Archiwa tagu: recenzje

Jarmil in India

 

 

Autor: Marek Rubec
Wydawnictwo Centrala

Marek Rubec jest niezależnym ilustratorem, grafikiem i twórcą komiksów. Jego prace były publikowane w czeskich i europejskich magazynach oraz antologiach. Został pierwszym czeskim artystą, który stworzył Google Doodle, specjalną, tymczasową zmianę logo na stronie głównej Google, przeznaczoną dla uczczenia świąt, wydarzeń, osiągnięć i ludzi. Popularność zyskał w 2018 roku dzięki wydanemu przez Centralę „Jarmilowi”.

To zabawne historyjki o małpoludzie mieszkającym w małym, przerażającym miasteczku, gdzieś w środku Europy. Artysta w swojej twórczości często inspiruje się środowiskiem miejskich peryferii. Pomysł na napisanie nowych przygód małpoluda powstał podczas podróży do Indii.

Jarmil pracuje na lotnisku, zajmuje się transportem bagażu. Przedostaje się do luku bagażowego samolotu, który leci do Indii. Na indyjskim lotnisku wsiada do metra i jedzie do centrum miasta. Panuje tutaj ogromny tłok. Ludzie przemieszczają się rowerami, skuterami i dziwnymi, małymi pojazdami. Jarmil spotyka małpkę, która staje się jego przewodnikiem po tym dziwnym kraju. Jeżdżą razem pociągiem i odwiedzają najciekawsze miejsca, miasta i dzikie regiony. Podróżują na wielbłądach i śpią pod gwiazdami. Jarmil ma nietypową urodę, więc małpki przypominające wyglądem makaki, traktują go jak bóstwo. Sadzają na tronie i znoszą pyszne podarki.

Niestety okazuje się, że wszystko było tylko snem zmęczonego pracą na lotnisku Jarmila. Ilustracje Rubeca znakomicie oddają indyjski koloryt, oryginalne stroje, pełne owoców stragany, ciasną zabudowę miast, apetyczne potrawy, bajeczne budowle.

Komiks jest bardzo zabawny, treść uniwersalna, odpowiednia dla czytelników w każdym wieku.

Polecam. Oprawa twarda, szyta, nietypowy, panoramiczny format.

Dusza książki

 

 

Autorka: Alicja Grudzień
Ilustracje: Piotr Fąfrowicz
Wydawnictwo Muchomor

 

Alicja Grudzień w wieku zaledwie jedenastu lat wygrała konkurs na opowiadanie organizowany przez Fundację Olgi Tokarczuk.

Bohaterem i jednocześnie narratorem jej opowieści jest drzewo – jodła pospolita. Pewnego dnia zostaje ścięta i przewieziona do wielkiej fabryki. Ma nadzieję, że spełni się jej marzenie o tym, aby być podziwianą przez ludzi. Zostaje pocięta na wiele małych kawałów, a potem zamieniona w stos drobnych wiórków, wodnista papkę i arkusz papieru. Jako wielka papierowa belka płynie statkiem za ocean, a tam zamienia się w książkę.

Jej marzenie się spełnia. Stoi w witrynie znanej księgarni i szybko staje się bestsellerem. Historia jest napisana prostym, dziecięcym językiem. Różni się od wielu współczesnych książek o tematyce ekologicznej, w których ścięte drzewa cierpią. Tu jodła cieszy się, że jest potrzebna.

Ilustracje Piotra Fąfrowicza zostały wykonane techniką malarską. Duże plamy kolorów wypełniają całe strony. Atutem jest też oryginalny układ tekstu. Książka spodoba się najmłodszym czytelnikom. Ma dużą wartość edukacyjną i jest idealna do wspólnego czytania.

Polecam. Oprawa twarda, szyta.

Emma kocha różowy!

 

 

 

Autorka: Piret Raud
Wydawnictwo: finebooks

 

 

Piret Raud to estońska ilustratorka, autorka ponad dwudziestu książek dla dzieci. W poprzednich przeglądach omawialiśmy „Ja, mama i nasi zwariowani przyjaciele” (p.15/2019).

Bohaterką omawianej pozycji jest Emma. Sądząc po długich uszach, można podejrzewać, że jest małą królicą. Uwielbia otaczać się przedmiotami w kolorze różowym, jak wiele małych dziewczynek. Ma dużo różowych ubrań, dodatków i zabawek. Chciałaby, aby cały świat był różowy, nawet deszcz, księżyc i gwiazdy.

Od swojego przyjaciela Ferdynanda dostaje na urodziny kapustę. To dziwny prezent, cały zielony, ale ma wspaniały smak. Emma przekonuje się, że zielone rzeczy też mogą być ładne.

Książka jest pięknie zilustrowana. Dominującym kolorem jest oczywiście różowy. Rysunki Piret Raud są delikatne, subtelne i dziewczęce. Składają się z wielu małych szczegółów. Publikacja ma mały, kwadratowy format, matowy papier. Jest szyta i bardzo estetycznie wydana. Polecam.

Pańszczyzna. Prawdziwa historia polskiego niewolnictwa

 

 

Autor: Kamil Janicki
Wydawnictwo Poznańskie

 

Kamil Janicki jest pisarzem i publicystą, historykiem specjalizującym się w dziejach II Rzeczypospolitej i sylwetkach wybitnych kobiet z dawnych epok, redaktorem naczelnym magazynu wielkahistoria.pl. Wcześniej omawialiśmy jego publikacje: „Damy Władysława Jagiełły” (p. 8/2021), „Seryjni mordercy II RP” (p. 22/2020).

W najnowszej książce autor opisuję historię chłopskiego poddaństwa. Zastanawia się, czy można chłopów pańszczyźnianych nazywać niewolnikami. Opiera się na relacjach przybyszów z zagranicy, którzy patrząc na traktowanie chłopów przez szlachtę polską mówili nie o partnerstwie i współpracy, ale o niewolnictwie, tyrani i bezkarności panów. Kaznodzieja Krzysztof Krasiński nie rozumiał dlaczego Polacy używają Polaków „jako niewolników”.

Pierwotnie słowo „chłop” było rodzajem obelgi, bo w językach słowiańskich „chłop” oznacza niewolnika. Mówiono tak o brańcach, ubezwłasnowolnionej ludności służebnej, o ludziach, którzy zajmowali najniższy szczebel na drabinie społecznej. Gospodarz był nazywany kmieciem, wieśniakiem, ale nigdy chłopem. Traktowani i karmieni gorzej niż psy i bydło, chłopi stawali się podobni do zwierząt, stworzeń wpółnagich, wychudzonych, obrosłych, brudnych, smutnych, głupich, nieodczuwających bólu, bezrozumnych. Tak opisywał ich Stanisław Staszic. Niektórzy lekarze stwierdzali nawet różnice w budowie mózgu chłopów. Już starożytni Rzymianie uważali, że każdy niewolnik to mówiące narzędzie, rzecz, obiekt sprzedaży.

W XVI wieku chłopi stanowili ponad siedemdziesiąt procent ludności, ale to szlachta zagarnęła całą władzę w państwie i stłamsiła resztę społeczeństwa. Do dzisiaj mówi się, że wielu Polaków ma szlacheckie korzenie. W rzeczywistości jednak miażdżąca większość z nas pochodzi od chłopów właśnie.

Publikacja jest napisana przystępnym językiem. Autor cytuje historyczne przekazy i opinie badaczy. Wyjaśnia na czym dokładnie polegała pańszczyzna i oddawanie dziesięciny. Opisuje nieludzkie praktyki, przemoc, rozbój, inwigilowanie, rozpijanie, fałszywą filantropię.

Książka pokazuje całą prawdę o strukturze społecznej, która funkcjonuje do dzisiaj w wielu krajach. Silniejsi wykorzystują słabszych, a ci nie mogą się bronić. Taki układ odradza się w związku z biedą, wojnami i związaną z tymi zjawiskami migracją ludności.

Polecam. Oprawa twarda, szyta, bibliografia, przypisy, czarno-białe ryciny.

Liczy się każdy oddech

 

Autorzy: Andrzej Dziedzic, Joanna Głuchowska
Wydawnictwo Literackie

 

Andrzej Dziedzic jest pasjonatem sportów wodnych, absolwentem AWF, płetwonurkiem, surferem. Wspólnie z Joanną Głuchowska, życiową partnerką, prowadzi klub pływacki i organizuje aktywne wyjazdy dla dorosłych.

W wieku dwudziestu czterech lat dowiedział się, że cierpi na nieuleczalną chorobę, złośliwy nowotwór układu chłonnego. Książka jest rodzajem dziennika prowadzonego przez parę młodych ludzi, którzy właśnie kończą studia i marzą o wspaniałej przyszłości, rodzinie, domu, karierze zawodowej. Czytelnik zanurza się w ich codzienność, która składa się ze zwykłych rytuałów, pracy i treningów.

Zły stan zdrowia Andrzeja niepokoi Joannę. Ciągle kaszle, na szyi pojawiają się opuchnięte żyły. Lekarz podejrzewa guza tarczycy. Tak rozpoczyna się maraton po przychodniach, poradniach i szpitalach. Kolejne badania potwierdzają diagnozę. Dzięki przyjaciołom Andrzej trafia w dobre ręce i natychmiast rozpoczyna leczenie. Pobierane są wycinki guza do badania. Cała rodzina jest sparaliżowana strachem, cierpieniem, które spadło na nią nieoczekiwanie, na początku dnia, u progu życia.

W piątkowy wieczór w Warszawie, otwierają się kluby, dyskoteki. Ludzie spotykają się ze znajomymi, piją kawę w nastrojowych kawiarenkach. Ale Joanna jest już w innym świecie. Jej beztroski czas właśnie się skończył. Musi powstrzymać łzy i być podporą dla Andrzeja. Przez kolejne dwa lata będzie go wspierać w najtrudniejszych chwilach, podczas chemioterapii, badań i operacji.

Choroba pozostawi po sobie zgliszcza. Organizm przyzwyczajony do ogromnej ilości leków długo będzie wracał do równowagi, także psychicznej. Andrzej chce jak najszybciej zacząć normalnie żyć.

Książka jest bardzo ciekawym zapisem wydarzeń. Czytelnik razem z bohaterami przeżywa dobre i złe wiadomości. Utwierdza się w przekonaniu, że życie jest kruche i trzeba cieszyć się każdą chwilą.

Polecam. Oprawa miękka, klejona.

Chciałem być piosenkarzem

 

Autorka: Anna Bimer
Wydawnictwo Rebis

 

Anna Bimer jest dziennikarką, pisarką, autorką i współautorką książek „Być córką i nie zwariować” oraz „Trzeba krzyczeć w obronie deptanych wartości. Rozmowa z Ojcem Ludwikiem Wiśniewskim OP” (p. 1/2020). Wcześniej przeprowadzała wywiady z Krzysztofem Krawczykiem, między innymi dla magazynu popkulturowego „Machina”. Długo planowała napisać o nim książkę, ale prace nad nią przerwała pandemia, a potem choroba artysty.

Ostatecznie powstała biografia, w której autorka nie ucieka od trudnych tematów. Wspomina niezręczną sytuację po śmierci Krawczyka, konflikt żony z odrzuconym synem. Uważa, że mistrz należał do wszystkich fanów i nie powinien być przez nikogo zawłaszczany. Tym bardziej, że chętnie dopuszczał do siebie media, a nawet opowiadał o pikantnych szczegółach swojego pożycia małżeńskiego. Lubił dzielić się z ludźmi swoim głosem. Nie chciał być nazywany celebrytą. W dzisiejszych czasach taka powściągliwość uderza. Był twarzą, ikoną czasów PRL-u, kiedy to planowało się kolejne występy, a nie karierę. Wtedy piosenkarz musiał porwać publiczność w zaledwie trzy minuty.

Krawczyk był człowiekiem cierpliwym i potrafił przeczekać nową falę młodych wykonawców, wyciskających z siebie niebotyczne wokalizy. Czekanie oznaczało jednak problemy finansowe, nieudane inwestycje, angażowanie się w złe projekty muzyczne. Artysta nie nadawał się na biznesmena. Miał tylko jeden dar – oryginalny głos, nastrojowy, ciepły, naturalny.

Dzięki Markowi Kościkiewiczowi i współpracy z Goranem Bregoviciem powrócił na scenę w nowej odsłonie. Jako facet po przejściach, który na własnej skórze przekonał się czym jest amerykański sen, brak pieniędzy, fizyczna praca, uzależnienie od narkotyków. Przeżył dwa wypadki samochodowe. Miał zmasakrowaną twarz i sztuczne oko. Ameryka oduczyła go udawania. Nawrócił się i do końca życia gorliwie się modlił.

Autorka przybliża czytelnikowi historię kariery artystycznej Krzysztofa Krawczyka, przypomina losy Trubadurów, nieudane małżeństwa, wygrane festiwale, podbój zagranicznych rynków, sukcesy i porażki.

Choć po śmierci artysty nastąpił wysyp reportaży poświęconych artyście, publikacja porządkuje pewne informacje i z pewnością przypadnie do gustu miłośnikom jego talentu.

Oprawa twarda, szyta, czarno-białe zdjęcia.

Maleńka

Autor: Janusz Majewski
Wydawnictwo Marginesy

Janusz Majewski jest lwowiakiem, pisarzem, scenarzystą, reżyserem wielu kultowych filmów, wykładowcą akademickim, autorem książek: „Retrospektywka”, „Ostatni klaps”, „Po sezonie”, „Siedlisko”, „Zima w Siedlisku”, „Mała matura”, „Ekshibicjonista”, „Glacier Express 9.15”, Czarny mercedes” (p. 13/2018) i „Ryk kamiennego lwa” (p. 13/2018).

W najnowszym zbiorze opowiadań autor wciela się między innymi w postać Brunona Schulza. Pisarz ulega urokowi młodej studentki polonistyki, która jest pełna podziwu dla jego twórczości literackiej i plastycznej.  Próbuje narysować portret dziewczyny, ale ręka odmawia posłuszeństwa. Szuka kontaktu z Marianną, wpada w obłęd, mówi sam do siebie, majaczy, choruje na depresję. Zły stan mija, gdy kończą się wakacje. Spodziewa się powrotu ukochanej i szczęśliwego zakończenia, ale pierwszego września wybucha wojna. Świat wywraca się do góry nogami. Schulz zostaje zastrzelony przez gestapowca w swoim rodzinnym Drohobyczu.

Bohaterem kolejnego opowiadania jest kupiec Eliasz. Prowadzi dochodowy interes. Ma wielu stałych klientów, ale pewnego dnia orientuje się, że towar znika zbyt szybko. Ludzie nie kupują, ale wykupują. Zbliża się wojna. Sklep pustoszeje, bo nie ma nowych dostaw, a Eliasz ciągle stoi za ladą, na posterunku. Syn martwi się o ojca i chce mu pomóc. Zamienia się w stołek, na którym starzec może odpocząć. Na rynek miasteczka wjeżdża wielki czołg. Celuje prosto w witrynę sklepu. Pocisk zabija Eliasza, a dusza syna ulatuje przez wybitą dziurę. Po ulicach biednego sztetlu niesie się melodia psalmu – skargi.

Opowiadania Majewskiego są jak fragmenty dobrych filmów. Budzą apetyt, zasługują na rozwinięcie i dokończenie. Czytelnik widzi sceny, aktorów, scenografię. Autor jest mistrzem tworzenia klimatu, oddawania atmosfery miejsca. Jego wyobraźnia pozwala dopisywać i tworzyć historie, których początkiem są przypadkowo rzucone słowa, migawki, nieoczekiwane spotkania.

Dużo jest w tej twórczości wątków żydowskich, podanych z ogromnym wyczuciem języka, stylu i dowcipu. To bardzo ciekawa lektura, pełna miłosnych uniesień, sentymentalnych powrotów do okresu młodości.

Polecam. Oprawa miękka, klejona.

Poza możliwe

 

Autor: Nimsdai Purja
Wydawnictwo Bezdroża

Nimsdai Purja urodził się w Nepalu. Służył w elitarnej jednostce Brytyjskich Sił Zbrojnych. Zrezygnował z pracy w wojsku, by skoncentrować się na pasji wspinaczkowej i eksploracyjnej. W nieco ponad sześć miesięcy zdobył wszystkie czternaście szczytów Korony Himalajów i Karakorum. Tym samym pobił rekord czasu wejścia, ustanowiony przez koreańskiego alpinistę Kim Chang-ho. On potrzebował aż siedmiu lat i dziesięciu miesięcy.

Nimsdai nie boi się śmierci, wierzy w siebie. Wspinaczkę traktuje jak misję wojskową. Pokazuje środkowy palec wszystkim tym, którzy porównywali jego plany do próby dopłynięcia na Księżyc. Jest bardzo sprawny fizycznie i ma imponujące zdolności do regeneracji. Inni himalaiści po kilku krokach potrzebują zatrzymać się, aby uspokoić oddech. On w tym samym czasie robi aż siedemdziesiąt kroków.

Urodził się w ubogiej rodzinie i w młodości nie było go stać na podróż w stronę Everestu. Gdy jako młody żołnierz przeniósł się do Anglii, koledzy pytali czy wspinał się na Everest, skoro pochodzi z Nepalu. Wstydził się, że jeszcze tam nie był. W wieku dwudziestu dziewięciu lat postanowił zmierzyć się z tą górą i tak zaczęła się wielka przygoda.

Musiał nauczyć się pokory. Przekonał się, że w górach trzeba oszczędzać siły. Powoli zmieniał się ze zwykłego turysty w zawodowca. Nie pociągały go pieniądze, lubił je rozdawać ubogim. Od dziecka marzył o tym, aby służyć w wojsku i odbierać nepalskim bogaczom nieuczciwie zdobyty majątek. Małżeństwo jego rodziców było mezaliansem. Rodzice pochodzili z dwóch różnych kast społecznych. Zarobki ojca nie wystarczały na utrzymanie licznej rodziny, dlatego matka musiała także pracować To od niej Nimsdai przejął etos pracy. Dzięki pomocy finansowej starszych braci mógł uczyć się w szkole z internatem. Jako pięciolatek wiedział już jak przetrwać w trudnych warunkach. Musiał być twardy i walczyć o swoje. Chorował na gruźlicę i astmę, ale pokonał te choroby. Wierzył w siłę pozytywnego myślenia. Był ludzkim antybiotykiem, ufał swojej umiejętności zdrowienia.

Autor w reporterskim stylu opisuje kolejne szczeble wojskowej kariery i górskie podboje. Książka jest ciekawa i wciągająca. Nie ma w niej jednak miejsca na ludzkie słabości, porażki, poetyckie opisy krajobrazu.

Lektura z pewnością zaciekawi czytelników zainteresowanych alpinizmem i sportową rywalizacją.

Oprawa twarda, szyta, kolorowe zdjęcia, na końcu porady dla wspinaczy, lista rekordów pobitych przez autora, przypisy tłumacza do wydania polskiego.

Oprawa miękka, klejona.

Kurza mama. Jak ogarnąć kury, dzieci i życie na wsi

 

Autorka: Aleksandra Wołkowska
Wydawnictwo Kobiece

 

Aleksandra Wołkowska jest mamą sześciorga dzieci, właścicielką dużego stada kur w podkrakowskiej Modlnicy. Porzuciła życie w mieście, delektuje się błogością i spokojem kurnikowego życia.

Nie zawsze jest łatwo. Tak duża gromadka dzieci to mnóstwo, pracy, ciągłe niewyspanie, bałagan w domu, stosy prania, wieczny hałas i kłótnie. Jej mąż, Piotr, prowadzi warsztat stolarski, organizuje warsztaty dla dzieci. To on zaproponował założenie prawdziwego, ekskluzywnego kurnika, takiego, jakie widział w Stanach Zjednoczonych.

Autorka przekazuje czytelnikom porady dotyczące hodowli kur. Podpowiada jak zaprojektować kurnik i jakie wybrać kury. Poznajemy też opinię Piotra i proponowane przez niego praktyczne rozwiązania dotyczące czyszczenia, obsługi kurników, idealnego rozłożenia gniazd, wymiarów, ogrzewania, ocieplenia i oświetlenia.

W internecie można znaleźć dużo pomysłów na estetyczne wykończenie budowli. Ale przede wszystkim kurnik musi się podobać żonie. Trzeba mieć szacunek do kur, które chętnie zaprzyjaźniają się z ludźmi, lubią być głaskane i przytulane. Mają swoje charaktery, a w ich małej społeczności panuje ścisła hierarchia.

Książka jest inspirująca. Zainteresuje czytelników, którzy już wybrali mieszkanie na wsi, albo w najbliższym czasie planują przeprowadzkę. To szczera, ciepła, rodzinna opowieść o rodzicielstwie, miłości, zrozumieniu, zaangażowaniu w prace domowe oraz pasji, która staje się sensem życia.

Na końcu książki znajdziemy odpowiedzi na najczęściej zadawane pytania oraz krótkie relacje innych hodowców kur. Doskonałym uzupełnieniem publikacji są kolorowe zdjęcia całej rodziny Wołkowskich, oczywiście z kurami.

Oprawa twarda, szyta.

Wiem i ja. Mniam! Co w brzuchu burczy

 

Autorka: Anna Czerwińska-Rydel
Ilustracje: Anna Gensler

Anna Czerwińska-Rydel jest muzykiem, pedagogiem, autorką książek dla dzieci i młodzieży o tematyce muzycznej, historycznej, społecznej i biograficznej.

Omawiana publikacja ukazała się w serii „Wiem i ja”. Profesor mądralski i jego asystentka Krowa Gryzelda zajmują się brzuchem i tym, co w nim jest. Podpowiadają jak prawidłowo się odżywiać. Tłumaczą na czym polega proces trawienia u człowieka i zwierząt, jakie zadanie pełni ślina, co się dzieje w żołądku i jelitach, jak pracuje wątroba, i trzustka. Książka oswaja dzieci z terminologią medyczną. Zwraca uwagę na naturalne procesy zachodzące w organizmie, zachęca do stosowania zdrowej i zróżnicowanej diety. Tekst jest zrozumiały, a ilustracje Anny Gensler dobrze podkreślają treść. Publikacja spodoba się małym czytelnikom w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym.

Oprawa twarda, tekturowe strony, większy format.