelników, a w szczególności czytelniczek. Oprawa miękka, klejona.

Brud [*khaki], Siergiej Siergiejewicz Sajgon

Brud [*khaki]

Brud [*khaki], Siergiej Siergiejewicz SajgonAutor: Siergiej Siergiejewicz „Sajgon”
Wydawnictwo: Ha!art

Chyba wszyscy regularnie myślimy o wojnie rosyjsko-ukraińskiej. Choć wielu z nas na bieżąco zapoznaje się z doniesieniami z frontu, dotąd nie było zbyt wielu okazji, by wsłuchać się w literackie głosy poruszające temat trwającego od 2014 roku konfliktu. Na myśl przychodzą tu zwłaszcza Serhij Żadan ze świetną powieścią „Internat” i ostatnim tomem zapisków wojennych pt. „W mieście wojna” oraz „Najdłuższa podróż” Oksany Zabużko – autobiograficzny esej napisany z punktu widzenia osoby, której inwazja z 2022 roku uniemożliwiła powrót do ojczyzny. „Brud [*khaki]” różni się jednak od wyżej wymienionych pozycji. Jego autor, zamiast nazwiskiem podpisujący się pseudonimem Sajgon, jest żołnierzem, który brał udział w działaniach wojennych w latach 2015-2016, a także po 2022 roku. W swojej książce ubiera w literacką formę prawdziwe doświadczenia pochodzące z tego pierwszego okresu.

„Brud [*khaki]” to zbiór opowiadań napisanych prostym i wulgarnym okopowym językiem. Na tylnej stronie okładki nie całkiem bez racji pojawiają się porównania do prozy Louisa-Ferdinanda Céline’a czy Ericha Marii Remarque’a. Proza Sajgona nie jest oczywiście tak odkrywcza, jak kiedyś „Podróż do kresu nocy” czy „Na zachodzie bez zmian”, ale z wybitnymi poprzednikami łączy autora sposób, w jaki postrzega wojnę. Jest ona dla niego przede wszystkim codziennym znojem, wydarzeniem tyleż strasznym, co absurdalnym, przepełnionym zarówno okresami nudy, jak i przerażenia. Prawdziwa wojna różni się od tego, co oglądamy w telewizji – wydaje się mówić autor. Wprawdzie wywraca ona życie wszystkich biorących w niej udział osób o sto osiemdziesiąt stopni, ale jest też na niej miejsce na zwykłe ludzkie uczucia. Nie tylko te podniosłe – te być może zdarzają się najrzadziej. „To zbiór opowiadań o wojnie, brudzie i zwykłych ludziach w niezwykłych warunkach” – trafnie podsumowuje sam Sajgon.

Książka jest warta lektury i godna polecenia szczególnie osobom zainteresowanym prozą o tematyce wojennej. Trochę szkoda, że jak na razie opowiadania Siegrieja Siergiejewicza Sajgona są przez polskich czytelników raczej przeoczone. Oprawa miękka, klejona.

Wyluzuj, kobieto!

Autorka: Katarzyna Grochola
Wydawnictwo Literackie

Katarzyna Grochola to najbardziej popularna autorka książek obyczajowych w Polsce. Jej powieści skierowane są głównie do kobiet i tak też jest w przypadku najnowszej książki “Wyluzuj, kobieto!”.

Jest to zabawna lektura o trudach życia macierzyńskiego. Główną bohaterką jest Wiki – kobieta bystra i zaradna, ale jednocześnie zaborcza. Przeraża ją fakt, że się starzeje, jej ukochany synek się wyprowadził i układa sobie życie z kobietą, która nie do końca odpowiada Wiki. Jej świat staje na głowie, kiedy okazuje się, że jej syn, wciąż nazywany przez matkę Piotrusiem, chce oświadczyć się swojej dziewczynie. Wiki nie może pogodzić się z tym, że nie jest już najważniejszą kobietą w życiu syna, dlatego wbrew temu, co zakłada tytuł, nie może wyluzować i patrzeć na to, jak traci kontrolę nad tym, co się dzieje z jej najbliższą rodziną.

Na początku poznajemy kulisy rodzinnego życia Wiki, dowiadujemy się o jej relacji z mężem, który zrobił karierę pisarską. Bohaterka w przezabawny sposób obrazuje także absurdy początków macierzyństwa. Okazuje się, że trudno jest być matką, ale jeszcze trudniej dać zrobić z siebie teściową. Pierwszoosobowa narratorka jest mistrzynią dygresji, które podkreślają jej nieuporządkowaną naturę. Gawędziarski styl sprawia, że książkę czyta się lekko, szybko i przyjemnie. Największy ubaw przy książce będą miały kobiety dojrzałe. Polecam. Oprawa miękka, klejona. Poprzedni tytuł autorki na liście to “Zjadacz czerni 8” (P. 8/2021).

Echeverria, Martín Caparrós

Echeverria

Echeverria, Martín CaparrósAutor: Martín Caparrós
Wydawnictwo: Art Rage

Martín Caparrós znany jest w Polsce przede wszystkim jako autor książek non-fiction, szczególnie monumentalnego „Głodu”, w którym na kilkuset stronach śledzi przyczyny i skutki nędzy panującej w najbiedniejszych krajach świata, a także wydanej w ubiegłym roku „Ñameryki”, w której skupia się na problemach współczesnej Ameryki Łacińskiej. Mało kto w naszym kraju wie, że w rzeczywistości argentyński pisarz w co najmniej równym stopniu rozkłada swój czas pomiędzy pisanie reportaży i utworów prozatorskich. „Echeverria” to pierwsza powieść z zaplanowanej przez niego trylogii powieści historycznych opowiadających o trzech ojcach założycielach argentyńskiej państwowości. Dodajmy: powieści pisanych z zacięciem rewizjonistycznym, których głównym zadaniem jest pomoc w odpowiedzi na pytanie „dlaczego we współczesnej Argentynie tak trudno jest żyć?”.

W największym skrócie Esteban Echeverría to taki argentyński Mickiewicz – poeta i pisarz, który postawił przed sobą niezwykle ambitne zadanie. Chciał mianowicie zostać twórcą na tyle wielkim, by jego dzieła pomogły nadać kształt rodzącemu się w bólach narodowi argentyńskiemu. Wypada dodać, że Echeverría wcale nie był przy tym postacią nieskazitelną. Wręcz przeciwnie, z dzisiejszej perspektywy coraz wyraźniejsze staje się, że pewne kluczowe idee przyświecające poecie wywarły na Argentynę szkodliwy wpływ. A tak na marginesie: eksperci od argentyńskiej literatury są też zgodni co do faktu, że był on znacznie mniej zdolnym poetą od Mickiewicza…

Powieść Caparrósa napisana jest w dość specyficzny sposób. Mimo że ewidentnie mamy tu do czynienia z prozą artystyczną, w której autor chętnie wkłada w usta i umysły bohaterów swoje własne słowa, uwagę czytelnika od razu zwraca pewien dystans pomiędzy narratorem a ukazanymi w powieści wydarzeniami. W efekcie, mimo wykorzystania dialogów i całego powieściowego sztafażu, książkę czyta się, jakby była fabularyzowanym esejem historycznym. Ma to oczywiście swój sens, jeśli weźmie się pod uwagę główne zamiary autora, może jednak sprawić, że łatwiej nudzący się i bardziej przypadkowi czytelnicy szybciej odłożą powieść na bok.

Nie ma co się oszukiwać, „Echeverria” zdecydowanie nie jest powieścią dla każdego. Po pierwsze, książka skierowana jest do raczej wyrobionego czytelnika, a po drugie – znajomość historii Argentyny nie jest przecież w Polsce wiedzą pierwszej potrzeby. Niemniej, ja powieść Caparrósa zdecydowanie polecam, szczególnie bibliotekom lubiącym mieć w swoich zbiorach nieco ambitniejszą literaturę. Oprawa miękka, klejona.

Nocna zmiana, Ania Bas

Nocna zmiana

Nocna zmiana, Ania BasAutorka: Ania Bas
Wydawnictwo: Znak Horyzont

Gosia Golab dobiega trzydziestki, a życie uparcie nie daje jej zbyt dużych powodów do zadowolenia. Niedawno rozstała się z chłopakiem i jest już sfrustrowana pracą na kasie w jednym z londyńskich supermarketów. Dotąd nie rzuciła jej chyba tylko dlatego, że na zakupy wpada tam mężczyzna jej marzeń. Wprawdzie Gosia zupełnie nic o nim nie wie, a ich kontakty ograniczają się do pytania o to, czy może tym razem potrzebuje papierowej torby na zakupy, ale kto zabroni jej marzyć? Bohaterka zdecydowanie chce od życia czegoś więcej, niestety na razie musi zadowolić się co najwyżej większą liczbą problemów – na czele z tym, że wskutek rozstania rodziców jej ojciec, polski imigrant, coraz częściej jest zmuszony pożyczać od niej pieniądze…

„Nocna zmiana” to obyczajowa powieść opowiadająca o ludziach przeciętnych, których nie wyróżnia ani wybitny intelekt, ani uroda, ani status społeczny, ani sytuacja materialna. Ludziach, którzy bardzo chcieliby odnieść sukces, ale swojej szansy nań upatrują w niewłaściwych miejscach. W końcu nie każdemu przeznaczone są oszałamiające osiągnięcia albo wystawne życie usłane różami, za to każdy odnosi codziennym życiu sukcesy mniejsze, tak często niedoceniane, które jednak mają moc odmieniania naszego życia na lepsze. Powieść Ani Bas nie ma w sobie nic z baśni o Kopciuszku – jest na to zbyt realistyczna. Perypetie Gosi bardziej przypominają współczesne komedie obyczajowe. Kiedy je oglądamy, często po plecach przebiegają nam ciarki wstydu, ale utożsamiamy się z bohaterami, czasami im współczując, a innym razem dzieląc ich radość. Nawet jeśli nie są oni najlepszymi ludźmi, jakimi mogliby być i bardzo często popełniają błędy.

Autorka „Nocnej zmiany” od dwudziestu lat mieszka na Wyspach Brytyjskich i jej debiutancka, licząca ponad pięćset stron powieść została pierwotnie napisana w języku angielskim (polski czytelnik do rąk dostaje przekład). W Wielkiej Brytanii książka odniosła spory sukces, co zapewne stanowiło argument, żeby zapoznać z nią także polskiego czytelnika. Tym bardziej że – pomimo iż główna bohaterka nawet nie zna polskiego – wątek polskości jest w „Nocnej zmianie” dość istotny. Polecam bibliotekom zakup tej książki. „Nocna zmiana” to literatura środka w najlepszym tego słowa znaczeniu – zdecydowanie niegłupia, ale i niestrasząca potencjalnych odbiorców wygórowanymi ambicjami. Z pewnością znajdzie swoich czytelników! Oprawa miękka, klejona.