Autor: Mariusz Nowik
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Warszawa 2023
Fabularyzowany reportaż, którego autorem jest dziennikarz o historycznym zacięciu. Jego warsztat pisarski znamy dzięki publikacji „Palmiry” (P. 9/21), a zainteresowania badawcze, zogniskowane wokół II wojny światowej, dają o sobie znać w poprzedniej oraz najnowszej książce. Ta ostatnia – jak wyznaje Nowik – powstać po prostu musiała, ponieważ historia w niej opisana przez długi czas nie dawała mu spokoju. Czytelnik, który zapozna się z reportażem może doświadczyć podobnego stanu. Opowieść o losach dwóch żydowskich kobiet: Ludwiki Fiszer i Estery Rubinsztejn poraża złem, zapada głęboko w pamięć i pozostawia bez pocieszenia.
Tytułowa akcja „Dożynki” obejmuje trzy hitlerowskie obozy: w Majdanku, Poniatowej oraz Trawnikach. Wszystkie te miejsca pojawią się na kartach książki, a przebieg wydarzeń w każdym z nich będzie podobny i podobnie przekraczający granice zrozumienia. Cel akcji to zabicie jak największej liczby Żydów w możliwie najbardziej wydajny sposób – tenże cel zostaje osiągnięty. Niebywałe szczęście – o ile można użyć tego słowa w kontekście opisywanej historii – mają wspomniane wcześniej bohaterki. Kobiety przeżywają masową egzekucję, wydostają się spośród ciał tych, którzy zginęli i uciekają, szukając pomocy u mieszkających w okolicy Polaków. Jedni pomagają, inni szukają zysku – postawy są różne, jak różni są ludzie. Świadczą o tym powojenne zeznania i relacje świadków, na których Nowik opiera swoją narrację. Autorowi udaje się na tyle wyważyć opowieść, by ukazać prawdę o Erntefest, nie naruszyć godności ofiary, ale także nie przytłoczyć czytelnika ogromem zła, które zatriumfowało w pierwszych dniach listopada 1943 roku na polskiej ziemi. Fabularyzowanie reportażu pozwala nieco złagodzić siłę rażenia opowieści, ułatwia dotarcie do odbiorcy i przywołuje ten rodzaj prawdy, który odnosi się nie do faktów, ale uczuć bohaterów publikacji.
„Krwawe dożynki” nie należą do książek, które można polecać, choć kunszt i wrażliwość autora widać na każdej stronie publikacji. Reportaż sytuuje się raczej wśród tekstów, które po prostu należy przeczytać, by nie godzić się na zło, przechowując pamięć o Ludce i Esterze, a także innych ofiarach okrutnego rozkazu wydanego przez Himmlera, a wykonanego przez hitlerowskich żołnierzy (niewielu z nich poniosło karę za swoje czyny). Książka zawiera bibliografię źródeł, a wydana jest w twardej i szytej oprawie – warto zwrócić na nią uwagę.