Archiwum autora: Radosław Pulkowski

Pija Lindenbaum, „Motylki i Mrówki”

Motylki i Mrówki

Pija Lindenbaum, „Motylki i Mrówki”Autorka: Pija Lindenbaum
Ilustracje: Pija Lindenbaum
Wydawnictwo: Zakamarki
Poziom czytelniczy: BD 0/I

W niewielkiej osadzie na wzgórzu, pod kuratelą dorosłej i apodyktycznej Kierowniczki, mieszka grupa dzieci. A właściwie dwie grupy – jedna nazywana Motylkami, a druga Mrówkami. Dzieci należące do obu grup różnią się między sobą mundurkami a przede wszystkim – rozkładem zajęć. Motylki spędzają swój czas na rozwojowych aktywnościach, szczególnie tych związanych ze sztuką: malują, grają na bębenkach, tańczą, skaczą na trampolinach, grają w krykieta, czytają książki, a także chodzą nad jezioro, po to, by pływać wpław albo na specjalnych dziecięcych żaglówkach. Rozkład dnia Mrówek jest o wiele, wiele mniej ciekawy – te całymi godzinami sprzątają, piorą, czyszczą Motylkom buty albo dźwigają ciężkie kamienie.

Pewnego dnia narrator opowieści, sam należący do grupy Motylków, zauważa, że podobne stosunki w osadzie są niesprawiedliwe. Udaje mu się namówić dzieci ze swojej grupy, by na pewien czas zamieniły się z Mrówkami. Same Mrówki początkowo nieco się temu opierają, po niedługim czasie zamiana dochodzi jednak do skutku. Kierowniczka wydaje się domyślać, że coś jest nie tak, najwyraźniej nie jest jednak pewna, co takiego. I tak nowe Motylki grają w badmintona, a nowe Mrówki zbierają po nich lotki, nowe Motylki odpoczywają, a nowe Mrówki – noszą kamienie.

Gdy w pewnym momencie Kierowniczka zapada w drzemkę na hamaku, dzieci z obu grup solidarnie postanawiają podważyć jeszcze jedną, najważniejszą zasadę, od zawsze wpajaną im przez Kierowniczkę – taką, która głosi, że nade wszystko nie wolno im wychodzić poza granicę, która wytyczona jest narysowaną na ziemi białą linią. Kiedy wreszcie to robią, okazuje się, że wcale nie dzieje się nic złego – w nikogo nie uderza piorun, nikogo nie pożera lew. Dzieci postanawiają odejść z osady Kierowniczki, znaleźć nową siedzibę, zamieszkać w niej wspólnie i odtąd samodzielnie decydować o swoim losie. „Kierowniczka niech sobie zostanie po tamtej stronie linii. Jeśli uważa, że to takie fajne. I niech sama sobie robi całą robotę” – kończy opowieść narrator.

Warto wspomnieć, że mundury Motylków przypominają szaty religijne, co tylko potęguje skojarzenie najnowszej książki Piji Lindenbaum ze skierowaną do najmłodszych dzieci dystopią. Według mnie publikację szwedzkiej autorki można polecić jako zakup biblioteczny – jest interesująca, pięknie zilustrowana i oryginalna, bowiem dystopia nie jest chyba tropem powszechnie wykorzystywanym w literaturze dla najmłodszych. Oprawa twarda, szyta. Duży format.

Twój dom na kurzych nogach – scenariusz warsztatu w oparciu o serię „Strażnicy wrót” Macieja Rożena

Twój dom na kurzych nogach – scenariusz warsztatu w oparciu o serię „Strażnicy wrót” Macieja Rożena

Raz, dwa, trzy, Baba Jaga patrzy! Tym razem zawiesiła swoje złowieszcze oko na Koszykowej i nawiedziła warsztaty dla bibliotekarzy zaproponowane przez Dział Nowości Wydawniczych i Wydarzeń Kulturalnych. Przy bliższym poznaniu Baba Jaga okazała się nie być tak straszna, jak ją malują, czego dowodzi cykl powieści Macieja Rożena „Strażnicy Wrót”, którego bohaterką jest właśnie nasza swojska czarownica. Warsztaty „Dom na kurzych nogach”, opracowane z myślą o dzieciach w wieku 10-12 lat, opierały się na fabule książek o młodej czarownicy Jadze i jej przygodach z wykorzystaniem fascynującego zestawu postaci ze świata mitologii słowiańskiej.
Zajęcia poprowadził Maciej Rożen, producent kreatywny w Paramount, autor powieści dla dzieci i młodzieży oraz powieści kryminalnej „Zła krew”.
Twój dom na kurzych nogach – scenariusz warsztatu w oparciu o serię „Strażnicy wrót” Macieja Rożena
Twój dom na kurzych nogach – scenariusz warsztatu w oparciu o serię „Strażnicy wrót” Macieja Rożena Twój dom na kurzych nogach – scenariusz warsztatu w oparciu o serię „Strażnicy wrót” Macieja Rożena Twój dom na kurzych nogach – scenariusz warsztatu w oparciu o serię „Strażnicy wrót” Macieja Rożena

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Twój dom na kurzych nogach – scenariusz warsztatu w oparciu o serię „Strażnicy wrót” Macieja Rożena Twój dom na kurzych nogach – scenariusz warsztatu w oparciu o serię „Strażnicy wrót” Macieja Rożena

Kultura kulinarna w bibliotece – warsztaty z Magdaleną Tomaszewską-Bolałek

Kultura kulinarna w bibliotece – warsztaty z Magdaleną Tomaszewską-Bolałek

To co zjadamy z pewnością nie jest wyznacznikiem naszej wartości, choć stanowi podstawę naszej egzystencji. Może również sugerować skąd pochodzimy i w jakim kontekście społeczno-kulturowym funkcjonujemy na co dzień. „Bohaterem” ostatnich warsztatów organizowanych przez Dział Nowości Wydawniczych i Wydarzeń Kulturalnych było właśnie jedzenie, ale rozumiane jako zjawisko holistyczne, co kompleksowo możemy określić mianem kultury kulinarnej. Spotkanie odbyło się 16 stycznia 2025 roku w Bibliotece na Koszykowej.

Dyskutowaliśmy nie tylko o tym co jemy, ale także jakie procesy doświadczeniu jedzenia towarzyszą, jaka symbolika jest z nim związana czy w końcu jaki miało ono wymiar historyczny. Zajęcia poprowadziła dr Magdalena Tomaszewska-Bolałek – orientalistka, specjalistka od turystyki i dyplomacji kulinarnej, kierowniczka Food Studies na Uniwersytecie SWPS, autorka wielu nagradzanych książek z zakresu kultury kulinarnej, promotorka polskiej kuchni w Europie i w Azji oraz współzałożycielka Wydawnictwa Hanami zajmującego się głównie mangą. Prowadząca przekazała uczestnikom mnóstwo ciekawostek z obszaru wiedzy o kulturze kulinarnej, m.in. na temat tego na ile faktycznie możemy się poszczycić tytułem edukatorów francuskich elit z zakresu posługiwania się sztućcami, jakie wiano wniosła Katarzyna Jagiellonka wychodząc za fińskiego księcia czy w końcu jaką inwencją twórczą odznaczali się barokowi kucharze. Integralną częścią spotkania była dyskusja z uczestniczącymi w nim bibliotekarzami z województwa mazowieckiego, którzy mogli się podzielić pomysłami na aranżację zajęć wykorzystujących analizowaną tematykę.

Kultura kulinarna w bibliotece – warsztaty z Magdaleną Tomaszewską-Bolałek Kultura kulinarna w bibliotece – warsztaty z Magdaleną Tomaszewską-Bolałek Kultura kulinarna w bibliotece – warsztaty z Magdaleną Tomaszewską-Bolałek

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Kultura kulinarna w bibliotece – warsztaty z Magdaleną Tomaszewską-Bolałek Kultura kulinarna w bibliotece – warsztaty z Magdaleną Tomaszewską-Bolałek

03.12.2024 - Spotkanie autorskie z Hanną Dobrowolską

Spotkanie autorskie z Hanną Dobrowolską. „Taki dobry chłopak. Sprawa Kajetana Poznańskiego”

Zachęcamy do obejrzenia zapisu spotkania autorskiego z dziennikarką sądową, autorką książek i reportaży kryminalnych, Hanną Dobrowolską. Rozmowę poprowadził dr Paweł Jaskulski, spotkanie odbyło się 3 grudnia 2024 roku. Motywem przewodnim spotkania była najnowsza książka Hanny Dobrowolskiej pt. „Taki dobry chłopak. Sprawa Kajetana Poznańskiego” (2024; Wydawnictwo Harde). Autorka podjęła trud szczegółowej rekonstrukcji zbrodni, o której w lutym 2016 roku mówiła cała Polska. W książce duży nacisk kładzie na prezentację trudności, jakie w tym przypadku napotkała psychiatria sądowa. Jak ujął to prof. dr hab. Józef Krzysztof Gierowski: „Książka Hanny Dobrowolskiej jest bardzo udanym studium przypadku zabójstwa, którego sprawca wymyka się prostym ocenom i interpretacjom. (…) To, co moim zdaniem stanowi szczególną wartość książki, to wnikliwa, szeroka i bardzo kompetentna analiza problemów diagnostycznych i opiniodawczych, z jakimi musieli się zmierzyć powołani do sprawy eksperci”.

Poniżej fragment recenzji dr. Pawła Jaskulskiego:

W książce jest w zasadzie wszystko, czego powinno się oczekiwać i wymagać od tego typu literatury. Chłodna, metodyczna rekonstrukcja zbrodni przypomina najbardziej upiorne odcinki „997”, po których wielkim wyczynem było przejście kilku kroków, ponieważ strach paraliżował ciało. Tak dokładnego opisu nie znajdziemy nigdzie indziej. W początkowych scenach czytelnik wsiada z Poznańskim po morderstwie do jednej taksówki, zamówionej przez telefon z wielką ekscytacją w głosie. To dopiero początek. Czytelnik może liczyć na dużo więcej, chociażby na portret psychologiczny sprawcy – naprawdę solidny, podparty szczegółową wiedzą autorki o przebiegu badań umysłu i mózgu „Hannibala z Żoliborza”. Dobrowolska odkryła ponadto przed czytelnikami kogoś, kogo byśmy się nie spodziewali. Postać Judyty, która przeżyła z Kajetanem romans epistolarny, jest chyba co najmniej równie zagadkowa jak sam główny antybohater. Judyta to doktor nauk politycznych, która – jakkolwiek zabrzmią te słowa – zakochała się bez pamięci w Poznańskim, nawiązała z nim listowny kontakt. Wymiana poczty trwała około czterech lat, zakończył ją mężczyzna 23 czerwca 2021 roku: „Judyta, Koniec między nami. Na zawsze. Zabij się. Kajetan” (s. 154).

Link do pełnego tekstu recenzji: https://warsztat.koszykowa.pl/2024/11/18/taki-dobry-chlopak-sprawa-kajetana-poznanskiego/

Paco Roca, Rodrigo Terrasa, „Otchłań zapomnienia”

Otchłań zapomnienia

Paco Roca, Rodrigo Terrasa, „Otchłań zapomnienia”Autorzy: Paco Roca, Rodrigo Terrasa
Wydawnictwo: Kultura Gniewu

Paco Roca to jeden z najważniejszych hiszpańskich twórców komiksowych, który za sprawą działalności wydawnictwa Kultura Gniewu od kilku lat jest znany i ceniony także w Polsce. Wcześniej na naszej liście znalazły się już dwie inne jego publikacje – „Dom” (przegląd 21/2021) i „Powrót do Edenu” (przegląd 15/2022). Obie polecaliśmy, z najnowszą nie będzie inaczej. Hiszpański twórca w swoich dziełach zwykle na różne sposoby porusza temat pamięci – zarówno indywidualnej, jak i historycznej. Fabuła „Otchłani zapomnienia” jest oparta o prawdziwą historię osobistego cierpienia, która zarazem wpisuje się w toczącą się w Hiszpanii od lat debatę na temat upamiętnienia ofiar zbrodni reżimu frankistowskiego.

Jedną z głównych bohaterek komiksu jest Pepica Celda. Jej ojciec, José Celda, został stracony, kiedy była małą dziewczynką. Działo się to tuż po wojnie domowej, kiedy frankiści umacniali swoją władzę poprzez egzekucję prawdziwych i rzekomych zwolenników przegranych wojsk lewicowej Drugiej Republiki Hiszpańskiej. Mimo że José Celda był niewinny – procesy skazujące setki tysięcy ludzi na śmierć najczęściej były pretekstowe i oparte o zmyślone zarzuty – skończył wraz z dziesiątkami innych mężczyzn w masowym grobie na cmentarzu w miejscowości Paterna. Jego córce w końcu udaje się dopiąć swego – po ponad siedemdziesięciu latach od egzekucji doprowadza ona do ekshumacji. Kobieta marzy bowiem tylko o jednej rzeczy – chce doprowadzić do godnego pochówku ojca, spełniając tym samym obietnicę złożoną matce i ciotce.

Jak można się spodziewać, podobna historia musi jednak posiadać więcej niż tylko jeden wymiar. W ślad za Pepicą idą inni potomkowie rozstrzelanych mężczyzn, a po niektórych z nich nie zgłasza się nikt. Czytelnik komiksu Paco Roki poznaje zarówno ofiary reżimu sprzed kilkudziesięciu lat, jak i ich współcześnie żyjących krewnych. Poznaje on również postać niezwykłą, a mianowicie grabarza Leoncio Badię, który w początkowym okresie frankizmu, mimo że ryzykował w ten sposób życiem, pomagał wdowom, umożliwiając im pożegnanie się z bliskimi. To dzięki jego działaniom – takim jak umieszczenie przy ciałach buteleczek z personaliami denatów – po latach identyfikacja niektórych ofiar okazuje się możliwa.

Fabuła komiksu rozgrywa się na kilku planach czasowych. Roca pokazuje zarówno wydarzenia z lat trzydziestych i czterdziestych XX wieku, jak i te bardziej współczesne – związane z działalnością Pepiki Celdy i pracami ekshumacyjnymi. Efekt jest bardzo mocny i sądzę, że komiks zrobi duże wrażenie na każdym czytelniku, również takim, który na co dzień nie sięga po historie obrazkowe. Serdecznie polecam zakup. Oprawa twarda, szyta.

Mo Wilde, „Dzikość, która uzdrawia”

Dzikość, która uzdrawia

Mo Wilde, „Dzikość, która uzdrawia”Autor: Mo Wilde
Wydawnictwo: Ha!art

„Dzikość, która uzdrawia” jest tworzonym na gorąco zapisem życiowego eksperymentu jej autorki. Mo Wilde postanowiła, że przez okrągły rok, od końca listopada 2020 roku, będzie żywiła się wyłącznie tym, co da jej dzika natura. Bez kupowania żadnych produktów w sklepie, a nawet bez samodzielnego uprawiania warzyw w przydomowym ogrodzie. Jak można się domyślić, to zadanie trudne, a dla większości z nas wręcz niewykonalne. Mo Wilde było jednak nieco łatwiej niż innym, bowiem od lat jest zielarką, etnobotaniczką i zbieraczką, zajmującą się zarówno działalnością naukową, jak i prowadzeniem kursów z zakresu zbieractwa i zielarstwa.

Książka napisana jest w formie dziennika, w którym autorka opisuje sposoby pozyskania i
przygotowania żywności. Nie wypada to nudno, ponieważ jej pożywienie jest bardzo różnorodne – to, co Wilde je, uzależnione jest przecież od warunków atmosferycznych, pory roku i miejsca, w którym akurat przebywa. Bo choć autorka na ogół pisze swój dziennik w swoim własnoręcznie zbudowanym domu w środkowej Szkocji, zdarza jej się wyjeżdżać. Istotne miejsce w książce zajmuje jej wizyta w domu prof. Łukasza Łuczaja, polskiego botanika, który na co dzień mieszka na Podkarpaciu.

Jednak tak naprawdę tematem książki Wilde nie jest wyłącznie jedzenie. Jej refleksje bardzo często skręcają w stronę badania wielopłaszczyznowych relacji między człowiekiem a naturą – relacji, które we współczesnym świecie większość z nas utraciła, ale których tak naprawdę wciąż potrzebujemy, mamy je bowiem zapisane w genach.

Publikację uzupełnia kilka dodatków. Jednym z nich są uwagi i porady autorki, kierowane do ludzi, którzy przynajmniej w ograniczonym zakresie chcieliby pójść w jej ślady i żywić się tym, co ma do zaoferowania dzika natura. Inny to obszerna tabela gatunków roślin, glonów i grzybów, o których Wilde wspomina w swojej książce, obejmująca nazwę łacińską, nazwę polską i informację na temat zdatności do spożycia.

Podsumowując, „Dzikość, która uzdrawia” to bez wątpienia wartościowa publikacja dla osób
zainteresowanych tematem. Oprawa miękka, klejona.

Will Hermes, „Lou Reed. Król Nowego Jorku”

Lou Reed. Król Nowego Jorku

Will Hermes, „Lou Reed. Król Nowego Jorku”Autor: Will Hermes
Wydawnictwo: W.A.B.

„Królem Nowego Jorku” nazwał go sam David Bowie, będący jednym z jego oddanych fanów. Zmarły w 2013 roku Lou Reed rzeczywiście tym królem był – tak samo, jak jedną z najważniejszych postaci w historii muzyki rockowej. Jeśli na świecie nie jest on kojarzony równie powszechnie, co wspomniany Bowie, to tylko ze względu na bezkompromisowość i pewną nieprzystępność. Reedowi – zarówno solo jak i z legendarnym zespołem The Velvet Underground – zdarzało się nagrywać albumy pełne zgiełku i ciemnych, trudnych, skandalizujących tematów. W dodatku nie lubił udzielać wywiadów, a na działalność biografów reagował wręcz alergicznie.

Z pewnością był jednak Reed fascynującą postacią, która żyła w fascynujących czasach i przebywała w najbardziej fascynujących miejscach. Jego zespół, The Velvet Underground, wyrósł w drugiej połowie lat sześćdziesiątych XX wieku z awangardowej sceny nowojorskiej, a jego mentorem i managerem był nie kto inny jak Andy Warhol, a zatem jedna z najważniejszych postaci dwudziestowiecznej sztuki. Grupa – przynajmniej jak na ówczesne standardy – nie odniosła wprawdzie sukcesu, jednak po latach okazało się, że pośrednio lub bezpośrednio wpłynęła na kształt niemal całego alternatywnego rocka, który powstawał po niej. Sam Reed nigdy nie oglądał się na mody i przez całą karierę po prostu robił, co chciał – na przykład w późniejszych latach bardziej spełniał się jako pisarz, niż jako artysta sceniczny. Do podeszłego wieku pozostawał człowiekiem gniewnym i zainteresowanym zarówno jasnymi, jak i najmroczniejszymi sferami życia. Ostatni biograf Reeda, Will Hermes, skupia się jednak nie na domniemanych skandalach, ale przede wszystkim na muzyce i innej działalności artystycznej swojego bohatera. Trzeba przyznać, że wychodzi mu to bardzo dobrze.

Było już wiele biografii Lou Reeda, ale właśnie ta uchodzi za najlepszą. W 2023 roku, kiedy ukazała się w języku angielskim, wiele spośród najważniejszych mediów muzycznych w Stanach Zjednoczonych uznało ją za najlepszą muzyczną książkę roku. Kiedy czyta się tę pozycję – doprawdy trudno się temu wszystkiemu dziwić. „Lou Reed. Król Nowego Jorku” to świetna, starannie napisana i niejednostronna biografia słusznie uwielbianego muzyka. Dla osób zainteresowanych Lou Reedem i muzyką alternatywną – lektura obowiązkowa. Oprawa twarda, szyta.

Italo Calvino, „I na tym koniec. O literaturze i społeczeństwie”

I na tym koniec. O literaturze i społeczeństwie

Autor: Italo Calvino
Wydawnictwo: Państwowy Instytut Wydawniczy

Italo Calvino – autor takich powieści jak „Jeśli zimową nocą podróżny”, „Zamek krzyżujących się losów” czy „Niewidzialne miasta” – jest powszechnie uznawany za jednego z najwybitniejszych pisarzy tworzących w drugiej połowie XX wieku. Włoski twórca był związany ze słynną grupą literacką OuLiPo, a do historii literatury wszedł nie tylko dzięki talentowi, ale również szerokim horyzontom intelektualnym i śmiałości, bowiem wiele jego dzieł słusznie zalicza się do kanonu dwudziestowiecznej literatury eksperymentalnej. W Polsce najważniejsze dzieła Calvino obecne są już od dawna i do dziś pozostają wznawiane oraz czytane przez coraz to młodsze pokolenia miłośników ambitnej literatury pięknej.

„I na tym koniec. O literaturze i społeczeństwie” to książka zbierająca teksty eseistyczne napisane przez Calvino w latach 1955-1978, która nigdy wcześniej nie ukazała się w języku polskim. Przepełniają ją teksty dyskursywne, które na przestrzeni lat pisarz poświecił literaturze i sprawom za pomocą literatury opisywanym. Niektóre z artykułów są po prostu krytycznymi omówieniami konkretnych dzieł literackich, inne – propozycjami literaturoznawczych (choć nie akademickich!) syntez, a jeszcze innym bliżej do filozofii literatury niż do krytyki. Łączy je obejmujące szeroki horyzont i zarazem przeszywająco inteligentne spojrzenie ich autora.

Teksty zawarte w tomie zostały ułożone chronologicznie, dzięki czemu książkę można czytać jako swego rodzaju intelektualną autobiografię włoskiego autora. Zresztą sam Calvino jak najbardziej do takiego czytania zachęca, we wstępie wprost twierdząc, że ponowna lektura i złożenie swoich tekstów eseistycznych w jedną książkę pomogły mu zrozumieć swoją pisarską drogę i miejsce, do którego dotarł jako autor. Czytane dziś, rozważania Calvino o literaturze nie tracą na aktualności. Niektóre eseje są wręcz zaskakująco aktualne, jak choćby ten wyeksponowany przez polskiego wydawcę na tylnej stronie okładki, zatytułowany „Cybernetyka i duchy”.

Według mnie tom „I na tym koniec…” powinny posiadać szczególnie większe biblioteki. Pozostałe – wedle uznania. Oprawa miękka, klejona.

Bryan Lee O’Malley, „Scott Pilgrim kontra Wszechświat”

Scott Pilgrim kontra Wszechświat

Bryan Lee O’Malley, „Scott Pilgrim kontra Wszechświat”Scenariusz: Bryan Lee O’Malley
Ilustracje: Bryan Lee O’Malley
Wydawnictwo: Nagle!
Poziom czytelniczy: BD IV

„Scott Pilgrim kontra Wszechświat” Bryana O’Malleya stanowi piąty i zarazem przedostatni tom młodzieżowego cyklu komiksów o tytułowym bohaterze. Wcześniej na naszej liście znalazł się tylko tom drugi, zatytułowany „Scott Pilgrim kontra reszta świata”.

Tytułowy bohater ma dwadzieścia trzy lata i gra na basie w lokalnym garażowym zespole. Kiedy pewnego dnia poznaje Ramonę, w której się zakochuje, zostaje zobowiązany do pokonania siedmiu jej złych byłych chłopaków. Komiks łączy bowiem obyczajową opowieść o miłości z humorystycznym nawiązaniem do estetyki gier video i mangi. Kanadyjska seria zawdzięcza swój międzynarodowy sukces luzackiej atmosferze, poczuciu humoru i przede wszystkim próbie oddania specyficznego klimatu panującego w środowisku młodych ludzi zainteresowanych kulturą alternatywną w pierwszej dekadzie lat dwutysięcznych. Do Polski seria dotarła z dużym opóźnieniem – pierwszy tom ukazał się u nas w 2023 roku, mimo że pierwsze, kanadyjskie wydania komiksów O’Malleya datowane są na lata 2004-2010. Z jednej strony – lepiej późno niż wcale. Z drugiej – trudno oprzeć się wrażeniu, że ich odbiorcą będzie dziś raczej kierowany sentymentem starszy czytelnik niż współczesna młodzież, dla której realia przedstawione w serii okażą się wręcz historyczne (by daleko nie szukać – bohaterowie komiksu komunikują się esemesami pisanymi na telefonach z czarno-białym wyświetlaczem i nie są non-stop online).

Sam uważam serię O’Malleya za znakomitą obyczajówkę dla młodzieży – prywatnie czytałem ją zresztą po angielsku ponad dekadę temu. Do czwartego tomu włącznie „Scotta Pilgrim” można wręcz określić mianem świetnej, pełnej uroku komedii romantycznej, kierowanej do osób, które na co dzień raczej nie są zainteresowane komediami romantycznymi. W piątym tomie sprawy zaczynają przybierać nieco poważniejszy obrót – nagle okazuje się, że pewne wybory, których bohaterowie beztrosko dokonywali w przeszłości, potrafią się zemścić, a w miłości nie zawsze bywa różowo. Choć z tomu piątego sączy się nastrój melancholii, nie oznacza to, że stracił on swoje poczucie humoru i lekkość. Powiedziałbym raczej, że w dwóch ostatnich częściach historia robi się pełniejsza.

Według mnie „Scott Pilgrim” to świetna, warta zakupu seria, jednak z powodów, które wyjaśniłem wcześniej, lepiej, żeby decyzja o zakupie należała do bibliotekarzy z poszczególnych bibliotek. Komiksy z serii należy czytać w kolejności, zaczynanie lektury od piątego tomu raczej nie ma sensu. Oprawa miękka, klejona.

Przemek Wechterowicz, Marta Ignerska, „Superhipermegaważna misja”

Superhipermegaważna misja

Przemek Wechterowicz, Marta Ignerska, „Superhipermegaważna misja”Scenariusz: Przemek Wechterowicz
Ilustracje: Marta Ignerska
Wydawnictwo: Kultura Gniewu
Poziom czytelniczy: BD II

„Superhipermegaważna misja” to wspólne dzieło cenionego twórcy książek dla dzieci Przemka Wechterowicza oraz chyba jeszcze bardziej cenionej artystki, ilustratorki i projektantki książek dla dzieci – Marty Ignerskiej. Publikacja ta, będąca czymś pomiędzy picture bookiem a komiksem, to dość ekscentryczne, choć z pewnością zabawne dzieło. Skierowane do dzieci, ale takie, które zadowoli także miłośników eksperymentalnego komiksu.

Pod względem fabularnym w „Superhipermegaważnej misji” chodzi o to, że nad ziemią zauważono latający spodek. Pojawienie się UFO oczywiście wzbudziło sensacje – ludzie są podekscytowani, pokazują je sobie palcami, robią sobie selfie z nim w tle. Zastanawiają się też, czego szukają na Ziemi przybysze z kosmosu. Opinia publiczna jest przekonana, że statek kosmiczny zaraz wyląduje i ludzkość pozna prawdę – dowie się, jaką superhipermegaważną misję mają do spełnienia kosmici. Problem w tym, że UFO nie za bardzo ma gdzie wylądować. Niemal każdy skrawek wolnej przestrzeni zajmują gapie, a tej nie zostało przecież na Ziemi aż tak wiele. Kosmici krążą nad naszą planetą i niemal wszędzie coś przeszkadza im w lądowaniu: miejskie wieżowce, ludzie na plaży, drzewa, a wreszcie ulewa, która akurat się zrywa. Finalnie, jak można się domyślić, latający spodek w ogóle nie ląduje. A jednak – czyżby? – na ostatniej stronie dowiadujemy się, że kosmitom udało się w tajemnicy wylądować, a ich cel był o wiele bardziej prozaiczny niż ktokolwiek mógłby przypuszczać…

Propozycja Wechterowicza i Ignerskiej to książka jednorazowa pod względem fabularnym, bo z jej lekturą jest trochę jak z wysłuchaniem dowcipu – rozbawi czytelnika tylko raz. Z drugiej jednak strony ten dowcip jest na tyle śmieszny, że po przeczytaniu książkę aż chce się pokazać komuś innemu. Walorem „Superhipermegaważnej misji” są także świetne ilustracje Marty Ignerskiej. Co ciekawe, artystka w widoczny sposób nawiązuje do kubistycznych prac Picassa (można poznać po tym, jak przedstawia zdekonstruowane postacie). Powiedzmy, że dla laika jej rysunki wyglądają niczym „artystyczne bazgroły” i sądzę, że jak najbardziej mogą spodobać się dzieciom, choć może nie najmłodszym. Pozycja nadaje się do polecenia bibliotekom, choć pewnie nie wszystkim. Oprawa twarda, szyta. Duży format.