Archiwa tagu: recenzja
Po męstwie
Książę. Biografia Tadeusza Boya-Żeleńskiego
Munch. Nie tylko Krzyk
Na bulwarach czyhają potwory. Filmowa historia Ameryki
Żona szkodnika. Wspomnienie z życia i ucieczki z ZSRS
Łódź. Ziemia wymyślona
Wisła. Przewodnik dla dużych i małych
Szeptucha. Na ołtarzu ciszy
Autorka: Bianka Kunicka
Wydawnictwo: Skarpa Warszawska
Jest druga dekada XVII wieku, kiedy w okolicach Nowogródka na terenie ówczesnej Litwy rodzi się Nawojka – główna bohaterka tej powieści. Dziewczyna od najmłodszych lat zdradza swoim zachowaniem, że różni się od innych. Najwyraźniej ma dar, przez który mieszkańcy okolic podejrzewają, że jest opętana. Zmuszają oni matkę Nawojki, aby ta oddała dziewczynę na naukę do miejscowej szeptuchy Akaszy. Skoro Nawojka posiada moc, a przynajmniej talent, to niech nauczy się wykorzystywać swoje predyspozycje tak, by przydały się także innym ludziom.
Nawojka jest zadowolona z takiego, a nie innego obrotu spraw, ponieważ już od dziecka ma nadzieję, że w życiu czeka ją coś więcej. Dziewczyna przede wszystkim chce się uczyć i poznawać świat, a któregoś dnia może nawet wylądować na królewskim dworze. Dom Akaszy jest dla niej najlepszym dostępnym miejscem do dalszego rozwoju – okazuje się, że szeptucha potrafi nawet czytać i zgadza się nauczyć tej umiejętności także swoją podopieczną.
W dalszej części książki Nawojka odchodzi z rodzinnej wsi do miasta, by stopniowo piąć się po drabinie społecznej, oczywiście pozostając przy tym outsiderką. Dziewczyna trafia do szlacheckiego pałacu, nie kusi jej jednak blichtr, ale raczej możliwość zdobycia nowych doświadczeń. Nawojką kierują przede wszystkim pęd do wiedzy i miłość do życia.
Przedstawiony przez Biankę Kunicką Nowogródek jest miastem wielokulturowym, zamieszkanym lub przynajmniej odwiedzanym przez przedstawicieli różnych religii. Nawojka przez jakiś czas mieszka w domu żydowskim, w jednym z fragmentów powieści toczy również filozoficzną dysputę z wyznającym Allaha imamem. Religia jest jednym z najważniejszych tematów tej powieści – choć Nawojce najbliżej jest do pogańskiej otwartości, docenia ona systemy religijne, z którymi ma do czynienia i stara się z każdego z nich wyciągnąć coś dla siebie.
Powieść Bianki Kunickiej napisana jest przystępnym, niemal niestylizowanym językiem. Brak w niej wymyślnych zabiegów narracyjnych. Fabuła opowiadana jest tutaj bardzo klasycznie, od początku do końca. Wprawdzie akcja książki nie zmierza do żadnego konkretnego miejsca, ale jest to zrozumiałe – w końcu „Na ołtarzu ciszy” to dopiero pierwsza część cyklu powieściowego. Według mnie zdecydowanie może ona zainteresować czytelników (a szczególnie czytelniczki) literatury obyczajowej, przebranej w „słowiański” kostium. Jeśli weźmie się pod uwagę obecne trendy czytelnicze – warto mieć na półce. Oprawa miękka, klejona.
Zaśnięcie Anisy. Opowieść o polskich starowierach
Autorka: Katarzyna Roman-Rawska
Wydawnictwo: Czarne
Najnowsza książka ze znanej serii Sulina wydawnictwa Czarne jest dokładnie tym, czym zazwyczaj są publikacje wchodzące w jej skład, a zatem osobistym wywodem z pogranicza reportażu i eseju, dotyczącym jednego geograficzno-duchowego wycinka świata. „Zaśnięcie Anisy” Katarzyny Roman-Rawskiej opowiada o polskich staroobrzędowcach, a zatem jednej z najmniejszych mniejszości religijnych w Polsce.
Autorka ma wszelkie predyspozycje, by opisać świat polskich starowierów, ponieważ dziedziczy ich tradycje po kądzieli. Starowierkami były jej matka, babka, prababki, praprababki i ich rodziny. Jedna z prababek była szeptuchą. W dzieciństwie Roman-Rawska każde wakacje spędzała w Grabowych Grądach w powiecie Augustowskim, wsi niemal całkowicie zamieszkanej przez staroobrzędowców. Poza tym autorka pracuje w Instytucie Slawistyki PAN, jest badaczką i tłumaczką z języków rosyjskiego i białoruskiego.
„Zaśnięcie Anisy” łączy perspektywę osobistą, związaną z ponownym odkrywaniem swoich korzeni, oraz perspektywę badawczą – nastawioną na próbę zrozumienia polskich starowierów i opowiedzenia o nich czytelnikom. Autorka opowiada o tym jak (podobnie jak każda przedstawicielka mniejszości) stopniowo wypierała świadomość swoich korzeni, a także jak wypierała ją jej matka, o wiele bardziej zanurzona w staroobrzędowej religijności i języku rosyjskim, którego na co dzień używało się w jej domu rodzinnym. Jednocześnie Roman-Rawska robi wszystko, by starowierów nie egzotyzować, pokazuje ich wraz z ich codziennością. Czasami nudną, nawet jeśli w tzw. krasnym kącie swoich domów mają ikony i wciąż pamiętają o korzeniach swojej wiary.
Książka godna polecenia osobom zainteresowanym tematem starowierów, a także szerzej – tematyką polskich mniejszości i faktem, że Polska wcale nie jest krajem tak jednolitym narodowościowo i kulturowo, jakim niektórzy chcieliby ją widzieć. „Zaśnięcie Anisy” warto mieć na bibliotecznej półce. Oprawa miękka, klejona.